poniedziałek, 16 stycznia 2017

ROZDZIAŁ 40


Ostatni czas był intensywny nie tylko dla piłkarzy, ale również dla mnie. Przez ten czas, gdy rozgrywane były mecze reprezentacyjne ja skupiłam się na napisaniu artykułu dla Fabiana.

Denis zadzwonił do mnie i po naszej rozmowie jakimś tajemniczym sposobem rozpoznał, że cos jest nie tak. Nie byłby oczywiście sobą, gdyby nie naciskał na mnie aż do momentu, w którym powiedziałam mu całą prawdę. Okropnie się zdenerwował i powiedział, żebym nic nie pisała a on to jakoś załatwi. Ja niestety nie byłam taka pewna jak on i prawdziwie bałam się o dobro Neymara oraz Marcelo, dlatego kilka dni później skończyłam pisać dla niego artykuł. Co prawda nie był jakiś kontrowersyjny, przez co obawiałam się trochę reakcji Fabiana.

Ostatni dzień przed przyjazdem Neymara mijał mi na leżeniu, jedzeniu pizzy i oglądaniu wszystkich wywiadów Brazylijczyka. Przejżałam z ciekawości wszystkie portale plotkarskie, czy gdzieś rzeczywiście podana była informacja o mniemanych narkotykach. Okropnie mnie to męczyło zwłaszcza, że nigdzie nikt nie podawał takich faktów. Ciekawa byłam tak na dobrą sprawę dwóch rzeczy: czy to prawda, że Neymar brał narkotyki i jeżeli tak to skąd Fabian o tym wie. Postanowiłam po powrocie mojego chłopaka, zapytać go o to wprost.

Moje poszukiwania zostały przerwane przez dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo nie spodziewałam się żadnych gości.
W moich niewyjściowych dresach i koszulce Neymara podeszłam do drzwi, otwierając je jednym ruchem. Stanęłam jak wryta, gdy zobaczyłam przed sobą uśmiechniętego Denisa.
Bez namysłu rzuciłam się mu na szyje.

-Mała, udusisz mnie- powiedział łapiąc oddech a ja rozluźniłam uścisk i z uśmiechem zrobiłam mu miejsce w przejściu.

-Co ty tu robisz?- zapytałam, gdy razem podążaliśmy w stronę salonu, gdzie Denis od razu rzucił się na kanapę.

-Leże- uśmiechnął się a ja uniosłam brew

-W Barcelonie- doprecyzowałam a chłopak usiadł prosto i oparł się o oparcie kanapy.

-Przyjechałem do Ciebie- stwierdził przyglądając mi sie a ja odpowiedziałam mu nieśmiało uśmiechem.

-Chcesz coś do picia?- spytałam a Denis na chwilke się zamyślił.

-Herbatę- pokiwałam głową i udałam się do kuchni, gdzie wstawiłam wodę. Po niespełna 5 minutach kierowałam się już z filiżanka do salonu, gdzie zastałam Denisa w pozycji stojącej i patrzącego na mnie przenikliwie. Przez chwilę stałam w miejscu zastanawiając sie o co mu chodzi, po czymi odłożyłam herbatę na stolik.

-Coś się stało?- zapytałam a on pokiwał głową zagryzając policzek od środka.

-To, że wcale mi się ufasz- zmarszczyłam brwi i nie bardzo wiedziałam o czym mam w tym momencie myśleć.

-Stwierdzasz to ponieważ...?- spojrzałam na niego wyczekująco a on położył na stolik kartki, które trzymał do tej pory za plecami. Podeszłam do niego i wzięłam je do dłoni.

-Przecież to mój artykuł- powiedziałam i odłożyłam je z powrotem na stolik.

-Poprawka. Twój artykuł napisany dla Fabiana. Do cholery przecież mówiłem Ci, żebyś nic dla tego idioty nie pisała, bo ja to załatwie. Tak właśnie mi ufasz- spojrzał mi się poważnie w oczy a ja zagryzłam wargę.

-To nie brak zaufania, tylko strach o Neymara- odpowiedziałam nie wspominając o Marcelo, bo nie chciałam natknąć się na żadne pytania.

-Nikola ja to wszystko rozumiem. Ale nie musiałaś nic dla niego juz robić- zacisnęłam usta w cienką linie i wpatrywałam się w jego pewne siebie oczy.

-Jak to? Co ty zrobiłeś?- przez moją głowę przeszło milion czarnych scenariuszy, których miałam nadzieje nie usłyszeć z jego ust.

-Okazało się, że nie byłaś jedyną osobą którą szantażował i nie tylko Neymar ma swoje za kołnieżem. Ja także umiem odszukać pewnie informacje- wzruszył najzwyczajniej ramionami a ja otworzyłam ze zdziwienia usta.

-To znaczy?- zapytałam a chłopak uśmiechnął się i skrzyżował ręce.

-Informacje które zdołałem zdobyć wystarczyły, żeby zarząd od razu go zwolnił- odpowiedział a ja poprawiłam włosy i nie do końca wiedziałam jak się zachować, co myśleć, czy co powiedzieć -ej młoda, spokojnie. Nikt nie dowie się o przeszłości Neymara. Za każdy opublikowany artykuł, nad którym pracował jako dziennikarz może mieć kary pieniężne. Dość wysokie kary pieniężne. Myślę, że nie będzie chciał ryzykować.
-A jeżeli poleci komuś innemu publikacje tego?- zapytałam lekko podenerwowana. Wciąż miałam obawy związane z Fabianem.

-Nawet jeżeli to zrobi to nie posiada dowodów. Nie może tego udowodnić- podszedł do mnie i przyciągnął mnie do uścisku. Dłonią zaczął gładzić moje włosy a ja zamknęłam oczy i złapałam za jego koszulkę -nie martw się, nic złego się nie stanie- uspokajał mnie i muszę powiedzieć, że skutecznie. Odsunęłam się lekko i spojrzałam mu prosto w oczy.

-Dziękuje. Jesteś kochany- powiedziałam szczerze, co wywołało u Denisa szeroki uśmiech.
-Cała przyjemność po mojej stronie- tym razem to ja się lekko uśmiechnęłam i ponownie się do niego wtuliłam. Gdyby nie on nadal tkwiłabym w tym chorym układzie z Fabianem. Teraz chyba mogę spokojnie odetchnąć z ulgą i nie martwić się juz, że kariera Neymara może legnąć w gruzach.

***

Pierwsze Święta Bożego Narodzenia od śmierci mojego taty spędziłam w Polsce a Neymar w Brazylii. Wiele tysięcy kilometrów od siebie.
Muszę jednak przyznać, że bardzo dobrze mi to zrobiło. Odcięłam się na chwile od tego zwariowanego życia w Barcelonie i mogłam powrócić do beztroskich czasów dzieciństwa. Bo tak właśnie się czułam. W obecności mojej rodziny stałam się znów małą dziewczynką. Bardzo mi to pomogło. Jedyną osobą która nie pojawiła się na rodzinnej wieczerzy, był dziadek. Nie wytłumaczył się nawet dlaczego go nie będzie i chodź jego nieobecność była mi na rękę bolał mnie widok zawiedzionej mamy. Tak bardzo starała się, żeby wszystko wyszło jak najlepiej.

Gdy okres świąteczny minął, leciałam samolotem do Barcelony. Marc wyleciał do Niemiec, aby załatwić wszystkie niezbędne formalności. Bardzo się o niego marwiłam. Przed wyjazdem chodził bardzo zdenerwowany, co sprawiało, że ja także się taka stałam. Co prawda piłkarz powtarzał, że wszystko dobrze i jest pewny swojej decyzji. Trzymałam za niego kciuki.
Podróże samolotami zawsze mnie męczyły. Wolałam jechać pięć godzin samochodem, niż te dwie godziny lecieć. Było łatwiej, gdy był przy mnie Neymar. Wtedy przytulałam się do niego i po prostu zasypiałam. Teraz nie potrafiłam. Kreciłam się na fotelu, słuchałam muzyki i nawet probowałam obejrzeć jakiś film. Na żadnej z tych czynności nie potrafiłam się skupić.
Odetchnęłam z ulgą dopiero wtedy, gdy ogłosili, aby zapiąć pasy bo za parę minut nastąpi lądowanie, a gdy wyszłam z samolotu byłam naprawdę szczęśliwa. Ciągnąć za sobą moją walizkę zaczęłam powoli iść przed siebie i juz miałam dzwonić do Neymara, gdy usłyszałam swoje imię. Uniosłam wzrok i zobaczyłam go stojącego przy swoim samochodzie. Od razu się uśmiechnęłam i podbiegłam do niego. Nic nie mówić po prostu wpiłam się w jego usta. Zrobiłam to na tyle gwałtownie, że Ney potknął się i jego plecy styknęły się z samochodem. Wplotłam swoją dłoń w jego włosy i jeszcze bardziej pogłębiłam pocałunek. Neymar objął moją talie i nie przerywając pocałunku uniósł mnie lekko do góry.
Gdy moje stopy odzyskały kontakt z podłożem piłkarz odkręcił nas tak, że teraz to moje plecy stykały się z powierzchnią pojazdu. Jego dłoń oparła się o nią tuż obok mojej głowy.

-Stęskniłeś się?- zapytałam z szerokim uśmiechem a Neymar obdarzył mnie buziakiem i spojrzał mi prosto w oczy.

-Całe pieprzone pięć dni bez Ciebie. Zgadnij- zaśmiałam się i zagryzłam wargę.

-Jak święta?- zapytałam a Neymar otworzył drzwi pasażera.

-W drodze Ci wszystko opowiem- pokiwałam głową i wsiadłam do samochodu, co chwilke po mnie zrobił także Neymar.

-Jak tu czysto- pochwaliłam go za porządek w samochodzie, co nie było jego codziennością. Nie potrafił nigdy utrzymać czystości nawet chwilę po tym jak posprzątał.

-Święta były bardzo przyjemne- odpowiedział na wcześniejsze pytanie z uśmiechem ignorując moją zaczepną uwagę na temat jego samochodu.

-Dałeś rade odpocząć?- spojrzałam na niego a on odkręcił do mnie głowę i złączył nasze dłonie.
-Tak, ale nie wiesz nawet jak bardzo mi Ciebie brakowało- nachylił sie i musnął moje usta, lekko je przygryzając. Uśmiechnęłam się, gdy odsunął się i przekręcił kluczyk w stacyjce. Ruszyliśmy w drogę a ja wpatrywałam się w mijające widoki za oknem.

-A jak Twoje święta?- zapytał a ja spojrzałam na niego przez chwilę nic nie mówiąc.

-Dobrze. Na początku trochę niezręcznie. Panowała taka pustka-odpowiedziałam odwracając ponownie wzrok.

-Zbyt często wyjeżdżamy. Obiecaj mi, że sylwestra spędzimy razem- usłyszałam jego proszący głos i na chwilę się zamyśliłam.

-Gdzie?

-Nie ważne gdzie. Oby razem. Tylko we dwoje- wyjaśnił a ja odkręciłam się w jego stronę. Był skupiony na drodze, ale widać było, że oczekiwał mojej odpowiedzi.

-Dobrze- zobaczyłam natychmiastowy uśmiech na jego ustach, na widok którego sama się uśmiechnęłam.

-Zajrzyj do schowka i wyjmij z niego kopertę- poprosił a ja zrobiłam to bez żadnego wahania. Trzymałam ją w rekach a Neymar zasygnalizował, abym do niej zajrzała. Nie spodziewając się niczego otworzyłam ją i wyjęłam ze środka zaproszenie na ślub. Otworzyłam je i przeczytałam zawartość.

-Nawet nie wiedziałam, że twój brat ma dziewczynę- powiedziałam zdziwiona bo rzeczywiście Neymar nigdy o niczym takim nie wspominał.

-Jota miał dziewczynę od dłuższego czasu, ale nie spodziewałem się po tym niczego poważnego- odpowiedział i spojrzał na mnie ukratkiem -pojdziesz ze mną?

-Jeżeli chcesz- uśmiechnęłam się a on ochoczo pokiwał głową.

-Myślałem, że wszyscy zamęczą mnie pytaniami o Ciebie i nawet nie wiesz jacy byli źli, że nie przyprowadziłem Cie ze sobą- zaśmiał się

-Naprawdę?- uniosłam brew przyglądając się mu badawczo co zauważył bo zagryzł lekko wargę.

-Wyczekiwali poznania Ciebie bardziej niż mojej obecności- ukazał szereg swoich białych i idealnie prostych zębów a ja dziugnęłam go lekko w bok sprawiając, że lekko wygiął się w taki sposób, abym do niego nie dosięgła.
Oparłam się o siedzenie i włączyłam płytę z naszymi ulubionymi piosenkami. Zamknęłam oczy i skupiłam się na kojącym głosie Neymara, śpiewającego każdy kolejny singiel.

***

Nowy rok wspólnie postanowiliśmy zacząć w Barcelonie. Właśnie robiłam loki na imprezę sylwestrową, na którą postanowiliśmy z Neymarem wybrać się razem z innymi piłkarzami i ich partnerkami. Gdy już długie, starannie zrobione, czarne loki stykały się z moją talią byłam gotowa do wyjścia. Czarną, obcisłą sukienkę, sięgającą do połowy ud dopełniały ciemne cienie do oczu i srebrna biżuteria.
Około godziny 21, gdy zakładałam zakolanówki usłyszałam otwierające się drzwi i zaraz w pokoju pojawił się Neymar. Ustał w progu, po czym oparł się o niego i przyglądał mi się z szerokim uśmiechem.

-Królewna gotowa?- zapytał podchodząc do mnie, gdy moja czynność została zakończona i delikatnie mnie pocałował.

-Gotowa- uśmiechnęłam się i jeszcze na wszelki wypadek się rozejrzałam. Gdy wzrokiem potwierdziłam, że niczego nie zapomniałam wyszliśmy. Oczywiście Neymar upewnił się, aby w samochodzie okryć mnie kocem, mimo, że i tak byłam bardzo ciepło ubrana.
Pod klubem byliśmy pewnie jak zwykle najpóźniej ze wszystkich. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest, że nie zależnie z kim ide musimy się spóźnić. Weszliśmy do środka, gdzie Neymar złączył nasze dłonie i poprowadził mnie przez tłum tańczących ludzi, których było dzisiaj dużo więcej niż zazwyczaj. Po wielu odepchnięciach udało nam się dostać do loży, gdzie od razu rzuciła się na mnie Sofia mówiąc jak bardzo się za mną stesknila. Nie dziwiłam się, bo nie widziałyśmy się od początku grudnia i nie ukrywam, że brakowało mi jej głupich pomysłów.

-Hej brzydalu- Marc zaszedł mnie od tyłu i obejmując za talie podniósł do góry. Nie przeszkadzało by mi to, gdyby nie moja obcisła sukienka, która w każdej chwili mogłaby mi się podwinąć.

-Jak twoja dziewczyna będzie tak ładna jak wysoki jest poziom twojego IQ to współczuje- odpyskowałam, po czym Marc mnie odstawił. Odwróciłam się i ujrzałam go w towarzystwie pewnej dziewczyny, którą widziałam pierwszy raz w życiu. Spojrzałam na Hiszpana a on uniósł lekko brew.

-Nikola to jest Melissa. Melissa to jest Nikola- powiedział spoglądając na nas na przemian.

-Cześć- odezwałam się pierwsza szeroko się uśmiechając, co dziewczyna odwzajemniła

-Miło mi Cie poznać. Marc dużo mi o Tobie opowiadał- uniosłam brew i spojrzałam z rozbawieniem na zawstydzonego Marca.

-A mi właśnie wcale o czym chyba będę musiała z nim porozmawiać- Melissa wyglądała na bardzo przyjemną. Cały czas się uśmiechała, poza tym była piękna, nie da się ukryć.

-Jak długo się znacie?- zapytała a ja uśmiechnęłam się i spojrzałam na Marca.

-No jak długo się znamy?- ponowiłam pytanie w jego stronę a on wysłał mi buziaka w powietrzu.

-Trzy najcięższe lata w moim życiu- stwierdził a ja pokazałam mu środkowy palec za który od razu złapał, przekręcił mnie tyłem do niego i zacząć natarczywie łaskotać. Aż mnie gardło zaczęło boleć od śmiechu. Na szczęście Melissa mnie uratowała. To niebywałe, że jest ktoś, kogo ten olbrzym się słucha.

-Przepraszam, że Wam przerwę, ale zabieram miłość mojego życia do tańca- poczułam silne, oplatające mnie ramiona i pocałunek złożony na mojej skroni.

-Jasne, miło było mi Cie poznać- Melissa uśmiechnęła się szeroko i łapiąc Marca za rękę pociągnęła za sobą gdzieś w głąb ludzi. Neymar natomiast odwrócił mnie przodem do niego i złączył nasze dłonie. Tańczyliśmy dużo się przy tym śmiejąc.
Ten wieczór był naprawdę miły. Wypełniony tańcem, żartami, rozmowami. Wszyscy były w świetnych humorach i ja sama nie pamietałam, kiedy ostatnio się tak dobrze bawiłam.

-Dobra, my z Nikolą już lecimy- Neymar poinformował wszystkich a ja spojrzałam na niego marszcząc czoło

-Gdzie?- zapytałam nie domyślając się dlaczego Neymar chce zerwać się z imprezy.

-Zostało jakieś 25 minut do północy, zaraz będą strzelać. Zostańcie- powiedziała Sofia i wszyscy ją poparli. Neymar jednak pokręcił głową, po czym nie kłócąc się po prostu wstałam i także zaczęłam ubierać kurtkę.

-Życzymy Wam wszystkiego najlepszego w nowym roku- powiedział Neymar i po pożegnaniu ze wszystkimi za rękę szlismy w stronę samochodu.
Gdy znajdowaliśmy się w środku Neymar sięgnął ręką na tylnie siedzenie i podał mi swoją bluzę.

-Załóż ją. Na dworzu jest zimno- powiedział podekscytowany a ja spojrzałam mu prosto w oczy

-To nie jedziemy do domu?- zapytałam a Neymar tylko się na to zaśmiał.

-Nie no co ty. Odwiedzimy jeszcze jedno miejsce- nie dopytywałam się juz niczego, bo znam Neymara i wiem że i tak mi nic nie powie. Postanowiłam uzbroić się w cierpliwość.
Po 10 minutach jazdy zatrzymaliśmy się pod stadionem. Wtedy spojrzałam na niego poważnie.

-Chcesz, żebym spędziła ostatnie minuty 2016 roku w miejscu pracy?- zapytałam lekko się uśmiechając a Neymar nie komentując tego wyszedł z samochodu, okrążył go i otworzył mi drzwi. Złapałam jego dłoni i razem szliśmy w stronę Camp Nou. Korytarze były teraz zupełnie pogrążone w ciemności. Widok był na tyle umiarkowany, że co chwila potykałam się o własne nogi. Chłopak zaprowadził mnie do tunelu, gdzie się zatrzymał. Zrobiłam to samo i patrzyłam mu prosto w oczy. Neymar podszedł do mnie blisko i ułożył dłonie na moim karku.

-Zauważyłem, że od paru dni zachowujesz się bardzo nerwowo. Dlatego, jeżeli jestem powodem przez który tak jest, powiedz mi to teraz. Jeszcze przed końcem roku- gładził kciukiem moją szyje a ja patrzyłam mu prosto w jego wyczekujące, brązowe oczka.

-Jest coś, o co muszę Cie zapytać- Neymar nachylił się nademną i złożył na mojej skroni pocałunek, po którym ułożył delikatnie dłoń na moim policzku.

-Pytaj- przełknęłam ślinę i nie miałam pojęcia jaka będzie reakcja Neymara.

-Czy ty...czy za czasów gry w Santosie brałeś narkotyki?- zapytałam prosto z mostu. Brazylijczyk otworzył lekko usta i spuścił wzrok. Przez jakiś czas przyglądał się podłożu. Dopiero po chwili spojrzał mu ponownie w oczy i złączył nasze dłonie.

-Byłem gówniarzem. Zupełnie nie potrafiącym poradzić sobie z obowiązkami. Kłóciłem się ze wszystkimi, nawet o najmniejszą głupote. Narkotyki choć na chwilę potrafiły mnie od wszystkiego oderwać. Że to głupie dowiedziałem się dopiero wtedy, gdy przez to gówno niemal nie pobiłem brata. Nie biorę tego świństwa, przysięgam- tłumaczył się ze szczerością w głosie. Uśmiechnęłam się lekko i pokiwałam głową.

-Okej- powiedziałam i zanim zdążyłam cokolwiek dodać, już znajdowałam się w jego ramionach.

-Chodźmy- usłyszałam jeszcze, zanim Neymar ponownie nie pociągnął mnie za rękę prowadząc na murawę. Ustaliśmy na środku a ja spojrzałam na niego niepewnie.

-Co my tu robimy?- zapytałam rozglądając sie po murawie pokrytej ciemnością a Neymar niespodziewanie położył się na plecach na środku boiska.

-Chodź- wyciągnął rękę a ja pokręciłam głową -nie wiedziałem, że jesteś typem osoby, która boi się wyzwań- uśmiechnął się a ja wiedziałem, że tymi słowami próbował mnie zmusić do położenia się. Udało mu się to, bo po tym złapałam jego dłoń i położyłam się tuż obok niego . Przez chwile wpatrywałam się w gwiazdy, których było mnóstwo.

-Co teraz?- zapytałam odwracając do niego głowę, gdzie napotkałam się z jego wzrokiem i uroczym uśmiechem.

-Teraz...muszę Ci cos wyznać- przekręcił się ciałem w moją stronę i ułożył głowę pod swoją rękę. Patrzyłam w jego oczy chcąc odnaleźć wskazówki, ale u Neymara zawsze to było zbędne, gdy chodziło o coś ważnego.

-Słucham- uśmiechnęłam się lekko  a Neymar cicho westchnął i swoją dłoń wtopił w moje włosy, bawiąc się nimi i gładząc.

-Gdy pierwszy raz ujrzałem Cię okrytą samym ręcznikiem w domu twojego wujka nie spodziewałem się, że wywrócisz mój świat do gory nogami. Nie spodziewałem się, że po tym okresie nalegania Cię, w końcu zgodzisz się pójść ze mną na randkę i że to będzie najlepsza randka w moim życiu. I że tylko ty będziesz potrafiła rozpoznać mój humor widząc tylko moje oczy, albo słysząc głos przez telefon. Że ta młodziutka dziewczyna namiesza mi w głowie do takiego stopnia, że nie będę mógł bez niej funkcjonowac, że będę cierpiał za każdym razem gdy będziemy się żegnać i cieszyć, gdy będziemy się witać. Że miłość przyjdzie do mnie w najmniej spodziewanym momencie, okryta ręcznikiem i speszona moim wzrokiem. Wiesz, że Cię bardzo kocham i nie mowie Ci tego za często. Ale tak, wpadłem po uszy. Szaleje za tobą i jeżeli to szaleństwo podchodzi pod chorobę to tak jestem chory. I co więcej chce taki być. Jesteś najwspanialszym prezentem, jaki kiedykolwiek mógłbym dostać- przełknęłam ślinę a po moim policzku spłynęła łza. Nie spuszczałam jednak wzroku z jego oczu, które w tym momencie błyszczały jak nigdy dotąd.

-Tak bardzo Cie kocham- powiedziałam przez łzy, które Neymar wytarł swoimi dłońmi. Od razu przyciągnęłam go do siebie do pocałunku, który był wyjątkowy, przepełniony milionami emocji.
Słychać było jednorazowe wybuchy petard, aż w końcu wypełniły one całe niebo. Neymar przesunął mnie do siebie i mocno przytulił. Taki widok z murawy Camp Nou jest czymś o czym kiedyś tylko mogłam pomażyć. Bez słowa, po prostu przytuleni wpatrywaliśmy się w sylwestrowe niebo. Gdy strzały powoli zaczęły zanikać, zamknęłam oczy. Leżałam myśląc o moim życiu, które było w tamtym momencie idealne. Nie potrzebowałam nic więcej.

-Nikola- usłyszałam swoje imię i opierając się na klatce piersiowej Neymara spojrzałam mu prosto w oczy.

-Hm.?

-Jakbym Ci się teraz oświadczył, zgodziłabyś się?- zapytał niepewie a ja uniosłam brew. Byłam zdziwiona jego nagłym pytaniem. Parę razy otwierałam usta, aby odpowiedzieć, ale po chwili z powrotem je zamykałam -nie szukaj odpowiednich słów. Odpowiedz wprost- poprosił a ja zagryzłam wargę.

-Tak- moja odpowiedź wyszła ze mnie dopiero po krótkiej chwili, ale wystarczyła, by Neymar szeroko się uśmiechnął i namiętnie mnie pocałował.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam kochani i chce od razu usprawiedliwić tak długi czas nie pojawiania się rozdziału. Brak czasu jest odczuwalny, szczególnie teraz, przed wystawieniem ocen. Postaram sie, aby następny rozdział pojawił się szybciej :))
Pozdrawiam Was serdecznie, życząc udanego tygodnia! <3

I jeszcze chciałabym Was zaprosić na nowe opowiadanie Izabelki <3

https://miloscwokol.blogspot.com/?m=1

Napewno byłoby miło, gdybyscie zajrzeli XD

13 komentarzy:

  1. Jeeej cudnie!!!😍😍😍❤❤ uwielbiam i czekam na next!😍❤😇

    OdpowiedzUsuń
  2. Aaaaaaaa najlepszy rozdział <3 Taki romantyczny i czuły :) Uwielbiam <3
    Dzięki za wspomnienie o blogu <3 <3 Kochana !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak bardzo się cieszę, że Ci się podoba :) nie ma sprawy słońce, buziaki ;*

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze szacunek dla Denisa za załatwienie sprawy Fabiana :D
    Po drugie zauważyłam zmianę w zachowaniu Neymara na plus oczywiście
    Po trzecie uwielbiam relacje Nikoli z Marcem
    Po czwarte cieszę się, że Marc kogoś znalazł :)
    Po piąte jeżeli chodzi o planowanie randek, spotkań to Ney jest zdecydowanym mistrzem! <3
    Po szóste warto było czekać tyle czasu na rozdział :D
    Po siódme uwielbiam ten blog
    Po ósme oby Ney nie zapytał się jej o te zaręczyny tylko dlatego żeby się dowiedzieć co by odpowiedziała :) licze na jakiś jego krok :D
    Po dziewiąte pierwsze zdjęcie jest słodkie, no i drugie mimo, że nie kraszuje Bruny z Neyem też w jakiś sposób słodkie :D
    Po dzisiąte czekam na następny i gorąco pozdrawiam ;* wenyy!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo dla Denisa! Ktoś musiał się w końcu postawić temu bucowi!
    A ta końcówka... <3 Czekam na next i zapraszam do mnie na nowy rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedy next? ��

    OdpowiedzUsuń
  7. Co z tym rozdziałem?

    OdpowiedzUsuń