wtorek, 7 marca 2017

ROZDZIAŁ 43


Nie wiem, czy kiedykolwiek przyzwyczaje się do tego, że jestem żywym dowodem na istnienie przegrywu życiowego.

Nie byłoby to normalne, gdyby nie stało się coś, co mogłoby zepsuć moją dzisiejszą zabawę.
Wstałam z okropnym bólem brzucha i tak się złożyło, że wraz z nowym porankiem powitał mnie okres. To wyjaśnia moją wczorajszą huśtawkę nastrojów. W moim bagażu nie miałam wystarczającej ilości podpasek na dzisiejszy wieczór, dlatego postanowiłam po nie zajechac, gdy skończy się moja wizyta u fryzjera.
Rozdrażniona wczesną godziną i samopoczuciem udałam się do kuchni, by przygotować śniadanie. Ledwo się tam dostałam przez ten labirynt pomieszczeń. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego Neymar zawsze kupował olbrzymie wille, zamiast mniejszych, przytulnych mieszkań.

Przygotowałam bardzo starannie śniadanie i udałam się do sypialni. Położyłam tacę z jedzeniem na stolik i ostrożnie podeszłam do piłkarza. Położyłam się obok, przerzuciłam nogę przez jego i ułożyłam głowę na jego ramieniu. Przyglądałam się jego delikatnym w tamtej chwili rysom twarzy, które nijak grały z kilkudniowym zarostem. Błądziłam jednocześnie dłonią po jego klatce piersiowej i przyglądałam się każdemu z jego tatuaży. Moją szczególną uwagę przykuł tak naprawdę jeden z nich, którego zupełnie nie pamietałam. Wiedziałam o wszystkich, znałam ich historie, ale ten był nowy.  Wyglądał na zrobiony jakiś czas temu. W pewnym momencie jego oddech stał się nie nierównomierny i piłkarz zacisnął powieki.

-Dzień dobry- uśmiechnęłam się i pocałowałam go delikatnie w szczękę.

-Dzień dobry- odwzajemnił uśmiech i nie otwierając oczu przekręcił się w moją stronę, bardzo ciasno zamykając mnie w uścisku.

-Twój zarost drapie mnie po czole- poskarżyłam się, gdy pojedyńcze włosy nieco drażniły moją skórę głowy.

-Niewdzięczna- usłyszałam jego westchnienie i ponownie ułożył się na plecach.

-Śniadanie dla Ciebie leży na stoliku- poinformowałam nadal przyglądając się zdaniu ,,Tudo Passa", wytatuowanego po lewej stronie jego szyi.

-Jesteś wspaniała- usłyszałam tylko i poczułam jego usta na moim czole, po czym Neymar uniósł się do pozycji siedzącej i położył tacę na udach.

-Opowiesz mi o czymś?- zapytałam w czasie, gdy Brazylijczyk pił herbate. Przełknął ją i spojrzał na mnie z uśmiechem.

-O czym tylko chcesz księżniczko- usiadłam tuż obok niego i zagryzłam wargę.

-Zauważyłam nowy tatuaż- powiedziałam i delikatnie palcami zaczęłam po nim błądzić.

-Zrobiłem go po naszym rozstaniu- odłożył tacę z powrotem na stole i spojrzał mi się prosto w oczy -chodź- poklepał swoje nogi po czym rozłożył ręce. Bez dłuższego zastanowienia usiadłam bokiem na jego udach i ułożyłam dłonie na jego karku. Jego natomiast powędrowały na moje plecy.

-Musiałeś nie wierzyć w to, że się pogodzimy, skoro wytatuowałeś sobie napis: wszystko przemija- stwierdziłam smutno, bo mimo, że to była jego wina ja nadal wierzyłam, że będziemy razem.

-Nie skarbie, nie chodzi o to- zaprzeczył od razu ruchem głowy i zagryzł wargę.

-W takim razie jakie ma znaczenie?- pogłaskałam kciukiem jego policzek, za co dosłałam buziaka w czubek nosa.

-Pamiętasz dzień, w którym umarł twój tata?- zapytał a ja zupełnie w szoku tego pytania jedynie pokiwałam głową -powiedziałaś wtedy, że wszystko przemija. Zapewniłem Cie, że my nigdy nie przeminiemy. Twoje słowa tak mną wstrząsnęły, że zacząłem się obawiać, że coś spieprze, a wtedy, gdy rzeczywiście spieprzyłem, przypominały mi się Twoje słowa i to, co Ci obiecałem. Ten tatuaż najbardziej do mnie przemawia, ponieważ są to dwa słowa, które praktycznie mają na myśli wszystko. Dobry czas mija, zły czas mija. W tym momencie masz być szczęśliwy, musisz cieszyć się najbardziej jak się da, bo jutro jest kolejny dzień. Zawsze musisz dawać z siebie wszystko. Ta fraza wiele o mnie mówi. Wiele mówi o nas. Ja jestem szczęśliwy tylko, gdy jesteś przy mnie. Gdy możemy porozmawiać, gdy możemy się sprzeczać, wygłupiać, wyzywać a i tak za sobą szalejemy. Bo przecież chuj z tym, że wszystko kiedyś przeminie, skoro ja i tak będę Cie do szaleństwa kochał?- patrzyłam mu w oczy, zupełnie nie spodziewając się takiego znaczenia tatuażu. Rozpłynęłam się pod wpływem jego uśmiechu, który wstąpił na jego twarz zaraz po tym wyznaniu. Oparłam swoje czoło o jego i zamknęłam oczy. Mój oddech był taki nierównomierny, że sama się przeraziłam.

-Nienawidzę tego, że potrafisz sprawić, że z każdym dniem jestem w Tobie coraz bardziej zakochana- powiedziałam walcząc ze łzami wzruszenia a Neymar przekręcił nas w taki sposób, że moje plecy zderzyły się z miękkim materacem a on sam zawisł nademną.

-Da się jeszcze bardziej?- uśmiechnął się łobuzerko a ja przyciągnęłam go za kark i delikatnie i przelotnie musnęłam jego usta.

-Sama się dziwie- uśmiechnęłam się patrząc mu prosto w piękne tęczówki. Neymar nachylił się i lekko pocałował mnie w lewy kącik ust, po czym to samo uczynił z prawym.

-Zwariuje przez miłość do Ciebie- westchnął, po czym juz bez problemu odnalazł moje wargi, pogłębiając pocałunek.

***

-Miałam to sama zrobić, ale nie mam wyjścia i muszę Cie o to prosić- powiedziałam do słuchawki i zagryzłam wnętrze policzka.

-Mów kochanie konkretnie, o co mnie prosisz?- usłyszałam i cicho westchnęłam

-Potrzebuje podpasek. Miałam po nie zajechać po wizycie u fryzjera, ale ta się przeciągnęła i teraz muszę jechać do Rafy, żeby zrobiła mi makijaż. Kupisz, proszę?- zapytałam, po czym nastała cisza w słuchawce.

-Jasne, już po nie jadę- odpowiedział i od razu się rozłączył. Nie zdążyłam nawet powiedzieć, jakie ma kupić, ale mam nadzieje, że nie zagubi się biedny w tych wszystkich firmach.

Salon fryzjerski znajdował się na szczęście niedaleko rodzinnego domu Neymara, wiec podeszłam tam na piechotę. Moj chłopak wcześniej dokładnie mnie pokierował. Zanim zdązyłam porządnie zapukać, w drzwiach pojawia się pani Nadine.

-Dzień dobry- uśmiechnęłam się, co ona błyskawicznie odwzajemniła

-Witam Cie słońce, zapraszam- weszłam do środka i na korytarzu pojawił się jej mąż.

-Nadi skarbie, wiesz może gdzie leży maszynka?-zapytał a pani Nadine wywróciła oczami.

-Zawsze musisz gdzieś ją rzucić. Ostatnio znalazłam ją na balkonie. Gdybym nie zaniosła jej do szafki w łazience, pewnie nadal by tam leżała- uśmiechnęłam się na minę, jaką obdarował ją pan Neymar.

-Może ja powinnam pokierować tu Neymara. Jego zarost dzisiaj podrapał mi czoło- zażartowałam, czym wywołałam chichot u pani Nadine.

-Witam młoda, zapraszam do salonu na herbatke- uśmiechnął się ojciec Neymara, czego po prostu nie potrafiłam nie odwzajemnić.

-Bardzo dziękuje, ale teraz Rafa będzie mi robiła makijaż, to może po tym?- spytałam i spotkałam się z kiwaniem głów ich obojga.

***

-Już wychodzę- rzuciłam szybko i się rozłączyłam.

-Idziesz już?- zapytała pani Nadine a ja pokiwałam głową.

-Neymar przeprasza, że nie wszedł, ale musi gdzieś jeszcze zajechać. Widzimy się na weselu, dziękuje bardzo za herbatkę- pożegnałam się i wyszłam z mieszkania moich teściów, bo tak każą mi na siebie mówić. To trochę śmieszne, ale nie śmie nawet protestować.
Gdy znalazłam się juz w samochodzie pocałowałam Neymara w policzek i zapiełam pasy.

-W schowku masz podpaski- rzucił i przekręcił kluczyk w stacyjce.

-Cos się stało?- zapytałam a Neymar wziął głęboki oddech.

-Gdybym wiedział, że tyle tego jest, to bym Cie zabrał ze sobą. Jakieś ultra, night, ze skrzydełkami, bez skrzydełek. Do czego im te skrzydła? Do latania?- po tym nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Mogłam się tego spodziewać.

-Te skrzydełka są po to...

-Nie kończ, proszę- uśmiechnęłam się i postanowiłam już nic nie mówić.

***

Nawet nie próbowałam się kłócić, gdy Neymar gdzieś po tym pojechał i nie powiedział mi gdzie. Miałam wolną głowę i mogłam się w spokoju ubrać w sukienkę. Ney ją wybrał, bo gdybym sama miała to zrobić to zajęłoby mi to pół życia.

-Wyglądasz cudownie- pochwalił mnie gdy w samochodzie zmierzalismy w stronę kościoła. Odkręciłam głowę w jego stronę i sama mu się przyjrzałam.

-Twój zarost zniknął- zauważyłam a piłkarz szeroko się uśmiechnął.

-Po weselu na nowo zapuszczam- złapał mnie za policzek jak małe dziecko, po czym ponownie skupił się ma drodze.

Kościół był pięknie urządzony i cała ceremonia była bardzo przemyślana. Karina wyglądała pięknie i tak bardzo pozazdrościłam jej tego. Tej sukni, tego dnia, wszystkiego.
Po zebraniu prezentów dla gości udaliśmy się na sale weselną. Szczerze mówiąc nie spodziewałam się, że tak dobrze wyjdzie nam dekorowanie jej. A jednak, była przepiękna.
Jedyne, co było dla mnie krępujące, to spojrzenia rodziny Neymara na moją osobę. Brazylijczyk obiecał mi, że przedstawi mnie wszystkim z osobna, gdy tylko wesele na dobre się rozpocznie. Stało się tak od razu, po pierwszym tańcu. Tańczyli dosłownie wszyscy i nikt nie siedział na swoim miejscu do momentu drugiego ciepłego dania, którego oczywiście nie jadłam przez ból brzucha. W tym czasie postanowiłam udać się do łazienki. Tam ustałam przed lustrem i poprawiałam sobie włosy, które juz lekko się poplątały do momentu, gdy z jednej z kabin nie wyszła Carol. Odwróciłam się przodem do niej i oparłam się o zlew.

-Cześć- przywitałam się a dziewczyna uśmiechnęła się, gdy postanowiłam zrobić to pierwsza.

-Hejka, jak wesele?- zapytała i podeszła do jednego z luster.

-Świetne, naprawdę. Gdzie masz Daviego?- naprawdę mnie to interesowało, kochałam tego dzieciaka.

-Został z babcią. Jest chory i nie chce, żeby mu się pogorszyło- odpowiedziała a ja pokiwałam ze zrozumieniem głową. Chciałam wyjść, ale dziewczyna zatrzymała mnie łapiąc za nadgarstek -możemy porozmawiać?

-Możemy- pokiwałam głową a Carol bawiła się zmieszana palcami.

-Jest mi strasznie głupio, że dałam się wkręcić w intrygę Fabiana. Zmanipulował mnie na tym grillu. Wydawał się taki wiarygodny. Przepraszam. Jesteś świetną dziewczyną, Davi cie bardzo lubi a ja zachowałam się w tak okropny sposób- widziałam, że było jej głupio. Byłam zła, że prawie zniszczyła mój związek z Neymarem, ale koniec końców i tak skończyło się wszystko dobrze.

-Zapomnijmy o tym- uśmiechnęłam się a dziewczyna wypuściła powietrze.

-Całe szczęście. Mam nadzieje, że dopóki jesteście w Brazylii odwiedzicie mnie i Daviego?- zapytała z nadzieją a ja pokiwałam tylko na to głową. Wspólnie udałyśmy się na sale, gdzie się rozdzieliłyśmy. Usiadłam na swoim miejscu, gdzie Neymar od razu złapał mnie za rękę.

-Wszystko w porządku?- zapytał mając na myśli to, że właśnie wyszłam z łazienki z Carol.

-W jak najlepszym- uśmiechnęłam się patrząc mu w oczy a on złożył pocałunek na moim ramieniu.

Szybko minął nam czas, na zapoznawaniu mnie z każdym członkiem rodziny, którzy bardzo miło mnie powitali. To było takie urocze, że każdy rozmawiał ze mną, jakbym już do niej należała.

Neymar poszedł zatańczyć ze swoją mamą a mnie porwał do tańca Álvaro.

-Jak tam po wczoraj?- zapytał obkręcając mnie jednocześnie a ja się uśmiechnęłam.

-Na poczatku byłam na niego zła, ale jakoś szybko mi przeszło- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Nie potrafię się długo gniewać na tego głupka.

-To dobrze. Jesteś dla niego idealną dziewczyną. Super, że między Wami wszystko w porządku- stwierdził a ja nie mogłam powstrzymać uśmiechu.

Tańczyliśmy wspólnie do momentu, gdy zespół nie ogłosił północy i zaprosił parę młodą na środek sali. Pomogłam Karinie zdjąć welon a ona usiadła na krześle. Zaczęłam rozglądać się wtedy za Neymarem, ale nie mogłam go nigdzie ujrzeć.

-Idź- Álvaro popchnął mnie do Kariny, gdzie zbierały się wszystkie niezamężne dziewczyny. Było ich mnóstwo i nawet nie myślałam o złapaniu tego welonu. Muzyka zaczęła grać i wszystkie dziewczyny włącznie ze mną zaczęły chodzić tanecznym krokiem wokół Kariny. Jedyne, na czym ja się skupiałam to dojrzeć gdzieś w tłumie Neymara, ale także mi się to nie udało. Znajdowałam się dokładnie za Kariną, gdy muzyka przestała grać. Byłam pewna, że zaraz wszystkie dziewczyny rzucą się na welon, który wyląduje tuz przede mną, ale tak się nie stało. Panna młoda odkręciła się przodem do mnie i zaczęła iść w moim kierunku.

-Gratuluje kochana- powiedziała z szerokim uśmiechem a ja stałam tak bardzo zdezorientowana, gdy wpinała mi welon we włosy.

-Proszę Cie Karina powiedz o co chodzi, bo zaraz zwariuje przez te spojrzenia- powiedziałam poważnie czując każdy pojedynczy wzrok na mojej osobie.

-Wystarczy, że się odwrócisz- powiedziała z ogromnym bananem na twarzy a ja uniosłam brew. Czułam wiele sprzecznych emocji w środku. Odkręciłam się i zobaczyłam jakieś 5 metrów przede mną Neymara. Podszedł do mnie powoli i złapał mnie za dłonie. Jego muszka już nie pasowała do mojej sukienki, bo była czarnego koloru.

-Kochanie...- zaczął, ale ja byłam tak zdenerwowana, że od razu mu przerwałam.

-O co chodzi?- zapytałam niepewnie a wtedy Neymar szeroko się uśmiechnął i uklęknął na jedno kolano.

-Planowałem to już bardzo dawno, ale chciałem to zrobić w momencie, kiedy będę pewny, że się zgodzisz- uśmiechnęłam się na to w tym samym momencie co on. Wtedy wyjął z kieszeni garnituru czerwone pudełeczko i powoli je otworzył. Moim oczom ukazał się wtedy piękny pierścionek, a ja byłam w szoku. Czy on chce mi się oświadczyć, czy to tylko jakiś głupi żart i zaraz wyskoczy ekipa filmowa z krzykiem ,,mamy Cie"? -bardzo Cie kocham i byłoby mi ogromnie miło, gdybyś chciała spędzić ze mną resztę życia. Bo ja chce. Nikola, słońce. Wyjdziesz za mnie?- zapytał o to, naprawdę o to zapytał. Zakryłam dłoni buzie, aby nie krzyknąć z radości, a moje oczy okropnie się w tamtym momencie zaszkliły. Na sali słychać było pojedyncze dźwięki wzruszenia, ale żadne z nich nie równało się temu, jakie ja wtedy czułam.

-Tak- odpowiedziałam przez łzy, na co Neymar zerwał się na równe nogi i porwał mnie w objęcia. Pewnie nie dałabym rady zliczyć ile razy pokręcił mnie wokół własnej osi. Na sali rozległy się krzyki radości a gdy ponownie moje stopy zetknęły się z podłogą, od razu go pocałowałam.
Ludzie wokół nas stworzyli kółko i zaczęła lecieć wolna piosenka, na która nawet nie zwróciłam uwagi. Neymar włożył mi na palec pierścionek, który był wręcz idealny.

-Tak bardzo się cieszę, że w końcu się odważyłem. I szczerze? Mógłbym Ci się teraz oświadczać codziennie- zaśmiałam się a Brazylijczyk kciukami wytarł moje łzy z policzków.

-Codziennie bym się zgadzała- powiedziałam i wtopiłam głowę w jego szyje. To była bez wątpienia najważniejsza i najpiękniejsza chwila w moim życiu

~~~~~~~~~~~

Tekst napisany tłustym drukiem, przy dialogu o tatuażu, to autentyczne słowa Neymara ;)
Czy ktoś sie spodziewał takiego scenariusza?
Bardzo szybko zbliżamy się do końca opowiadania, bo zostało zaledwie parę rozdziałów :( i pomyśleć, że już tyle czasu pisze to opowiadanie, które jest moim pierwszym w życiu i tam bardzo przywiązałam się do tej historii :')
Rozdział nie bez przyczyny wstawiam ma dzień kobiet, mam nadzieje, że umili Wam w jakiś sposób ten piękny dzień ;* ps co Barca dzisiaj zrobiła to nie mam pytań. Mistrze! ❤

Pozdrawiam, buziaki ❤

13 komentarzy:

  1. BOŻE !!!!! Prawie się popłakałam, cudooooooowny rozdział !!!!

    Smutno mi, że już niedługo koniec tak się zżyłam z tym opowiadaniem i z tobą oczywiście <3 <3
    Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów i szczęśliwego (mam nadzieję ) zakończenia :D :D
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje kochana❤❤
      To, że opowiadanie się skończy to nie znaczy, że nie będziemy się nigdzie widywać ;) nie zapominajmy o twoim opowiadaniu ;*
      Ze mną to wszystko możliwe, więc jakie to będzie zakończenie nie będę mówić :D pozdrawiam! ❤

      Usuń
  2. Moje opowiadanie jak na razie nie rozwija się niestety -_-

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :-) wpadłam dzisiaj na twoje opo i od rana nic innego nie robiłam tylko czytałam twoje opowiadanie. Szkoda że dopiero teraz je odkryłam bo jest mega.. :-) zapraszam do siebie jeśli jesteś zainteresowana ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ugh, przykro mi, ale naprawde nie wiem :( na pewno w następnym tygodniu się pojawi :*

      Usuń
  5. Kiedy bedzie rozdział?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z ogromnymi wyrzutami sumienia przyznam sie, że okropnie Was zaniedbałam. Postaram się coś wstawić w piątek, ale to nie jest niestety pewne :/ w następnym tygodniu do wtorku będzie na pewno! ;*

      Usuń
  6. Świetny💙Czekam na next. A przy okazji zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam http://foreveneymarzete.blox.pl/2017/05/Bohaterowie.html?acceptAdultBlog=1

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy bedzie rozdział?? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Będą jakieś rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będą, bo chcę dokończyć to opowiadanie. Tylko że naprawde nie mam kiedy dokończyć rozdzialu, którego jest już połowa :/ale będzie, może po moim powrocie do domu bo narazie częściej mnie w nim nie ma niż jestem :) ale strasznie się cieszę ze pomimo tak długiego czasu ktoś jeszcze tu zagląda

      Usuń
    2. Jednak udało się, jest! :D

      Usuń