niedziela, 23 października 2016

ROZDZIAŁ 29


Dzisiejszego dnia moja praca przeniosła się do domu, o czym zostałam poinformowana we wczorajszym sms'sie od szefa. Denis dzwonił do mnie i powiedział, że zarząd nie zgodził się na naszą współpracę, ale zapewnił, że zatroszczy się o to, żeby Fabian ponownie nie wylądował ze mną w jednym gabinecie. Tego chłopaka powinnam całować po rekach po prostu.

Była godzina 8 rano, a ja juz siedziałam w łóżku z laptopem na kolanach i pisałam artykuł o meczu Barcelony z Manchesterem City, który ma odbyć się następnego dnia. Byłam w to tak wchłonięta, że nie zauważyłam, że Neymar juz od dłuższego czasu mi się przygląda.

-Uwielbiam budzić się z widokiem mojej pracującej kobiety- przeciągnął się i z uśmiechem usiadł obok mnie. Objął mnie ręką i położył podbródek na moim ramieniu, aby mieć w zasięgu wzroku moje poczynania w pracy.

-Manchester city to drużyna, która potrafi zaskoczyć - przeczytał i spojrzał na mnie unosząc jedna brew

-Nie wolno lekceważyć przeciwnika -wbiłam mu palec w klatkę piersiową, na co on słodko się uśmiechnął.

-Nie lekceważe kochanie, tylko jestem ciekawy, kiedy napiszesz, że w Barcelonie gra najlepszy, najprzystojniejszy, najukochańszy chłopak na świecie- wydął wargi a ja się zaśmiałam

-Nie będę ryzykować jeszcze większym przypływem fali twoich wielbicielek- zironizowałam na co Neymar dał mi buziaka w policzek i oparł głowę na moim ramieniu.

-Przecież każdy po tym wywiadzie wie, że jestem tylko twój - od tamtej pory rzeczywiście pojawiło się setki artykułów w internecie, gazetach, gdzie okrzyknięto mnie "nową dziewczyną Neymara". Na ulicy zaczęły zatrzymywać mnie jakieś dziewczyny z pytaniami o nasz związek. Czasami odpowiadałam, czasami po prostu to ignorowalam, co było bardzo chamskie, ale te pytania także były irytujace.

-Po tym wywiadzie też na ulicy zaczepiają mnie twoje fanki i pytają o nasze prywatne życie. Wiesz jakie pytanie było najlepsze?- zapytałam a Neymar spojrzał na mnie niezwykle ciekawy. Szkoda, że mnie tak nie słucha, gdy trzeba na przykład pozmywać naczynia.

-No jakie?- uniósł brew i wolną rękę przerzucił przez moją talie.

-Uwaga cytuje: ,,czy piłkarz jest lepszy w łóżku od przeciętnego faceta?"- spojrzałam na Neymara, który był bardzo rozbawiony zaistniałą wczorajszego dnia sytuacją, ale próbował nie wybuchnąć śmiechem.

-Ekhem, i co odpowiedziała moja księżniczka?- zapytał uroczo i tak słodko się do mnie wtulił oczekując na moją odpowiedź.

-Szczerze to powiedziałam, że to nie jej sprawa- wzruszyłam ramionami a Neymar wytrzeszczyl lekko oczy

-Żartujesz sobie? Moja cicha Nikolcia tak brzydko się odezwała?- położył dłoń na swój policzek i otworzył buzie udając zaskoczonego

-Ale z Ciebie jest jednak kretyn- wywróciłam oczami a Neymar zaśmiał się, zabrał laptopa z moich kolan, odłożył go na bok, po czym usiadł mi zwinnie na brzuchu.

-Coś ty powiedziała?- zapytał zadowolony z siebie a ja próbowałam się z pod niego wyswobodzić.

-Że jesteś kretynem- powtórzyłam a Brazylijczyk błyskawicznie pochylił się i wpił w moje usta. Na początku nie oddawałam pocałunku, żeby go lekko zdenerwować, ale po tym już trzymałam dłońmi jego twarz zatracając się w jego wargach. Nieoczekiwanie jednak Neymar przerwał pocałunek a ja spojrzalam na niego marszcząc czoło

-Powtórz jeszcze raz jak mnie nazwałaś- wydawałoby się, że powiedział to w pełni stanowczo, gdyby nie ten jego uśmiech i nieumiejętność utrzymania powagi.

-Powiedziałam tylko, że Cie bardzo, bardzo kocham- wydełam wargi a Neymar przewrócił oczami. Przyciągnęłam go za kark do siebie i lekko musnęłam jego dolną wargę a po skończonym pocałunku piłkarz ponownie się obok mnie położył.

-Pomyślałem, że moglibyśmy gdzieś razem dzisiaj wyjść...- zaczął i dłonią masował mój brzuch sprytnie podwijajac moją koszulkę do góry - z Suarezem i Sofią. Wiesz taka podwójna randka- rysował na moim brzuchu palcem jakieś wzroki, co lekko mnie łaskotało.

-Lepiej między nimi?- zapytalam a Neymar spojrzał na mnie i lekko się skrzywil na co ja pokiwałam ze zrozumieniem głową. Oni byli do siebie bardzo dopasowani, mieli takie same cechy charakteru, lubili te same rzeczy, ale jakiś czynnik sprawiał, że nie potrafili się pogodzić.

-To co ty na to?- zapytał a ja pokiwałam głową na zgodę. To była tez okazja dla mnie na wyluzowanie się i odcięcie od tych wszystkich nieoczekiwanych sytuacji.

-Pojade do Sofii i zaangażuje to spotkanie. Gdzie się widzimy?- zapytałam a Neymar na chwilke się zamyślił

-Spotkajmy się w klubie- odpowiedział a ja spojrzalam na niego jak na idiote.

-Jutro wieczorem gracie mecz, tak przypominam- skrzyżowałam ręce a Neymar dał mi szybkiego całusa w czoło

-Nie jestem idiotą, żeby pić przed meczem. Teraz muszę spadać, bo trening, ale widzimy się wieczorem. Zadzwonie- musnął moje usta, po czym wstał i wyszedł. Uwielbiałam, gdy był taki zakręcony i wychodził tak szybko, że nie byłam w stanie nawet się z nim pożegnać.

***

-Nie wiem, czy to jest dobry pomysł. Wyglądam okropnie i ostatnią rzeczą na jaką mam ochotę to impreza- Sofia wyglądała tak niemrawo okryta tym kocem i z kubkiem kakao w ręku, że aż mi się zrobiło przykro. Tak właśnie wygladałam przez moje studia, tylko że ja jeszcze byłam obarczona zadaniami.

-Nie przesadzaj. Ubierzesz się, uczeszesz, umalujesz i będziesz wyglądała świetnie. Musisz się trochę zabawić. Zaufaj mi, że to Ci dobrze zrobi -złapałam ją za ramię i patrzyłam się na nią wyczekująco. Ona natomiast bardzo się zamyśliła.

-Oj zgoda. Daj mi dwie godziny- odłożyła kubek na stolik i zniknęła za drzwiami jednego z pomieszczeń. Wydaje mi się, że to garderoba. Zupełnie nie rozumiałam fenomenu szykowania się parę godzin. Mi wystarczyła niespełna godzina, aby doprowadzić się do ładu. Może dlatego Neymar ze mną jest, bo nigdy nie musi na mnie czekać.

***

-To może był dobry pomysł. Nareszcie wyszłam z domu, trochę oderwe się od tego wszystkiego- to aż dziwne, jak zmienić podgląd na sytuacje może makijaż, sukienka i obcasy. Siedziałyśmy w taksówce, byłyśmy w drodze do klubu i Sofia była w naprawdę dobrym humorze.

-Tego wszystkiego to znaczy od problemów z Luisem?- zapytałam nie będąc pewna, czy moge o to pytać. To że się miedzy nimi psuło, wiedział prawie każdy, ale nikt nie wiedział, co takiego się stało.

-Mamy ciche dni- wzruszyła ramionami i odwróciła się w stronę okna.

-I żadne z Was nie próbuje się pogodzić?- zdziwiło mnie to, że tak łatwo przychodziło mi wtedy zadawanie pytań.

-Nikola posłuchaj mnie- odkręciła się w moją stronę a ja pokiwałam głową -to jest trochę jak gra. Gdy przejdziesz jeden poziom automatycznie awansujesz do drugiego. Tylko ten drugi poziom jest znacznie trudniejszy. Każdy kolejny sprawia Ci coraz większą trudność, aż w końcu nadchodzi taki, na którym się wykładasz. Ten obecny poziom jest za trudny zarówno dla mnie jak i dla niego- otworzyłam aż buzie ze zdziwienia. Zaskoczyło mnie to na tyle, że musialam chwilę pomyśleć.

-To ma jakiś sens- przyznałam, ale postanowiłam kontynuować -pamiętaj też, że każda gra wciąga. Gdy za każdym razem starasz się coraz bardziej, poznajesz przeszkody jest łatwiej Ci ten poziom przejść. Nie ma żadnej gry, w której można przewidzieć następny etap i wydaje mi się, że nie warto rezygnować- stwierdziłam a Sofia roześmiała się i pokręciła głową

-Jeju Nikola, czy my właśnie porównujemy życie miłosne z jakąś grą?- zapytała z uśmiechem co udzieliło się także mi. Nie uważałam jednak, żeby było to złe porównanie, bo po mojej wypowiedzi Sofia zaczęła milczeć i nad czymś zastanawiać.

***

Weszłyśmy do klubu bez kolejki, bo oczywiście sławni znajomi i rozgłos jaki mamy jednak w czymś sie przydaje. Pociągnęłam Sofie za rękę i usiadłyśmy przy ladzie.

-Poprosze dwa kieliszki wódki- podniosłam rękę i krzyknełam do barmana, który od razu się odwrócił. Jego wzrok przez chwile obcenił moja osobę od gory do dołu i chłopak szeroko się uśmiechnął.

-Chyba komuś wpadłaś w oko- zauważyła Sofia i puściła mi oczko. Podniosłam wzrok na barmana, który nalewajac nam wódkę co chwila na mnie spoglądał.

-Przestań, nieprawda. Zresztą ja mam Neymara- dziewczyna spojrzała na mnie spod oka i się zasmiala.

-A widzisz go tu ? Przyszłyśmy się zabawić, wiec już nie bądź taka drobiazgowa- machnela ręką a ja spojrzałam na nią niezrozumiale. Nie uważałam wcale, żeby mój związek z Neymarem był jakimś drobiazgiem. Bardzo poważnie go traktowalam. Postanowiłam jednak nic na to nie odpowiadać. Rozumiem, że kłótnia w związku potrafi dużo zmienić. Może gdyby z Luisem układało jej się świetnie, nie powiedziała by czegoś takiego.

-Proszę bardzo drogie panie- barman położył kieliszki na ladzie a Sofia podziękowała i od razu jednego opróżniła.

-Mogę prosić?- zapytał jakiś chłopak i wyciągnął rękę w stronę Sofii a ta bez wahania ją złapała i poruszyła zabawnie brwiami w moją stronę.

-Bardzo pocieszna koleżanka- zauważył barman i oparł się o lade naprzeciwko mnie.

-Tak, to prawda- przyznałam i wyjęłam telefon z torebki.

-Jestem Lucas- wyciągnął dłoń w moją stronę a ja dopiero po dłuższej chwili ją uścisnęłam

-Nikola- przedstawiłam się i nie zwracając zbytniej uwagi na tego chłopaka wybrałam numer do Neymara.

-Jak się bawisz?- zapytał jeszcze, ale ja jedynie pokazałam na telefon a on pokiwał głową i odszedł obsłużyć innych klientów.

-Słucham?- usłyszałam po drugiej stronie słuchawki

-Gdzie wy Ney jesteście?- zapytałam i zaczęłam rozglądać się za Sofią, która tańczyła z nieznanym mężczyzną w tłumie.

-Przepraszam kochanie, trochę się przedłużyło. Trening się przedłużył a potem spotkanie a wiesz przecież, ze musiałem się ogarnąć - tak, wiem to doskonale.

-Dobrze, ale jedziecie już?- zapytałam a Neymar od razu mi odpowiedział

-Tak, za chwile bedziemy- potwierdził po czym się rozłączyłam, bo Sofia usiadła obok.

-Kto to?- spytała a ja się chwilę zawahalam.

-Mój wujek. Mówił cos o jakimś zebraniu jutro- skłamałam a Sofia pokiwała głową i chyba mi uwierzyła

-Będziesz to piła?- wskazała na kieliszek i zanim zdążyłam jej cokolwiek odpowiedzieć, pojawił się nowo poznany kolega.

-Spokojnie, następne będą na koszt firmy- uśmiechnął się do Sofii a na mnie przelotnie spojrzał. Zmarszczylam brwi, ale postanowiła nie zwracać na niego uwagi. Nagle ktoś zakrył mi oczy dłońmi. Zdjęłam je, odkręciłam się na krześle i ujrzałam mojego ukochanego z Suarezem. Uśmiechnęłam się i w tym momencie dostałam delikatnego buziaka w usta.

-Cześć dziewczyny. Co za zbieg okoliczności- uśmiechnął się Neymar po czym spojrzał na mnie. Luis zarówno jak i Sofia nie bardzo wiedzieli jak się zachować. Spojrzeli na siebie niepewnie i wymienili miedzy sobą jedynie krótkie "cześć". Neymar szturchnął ręką Luisa, który stał i wpatrywał się żałośnie w Sofie, która opróżniła mój kieliszek. I tak go nie chciałam.

-Może macie ochotę dołączył do nas w loży?- zapytał niepewnie a ja z Sofią wymieniliśmy spojrzenia.

-Jasne, zaraz przyjdziemy- zapewniłam a Neymar podszedł do mnie, złapał mnie za dłonie po czym się nademną nachylił.

-Tylko żeby te zaraz nie trwało w nieskończoność- przygryzł płatek mojego ucha na co cicho się zaśmiałam. Gdy mężczyźni odeszli Sofia mocno mnie szturchnęła.

-Ała, za co?– złapałam się za ramie a dziewczyna spojrzała na mnie złowrogo.

-Powinnaś dostać sto razy mocniej za taką akcje- pogroziła mi palcem  i odwróciła się przodem do lady

-Zrozum, że jakbym powiedziała że Luis tu tez będzie, to byś nie przyszła. Zresztą chcesz się zabawić, a on Ci raczej w tym nie przeszkadza a wręcz przeciwnie, może Ci w tym pomóc- chyba mam jakiś dar przekonywania ludzi, bo Sofia wyraźnie złagodniała. Złapała moją dłoń i spojrzala mi prosto w oczy.

-To nic Nikola nie da. My po prostu powinniśmy spróbować żyć osobno- zaprzeczyłam od razu ruchem głowy.

-A pomyśl tylko, czy ty naprawdę tego chcesz, czy tylko uwazasz, że tak powinnas zrobić. Bo jeżeli to drugie, to mowie Ci od razu, że to nieprawda. Ubzdurałaś to sobie, bo czujesz się skrzywdzona. On czuje się zapewne tak samo. Kochasz go?- spojrzałam na nią a ona jakby zdziwiła się moim pytanie.

-Kocham. Bardzo go kocham- spuściła głowę a ja aż się usmiechnęłam. Problem tkwił tylko w tym, że brakuje miedzy nimi rozmowy.

-W taki razie chodźmy- wstałyśmy i kierowałyśmy sie w stronę loży, dopóki ktoś nie złapał mnie za rękę i tym samym nie zatrzymał. Odwróciłam się i wcale nie zdziwiłam się, kto to.

-Coś nie tak?- zapytałam a chłopak podniósł ręke w której trzymał moją torebkę.

-Jej dziękuje bardzo- odebrałam zgubę a chłopak ponownie tego dnia tak uwodząco się uśmiechnął.

-Proszę bardzo, ale chyba należy mi się jakąś nagroda- podniósł jedną brew a ja patrzyłam na niego zdezorientowana.

-To znaczy?- zapytałam i patrzyłam na niego pewnie dziwnym wzrokiem.

-Jesteś mi winna taniec- złączył usta w cienką linię a ja wzruszyłam ramionami.

-W porządku- chłopak ukazał szereg białych zebow a Sofia głośno się zaśmiała. Podeszła do chłopaka i położyła mu współczująco dłoń na ramieniu.

-Pchasz się młody na głęboką wodę. Jej chłopak ma takie wpływy, że jak mu się nie spodobasz, wykonasz choć jeden pochopny ruch on może Cie wykastrowac, wiec radze Ci uważać- uśmiechnęłam się i przyznałam jej racje potaknięciem głowy.

-Chyba zaryzykuje. Dobra piękne, na tą chwilę jestem w pracy, później podejde- puścił mi oczko a Sofia objęła mnie ramieniem.

-Chyba masz wielbiciela- zaśmiała się a ja miałam ochotę zapaść się pod ziemie. Nie jestem przyzwyczajona, że faceci mnie adorują.

***

Z podwójnej randki zrobiło się towarzyskie spotkanie. Przyszedł Gerard z Shakirą, Denis Suárez ze swoją dziewczyną, państwo Messi, Munir i Digne. Oczywiście to było spotkanie bez alkoholu, bo jutro chłopcy grają ważny mecz z Manchesterem City. Siedziałam na kolanach Neymara, który cały czas wypytywał o chłopaka, który oddawał mi torebke. Tłumaczenia, że go nie znam i po prostu oddał mi moją własność chyba nie dokońca do niego docierały. Sofia jeszcze podkładała do ognia żartując, że mój wielbiciel mi się przygląda, albo, że odlicza minuty do zakończenia zmiany, żeby ze mną zatańczyć. Żeby mój chłopak nie czuł się zagrożony po prostu usiadłam mu na kolanach, wtuliłam swoją głowę do jego szyi.

-Patrz- szepnął Neymar i razem spojrzeliśmy w stronę tańczącego Luisa z Sofią, którzy w pewnym momencie przestali tańczyć i tylko stali przytuleni.

-Czyli jednak nam się udało- uśmiechnęłam się sama do siebie a Neymar pocałował mnie w czubek głowy.

-Jesteśmy zgraną drużyną- zaśmiał się i mocniej mnie do siebie przytulił.

-Cześć, mogę prosić twoją dziewczynę do tańca?- zapytał Lucas, który dopiero co podszedł. Myslalam, że gdy będę cały czas z Neymarem to po prostu sobie ten taniec odpuści. No ale obiecałam mu go. Spojrzałam na Neymara, który zacisnął pięści i jak najmożliwiej szczelnie objął mnie w pasie.

-Nie chce żebyś z nim szła. Nie zgadzam się- powiedział tak, żebym tylko ja to słyszała

-Obiecałam mu- odpowiedziałam po czym wstałam i odeszłam z Lucasem na środek. Leciała jakąś wolna ballada i czy mi się wydaje, że on specjalnie wybrał taką piosenkę? Przyciągnął mnie jedną ręką za moją talie a drugą złapał za moją dłoń.

-Twój chłopak chyba nie był za tym, żebyś ze mną zatańczyła?- zapytał i lekko się uśmiechnął.

-A który chłopak by za tym był?- chłopak w odpowiedzi na moje pytanie jedynie pokiwal głową

-Czym się zajmujesz?- obkręcił mnie delikatnie, po czym ponownie przyciągnął.

-Jestem dziennikarką. Skończyłam parę miesięcy temu studia dziennikarskie a teraz szkole się tutaj, w Hiszpanii. A ty?- chłopak był lekko zaskoczony moim zajęciem.

-Jestem producentem perfum- uśmiechnął się a ja uniosłam brew do góry aby kontynuował -produkuje perfumy. Wiesz jakie to głupie uczulające zajęcie? Wszystkie zapachy znam chyba na pamięć - uśmiechnęłam się na to, ale tylko dla tego, że pierwszy raz rozmawiam z osobą o takim zajęciu, zwłaszcza mężczyzną.

-A czym ja pachne?- zapytałam a chłopak cicho się zasmial.

-Musiałbym Cie powąchać- wzruszyłam ramionami a chłopak lekko się zdziwił.

-Śmiało- zachęciłam go a on bez wahania pochylił się i powąchał moją szyje. Czułam jego oddech na moim obojczyku. Chłopak trwał tak może niespełna dziesięć sekund, po czym wyprostowal sie zadowolony

-Adidas- stwierdził bez wahania a ja aż zaniemówiłam.

-Chodź- poczułam mocne  pociągnięcie za rękę po czym ktoś ciągnął mnie przez tłum ludzi. Dopiero po chwili byłam w stanie stwierdzić, że to Neymar. Wyprowadził mnie przed wejście klubu, natychmiast popchnął mnie lekko na ściane i oparł obie ręce po dwóch stronach mojej głowy.

-Co ty do cholery robisz?- zapytał bardzo zły a ja popatrzyłam na niego jak na idiote

-Mogę wiedzieć o co Ci chodzi?- gdy zadałam to pytanie Neymar uderzył pięścią o ścianę tak mocno, że aż zamknelam oczy.

-Jak się do siebie nawzajem przystawiacie, to moglibyście zadbać o to, żebym tego kurwa nie widział- krzyczał tak głośno, że zwróciliśmy uwagę jakiejś przechodzącej dziewczyny

-Neymar, uspokój się...- powiedziałam łagodnie, ale to chyba nic nie dało. Brazylijczyk jednym ruchem rozdarł mi sukienkę tuz przy szyi.

-No gdzie ta malinka, pochwal sie- zaczął przyglądać się i szukać na moim ciele jakiś dowodów na mniemaną zdradę. W tym momencie poprostu przegiął. Odepchnęłam go z całej siły.

-Jesteś nienormalny. Skoro tak mi nie ufasz, to czemu ze mną jesteś?- krzyknęłam a Neymar ponownie mnie popchnął na ścianę, ale tym razem trochę mocniej.

-Właśnie chyba powinienem to przemyśleć. Skoro Ci nie wystarczam to muszę się nad tym zastanowić -zaczął gestykulowac rękami a ja pokręciłam głową. Myslalam, że się przesłyszałam.

-Gratuluje, nie musisz się juz zastanawiać -rzuciłam i weszłam do klubu. Usłyszałam za sobą jedynie szydercze "super". Weszłam szybko do loży, gdzie spotkałam się ze wzrokiem wszystkich. Wzięłam torebkę i założyłam ją sobie na ramie

-Co się stało Nikola?- zapytał Munir, który od razu jak mnie zobaczył wstał - kto Ci to zrobił?- złapał za rozdarty kawałek materiału i spojrzał na mnie poważnie.

-Neymar oszalał, to się stało- wyrzucilam z siebie a wszyscy zaczęli się po sobie rozglądać.  Munir złapał mnie za rękę i spojrzał mi się w oczy

-Czy on Ci cos zrobił?- zapytał poważnie a ja od razu zaprzeczyłam ruchem głowy.

-Po prostu oszalał. Nie pytaj go o nic i trzymaj go z dala od alkoholu. Ja ide, nie mam ochoty juz tu siedzieć- pożegnałam się ze wszystkimi i pospiesznie wyszłam z klubu. Złapałam jakąś taksówkę. Miałam szczęście, że akurat przejeżdżała.
Gdy weszłam do domu nie wykonując żadnych czynności rzuciłam się na łóżko i zaczęłam ryczec jak male dziecko.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

No co mogę jeszcze dodać? Tym dłuższym rozdziałem chciałam jakoś Was przeprosić.
Nie mam pojęcia, dlaczego moje przerwy trwają tak długo teraz, ale przez brak czasu podupada mi wena. Mam nadzieje, że rozdział Wam się podoba. Pozdrawiam kochane <3

11 komentarzy:

  1. Neymar jak typowy facet - cały czas robi nowe głupoty xd
    Czekam na next i zapraszam tutaj: http://lilas-word.blogspot.com/ ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No dokładnie ;)
      Zajrzałam już i twój pomysł na takiego ogólnego bloga bardzo mi się podoba :)

      Usuń
  2. Haha jak zawsze zazdrosny😂 super rozdzial!😍 czekkam na next!😘

    OdpowiedzUsuń
  3. Zazdrośnik troszeczke przesadził :)


    NY

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do siebie!!! Zachecam do komentowania!😘
    Tutaj link -----> http://neyileo.blogspot.com/2016/10/8-jesli-nicosc-jest-wieczna-bedziesz.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  5. Sofia miała trochę rzeczowe podejście, ale to pewnie dlatego, że miała problemy z Suarezem. Swoją drogą wyszło takim systemem: coś za coś. Sofia i Suárez wydają się pogodzeni, ale za to Neymar przez swoją zazdrość troszkę namieszał w związku z Nikola. Bardzo źle mi się czytało ostatnią scenę, mimo, że była świetnie napisana :D czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie. To prawda, Sofia podeszła rzeczowo, ale pewnie po pogodzeniu sie ze swoim mężczyzną pewnie zmieniła by zdanie :) <3

      Usuń
  6. Znowu spóźniona, ale jestem! :)
    Kurczę, robisz złą rzecz, bo przez te zachowanie Neymara, znowu zaczynam uważam, że może jednak Marc ma szanse i się tak łudzę xD
    No zachował się jak typowy facet. Nie, nie można normalnie porozmawiać i zapytać o co tak na prawdę chodziło, trzeba z wyskakiwać z ryjem i pokazywać jakim się to jest super samcem alfą. Pomimo tak fajnego początku - zraził mnie.
    Z jego perspektywy faktycznio mogło to niefortunnie wyglądać, no ale tak jak już mówiłam, trzeba porozmawiać, a nie wysnuwać jakieś chore teorie.
    Jestem ciekawa jak on to teraz odkręci... o ile sam w złości nie zrobi czegoś głupiego, bo to by był chyba koniec.
    A jak byłby koniec, to znowu pojawia się Marc... xD No dobra, bo już za dużo sobie wyobrażam :d
    Czekam na kolejny i postaram się być na czas ;)

    Troche spamu na koniec:
    Zapraszam serdecznie na rozdział 20 do Piszczka:
    http://definition-of-destiny.blogspot.com/2016/10/20-jak-pies-ogrodnika.html

    oraz na 4 do Dortmundczyków:
    http://hunting--season.blogspot.com/2016/10/4-byleby-tylko-ratowac-swoj-tyek.html

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ważne, że jesteś :D
      Przepraszam, że tak Ci mące w głowie, ale no Marc bedzie sie jeszcze wiele razy przeplatal :D
      Mam nadzieje, że nie sam rozdział Cie zrazil, ale Neymar ;)) co zrobi Ney i jak sie zachowa? Głupoty są w jego interesie, więc niczego nie zaprzeczam :))
      Zawitalam już wszędzie :) pozdrawiam serdecznie <3 ;*

      Usuń