piątek, 28 października 2016

ROZDZIAŁ 30


Obudziłam się w bardzo złym humorze. W mojej głowie cały czas miałam scenę wczorajszego incydentu. Dobra racja, z jego perspektywy mogło to niefortunnie wyglądać, ale przecież do niczego nie doszło. My się nawet nie przytulilismy a Neymar wyolbrzymił sprawę. Rozumiem zazdrość, sama jestem o niego bardzo zazdrosna, ale bez przesady. Mój pierwszy odruch to byłaby próba wyjaśnienia tej sytuacji poprzez rozmowę, ale jak widać mamy różne predyspozycje.

***

-Proszę Cie Sofia, nie chce mi się gadać- jednym ruchem zgarnęłam pilot ze stolika i zaczelam przewijać kanały.

-Nikola, on przegiął to prawda, ale chyba warto porozmawiać- dziewczyna zmieniła pozycje na fotelu, przyciągając nogi do brzucha.

-Nie wiem czy warto. Zachował się jak cham i to jemu powinno być wstyd a nie mi- byłam bardzo uparta przy swoim zdaniu. Ja nie miałam zamiaru go przepraszać za cos, czego nie zrobiłam.

-A skąd wiesz, że nie jest mu przykro, jak nawet nie chcesz z nim porozmawiać?- Sofia wbliła we mnie taki wzrok, jakby znalazła na mnie argument nie do podważenia.

-Umiał pokazać klasę w klubie, to niech pokaże klasę teraz. Jakoś nie widzę go pod moim domem walącego drzwiami i oknami, że musimy porozmawiać- dziewczyna zmarszczyła brwi i pokręciła głową.

-Wyglądasz tak, jakby wcale nie zależało Ci aby właśnie to robił - stwierdziła a ja spojrzałam na nią i nie bardzo wiedziałam co odpowiedzieć. To, że przyzwyczaiłam się do jego głupot wcale nie oznacza, że zaczęłam je akceptować.

-Ciekawe co ty byś zrobiła na moim miejscu? - skrzyżowałam ręce i oparłam się o kanapę.

-Porozmawiałabym- odpowiedziała niemal od razu a ja cicho parschnęłam

-Właśnie widziałam jak paliłaś się do rozmowy, gdy byłaś pokłócona z Luisem- powiedziałam i spotkałam się ze zrezygnowanym wzrokiem Sofii.

-Nie wiesz, o co chodziło- spuściła wzrok i zaczęła bawić się sznureczkami od swojej bluzy.

-Przepraszam- zrobiło mi się wstyd, że mowie to co mi ślina na język przyniesie.

-Nic się nie stało. Tylko, że Luis zrobił cos gorszego od Neymara. Na twoim miejscu cieszyłabym się, że mój chłopak tak się o mnie stara- wzruszyła ramionami i lekko się uśmiechnęła.

-Tez lubię gdy się o mnie stara, ale nie w taki sposób. On rozerwał mi sukienkę, żeby znaleźć malinke, której nie ma- zarzuciłam a Sofia lekko się zaśmiała -to tylko brzmi śmiesznie, uwierz - wzięłam poduszkę i przycisnęłam ją do siebie.

-Kupi Ci nową- wzruszyła ramionami z uśmiechem.

-Bądź poważna- poprosiłam a Sofia od razu odchrząknęła i zrobiła poważny wyraz twarzy

-Zrobił źle, jesteś zła i nie dziwie Ci się, ale gdy poprosi o rozmowę po prostu go wysłuchaj- jej rada była przecież taka prosta a ja i tak miałam w tej chwili problem z oswojeniem myśli, że będę z nim o tym rozmawiać. Jestem na niego zła i nie wiem, co będzie musiał zrobić, aby moja złość przeszła.

-Jasne, ze tak zrobię- uśmiechnęłam się a Sofia rzuciła we mnie poduszką. Odrzuciłam jej ją i zaczełyśmy oglądać jakiś serial.

***

Gdy Sofia wyszła, by odebrać dzieci z przedszkola, z łóżka wyciągnął mnie dopiero dzwonek do drzwi. Powolnie do nich podeszłam i jeszcze zanim je otworzyłam głośno westchnelam.

-Marc?- zapytałam jak głupia, bo kompletnie się jego nie spodziewałam.

-Tak, ja- uśmiechnął się lekko a ja odeszłam od drzwi i zasygnalizowałam, aby wszedł do środka.
-Kawy, herbaty?- zapytałam a Hiszpan pokrecił głową.

-Właściwie przyszedłem się zapytać, czy nie zostawiłem kiedyś u Ciebie moich zapasowych kluczy od domu. Cholera zostawiłem swoje w szatni a nie mogę się tam teraz dostać przez te tłumy pod stadionem- westchnął zrezygnowany a ja od razu powędrowałam do szafki, gdzie znajdowały się wszystkie klucze. Zaczęłam wzrokiem śledzić każdy z nich, aż w końcu natrafilam na właściwy.

-Wygląda na to, że zostawiłeś- uśmiechnęłam się i rzuciłam mu je, a on zwinnie je złapał.

-Dziękuje, ratujesz mi życie- ukazał rząd swoich śnieżnobiałych zębów a ja oparłam się o próg i pokiwałam głową.

-A jak się czujesz?- zapytał nagle a ja spojrzałam na niego robiąc dziwną minę -słyszałem, że w klubie wczoraj mieliście spine z Neymarem- otworzyłam lekko usta, aby potwierdzić prawdziwość jego słow, ale w ostatnim momencie z powrotem je zamknęłam.

-Skąd wiesz?- zapytałam a Marc podrapał się po karku.

-Wiesz, przyszedłem później do klubu i Neymar był... Jak by to delikatnie powiedzieć...trochę wstawiony- zmarszczyłam brwi i miałam udusić Neymara własnymi rękoma ,,nie jestem idiota, żeby pić dzień przed meczem". No rzeczywiście nie jest.

-Munir miał go kontrolować- westchnęłam i oparłam się plecami o zimną ścianę.

-Neymar cały czas znikał i trudno było go mieć na oku. Był zdenerwowany. Zawiozłem go siłą do domu, ale czy on tam został, to juz nie mam pojęcia- Bartra oparł się o ścianę naprzeciwko mnie.

-Dziekuje- tylko tyle byłam w tym momencie powiedzieć. Nic innego nie przychodziło mi do głowy oprócz tego, ze się mocno zawiodłam na Neyu, ale tego Marc nie musi już wiedzieć.

-Cała przyjemność po mojej stronie. Tylko muszę Ci cos powiedzieć - spojrzałam niepewnie na jego skupioną twarz

-Co takiego?- zapytałam bawiąc się sznureczkami od moich dresów.

-Neymar mówił mi w taksówce wiele rzeczy o tobie i ...- zaczął a ja spojrzałam na niego zaciekawiona. Zacisnął usta w wąską linie.

-I...?- przeciągnęłam a Marc lekko się uśmiechnął

-Choć trudno mi to przechodzi przez gardło, chce Ci powiedzieć, że on Cie naprawdę kocha- Bartra nie odrywał odemnie wzroku, którym się lekko speszyłam

-Był pijany- powiedziałam od razu, a Marc pokręcił przecząco głową.

-Jeśli to prawda, że słowa pijanych to myśli trzeźwych, trzymaj się go. To dobry chłopak - pokiwałam głową i sama w sumie nie wiedziałam co o tym myśleć. Jak widać każdemu zależy, żebyśmy się pogodzili, tylko nie Neymarowi.

-Dziękuje za wszystko- podeszłam do niego i bardzo niepewnie się do niego wtuliłam. Marc również objął mnie bardzo delikatnie.

-Nie ma za co- pomasował mnie po plecach i się odemnie odsunął -będę już leciał, ale widzimy się na meczu?- zapytał a ja pokiwałam głową

-Do zobaczenia Marc- uśmiechnęłam się a Marc odwzajemnił mój gest i zniknął za drzwiami.

***

Zapełnione trybuny, doping kibiców od pierwszego gwizdka, wielkie emocje, czyli to wszystko, co zawsze towarzyszy na Camp Nou.
Tak było i tym razem.
Początek meczu to wysoki pressing drużyny z Manchesteru. Euforia na stadionie rozpoczęła się wraz z 17. minutą, kiedy to lukę po błędzie Fernardinho wykorzystał Lio Messi. Położył byłego bramkarza Barcelony i strzelił do pustej bramki. Końcówka pierwszej połowy to popis Ter Stegena, który fenomenalnie ratował nas przed remisem. Do szatni schodziły z dorobkiem jednej bramki.
Po gwizdku gra Manchesteru znacznie osłabła, czego skutkiem była czerwona kartka dla Claudio Bravo. Nikt się chyba tego nie spodziewał a mnie aż coś wtedy zakuło w sercu. Po tym incydencie wystarczyło kilka minut, aby Messi miał już na swoim koncie trzy bramki. Braki podstawowego bramkarza Manchesteru były nadto widoczne. W końcówce został podyktowany rzut karny, do którego podszedł Neymar. Modliłam się, aby przed strzałem na mnie nie spojrzał. Niestety nasze spojrzenia się spotkały i Neymar trwał w tym parenaście sekund. Serce biło mi jak oszalałe a gdy bramkarz obronił strzał Neymara myślałam, że na chwile się zatrzymało. Miałam wyrzuty sumienia, że to przeze mnie. Na całe szczescie po wręcz doskonałym dryblingu strzelił bramkę na 4:0. Radość na stadionie była nie do opisania. Te emocje w piłce nożnej uwielbiam najbardziej.

***

Stałam obok ścianki, gdzie dziennikarze przeprowadzali wywiady z dyktafonem, bo jeszcze dzisiaj musiałam napisać artykuł o meczu i go wstawić. Byłam szczerze mówiąc wykończona i nie uśmiechało mi się jeszcze zostawać. Oparłam się o barierkę i trzymałam dyktofon przy Denisie Suarezie do momentu, gdy ktoś z tyłu nie pociągnął mnie za rękę w taki sposób, że zderzyłam się z klatką piersiową tej osoby. Uniosłam głowę i zobaczyłam Neymara, który nic nie mówił tylko mi się przyglądał. Odsunęłam się do niego i lekko się skrzywiłam.

-Coś nie tak?- zapytałam i skrzyżowałam ręce a Neymar podszedł i złapał mnie za ramiona

-Chce porozmawiać- odpowiedział cicho i rozejrzał się, czy nikt tego przypadkiem nie usłyszał

-Tak? A o czym?- udawałam głupią. Byłam na niego bardzo zła za ten alkohol. On chyba nie myśli racjonalnie czasami.

-Nikola nie drażnij się ze mną proszę, nie mam na to nastroju- powiedział poważnie, ale ja tylko na to parsknęłam śmiechem.

-Ja nie mam nastroju na rozmowę z tobą- odpyskowałam i odkręciłam się z powrotem przodem do barierki. Neymar podszedł i ustał obok mnie.

-Jak nie porozmawiamy, to będę tu stał i psuł Ci nagranie na dyktafonie jakimiś głupimi historyjkami- powiedział ze skrzyżowanymi rękami i patrzył na mnie pewny siebie

-Dobra, idź do gabinetu- wyciagnęłam w jego stronę dłoń z kluczykami a on od razu je wziął i odszedł. Odczułam wtedy ogromną ulgę.

***

Parę minut później kierowałam się juz do gabinetu. Chciałam mieć już to za sobą i zrobić tak jak poradziła mi Sofia- wysłuchać go. Otworzyłam drzwi i Neymar od razu podniósł się z krzesła. Bez słowa podeszłam do biurka, położyłam na nim dyktafon i włączyłam laptopa. Odwróciłam się przodem do Neymara, który od razu do mnie podszedł.

-Przepraszam- chciał złapać mnie za dłoń, ale od razu ją zabrałam i skrzyżowałam ręce.

-Hmm, no dobrze. A za co ?- zapytałam i patrzyłam na niego ze zmarszczonym czołem.

-Za wczoraj. Za tą scenę, którą Ci urządziłem. Sofia powiedziała mi jak było naprawdę i jest mi wstyd- przyznał i podrapał się po karku.

- Nie będę z kimś kto mi nie ufa- chciałam na samym juz poczatku naprostowac. Związek opiera się na zaufania a skoro go nie ma, to ten związek nie ma sensu.

-Ufam Ci, tylko po prostu powiedziałem parę słów za dużo pod wpływem emocji- pokiwałam głową jakby ze zrozumieniem, ale tak naprawdę nie potrafiłam tego pojąć.

-Piłeś też pod wpływem emocji?- oparłam się o biurko a Neymar bardzo się speszył. Chyba nie spodziewał się, że się o tym dowiem

-Nikola ja wiem doskonale, jakie to było głupie i nieodpowiedzialne. Wtedy tak o tym nie myślałem. Dopiero dzisiaj na trzeźwo doszło do mnie, co ja odjebałem. Nie chciałem rozedrzeć Ci sukienki, nie chciałem Cie popchnąć i nie chciałem zepsuć tego co budowaliśmy przez ten cały czas- patrzył mi się bezpośrednio w oczy, które po jego wyznaniu zamknęłam.

-Zawiodłeś mnie- powiedziałam a Neymar złapał mnie za ramiona.

-Wiem, chce to naprawić. Powiedz co mogę zrobić- jeszcze dłuższa chwila wpatrywania się w jego błagalne oczy a byłabym w stanie rzucić się na niego i wszystko mu wybaczyć. Na szczęście w odpowiednim momencie spuściłam wzrok.

-Nie wiem, co mógłbyś zrobić, żebym nie była zła- odpowiedziałam zgodnie z prawdą a Neymar przez chwilę nic nie mowil.

-To chyba nie jest zerwanie?- zapytał łamiącym się głosem a ja nie reagowałam. Chyba sama nie wiedziałam, do czego zmierza ta rozmowa.

-Przepraszam, ale muszę napisac artykuł- powiedziałam ignorując jego pytanie.

-Znasz mnie. Wiesz, że będę walczył o wybaczenie?- zapytał jeszcze a ja pokiwałam głową. Brazylijczyk zabrał swoją bluzę z krzesła i najzwyczajniej w świecie wyszedł, w progu rzucając mi jeszcze pełne żalu spojrzenie.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam, witam :D
Krótszy rozdział= szybszy rozdział :)
Tym razem postawiłam na to drugie :)
Co myślicie o tym wszystkim? Czy Neymar da rade wywalczyć przebaczenie Nikoli?
Pozdrawiam serdeczie i życzę miłego weekendu ❤

8 komentarzy:

  1. Kurde, ten Neymar to ma przerąbane - cały czas coś odwala xd Czekam na next i jego starania o wybaczenie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Neymar ma popęd do robienia głupot :)) zabaczymy co robi, aby Nikola mu wybaczyła ;) dziekuje ❤

      Usuń
  2. Zgadzam się z poprzedniczką. Neymar zawsze coś musi odwalić :D
    Widać, ze faktycznie kocha Nikole, ale ile razy można tłumaczyć z tego samego w zasadzie, tymi samymi wymówkami? Czy nie powinien faktycznie do tej pory nauczyć się na swoich błędach?
    Ja nie wątpię, że on bedzie walczył o Nikolę, ale nie jestem pewna co ona powinna zrobić. Mogłaby trochę przetrzymać tego nerwusa :D
    Boże, Marc dzisiaj roztopił moje serce <3
    Akurat on się nauczył na swoich błędach i udowodnił, że na prawdę zależy mu na Nikoli skoro powiedział jej prawdę o Neymarze i o jego pijackich wyznaniach.
    Nie wiem czemu, ale troche mnie zaniepokoiło jak Marc powiedział, że Neymar znikał często i ciężko go było upilnować, a potem że odwiózł go do domu, ale nie wie czy tam został.
    Oby z tej afery nie wykluło się jeszcze coś gorszego.
    Czekam na następny kochana, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikola ma ciężki charakter i tego także nie można lekceważyć :D możliwe, że będzie chciała mu dac jakąś nauczkę :) obecność Marca musiała się pojawić i mogę obiecać, że Bartra pojawi się również w następnym rozdziale i z jego ust faktycznie wyjdą nowe fakty :D dziękuje pięknie kochana ❤

      Usuń
  3. Ja również uważam jak poprzedniczki :) Neymar ewidentnie sobie grabi :D zresztą nie tylko u Nikoli, ale u mnie trochę też, co jest mniej ważne, ale to nic :D ciekawe co wymyśli, żeby mu wybaczyła :)
    Natomiast czuje, że nie chodzi tylko o upicie się Neymara w klubie i ma cos gorszego za kołnierzem i będzie próbował to jakby zamaskować ;) czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobieca solidarność :D oj grabi, grabi :) jesteś na dobrej drodze myślenia, więc nic juz nie mowie :D dziękuje ;*

      Usuń
  4. Jak zwykle super <3 Cieszę się, że znów piszesz regularnie! :D Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń