wtorek, 11 października 2016

ROZDZIAŁ 28


-Widzieliśmy się codziennie, codziennie rozmawialiśmy a ja muszę się o tym dowiadywać przez jakiś cholerny przypadek?- niemalże już krzyczałam na Denisa, który tylko siedział z głową opartą na dłoniach. Gdy skończyłam zadawać mu już kolejne tego dnia pytanie, zmienił pozycje na stojącą i gwałtownie do mnie podszedł

-A co ja miałem Ci powiedzieć? Hej Nikola, to moje ostatnie dni tutaj, ale chce, żebyś zachowywała się tak jakbyś o tym nie wiedziała? - w jego głosie odczułam lekką skruchę ale i pewną pewność siebie

-Tak! Tak właśnie powinieneś powiedzieć- skrzyżowałam ręce i odwróciłam się w stronę okna. Czułam ogromną urazę.

-Nikola, nie chciałem, żeby to wyglądało tak, że myślimy, czy się jeszcze kiedyś spotkamy, czy będziemy mieli okazje porozmawiać. Chciałem, żeby te ostatnie dni były takie, jak do tej pory - zamknęłam oczy i walczyłam sama ze sobą, żeby się nie popłakać. To, że wyjeżdża, chyba dokońca jeszcze do mnie nie docierało.

-I co teraz będzie?- zapytałam, gdy odkręciłam się przodem do niego i spojrzałam oczami pełnymi smutku.

-Będzie tak jak do tej pory- Denis wzruszył ramionami i lekko się uśmiechnął.

-Jesteś w stanie mi to zagwarantować?- zapytałam przyglądając się na jego skoncentrowaną twarz. Wyglądało to tak, jakby bardzo uważał na każde swoje wypowiedziane słowo.

-A czy wyglądam, jakby mi na tym nie zależało? Będę robił wszystko, żeby Ci to zagwarantować -złapał moje ramiona i lekko mną potrząsnął.

-Dlaczego on to zrobił?- zapytałam i mocno wtuliłam się w klatkę piersiową Denisa.

-Znasz go przecież. Wiesz, że on nie pozwoli na taką sytuacje jak wtedy na korytarzu- wytłumaczył się blondyn i gładził dłonią po moich plecach

-Nie sadze, że chodzi tylko o to- wydawało mi się to trochę nie logiczne, że Fabian tym jednym incydentem na korytarzu zdołał przekonać prezesa, że Denis nie powinien ze mną współpracować.

-Miał tez przykrywkę tym, że dałem Ci przeprowadzić wywiad- odsunęłam się od Denisa, aby spojrzeć na jego twarz

-Jesteś kretynem, do dziś nie wiem, dlaczego dałam się w to wkręcić- poklepałam lekko dłonią jego policzek a on się szeroko uśmiechnął.

-Najważniejsze jest to, że wzbudził kontrowersje i niedługo będą się bic o Ciebie firmy, żebyś przeprowadziła dla nich wywiad- dostałam po tym całusa w czoło, po czym Denis ominął mnie i podniósł karton swoich rzeczy.

-Będzie tu smutno bez Ciebie- zasmuciłam się myślą, że nie będę juz dzielić z nim tego gabinetu

-Domyślam sie- uśmiechnął się lekko, po czym odłożył z powrotem karton i mocno mnie przytulił. Wtedy moje oczy zaczęły się niemiłosiernie pocić. Moimi łzami i tuszem poplamiłam błękitną koszulkę Denisa, ale tak samo jak i on nie przejmowaliśmy się tym.

-Nikola, ja będę tu przyjeżdżał co jakiś czas, będę dzwonił, pisał. Nie będziesz miała czasu o mnie zapomnieć - wytarł moje łzy, a ja uśmiechnęłam się pocieszająco. Wiedziałam, że skoro tak powiedział, to dotrzyma słowa.

-Dobrze- pokiwałam głową a Denis złapał moją dłoń a drugą objął karton

-Odprowadzisz mnie do samochodu?- zapytał robiąc minę słodkiego szczeniaczka. Jedynie pokiwałam na to głową.

***

-Będziesz tęskniła?- zapytał lekko się usmiechając

-Jeszcze się głupio pytasz- skarciłam go a on się zaśmiał i pocałował mnie w policzek

-Do zobaczenia mała- pomachał do mnie jeszcze zanim wszedł do samochodu. Odwzajemiłam gest i nie ukrywam, że już od chwili kiedy odjechał, czekałam na jego telefon. Stałam tam i wpatrywałam się w zakręt za którym znikł jego samochód do momentu, gdy ktoś nie dotknął mojego ramienia.

-Hej- przywitał się Marc a ja jak najbardziej potrafiłam wysiliłam się na uśmiech.

-Cześć. Co tu robisz? - zadałam głupie pytanie, ale dopiero po jego zadania zorientowałam się jakie było głupie.

-Właściwie to przyszedłem do Ciebie- przyznał drapiąc się dość nerwowo po głowie

-Do mnie?- zapytałam dla upewnienia się a Marc potwierdził prawdziwość swoich słow przytaknięciem głowy -coś się stało?

-Nie. Chciałem zaprosić Cie na jakąś kawę, obiad, cokolwiek- zmarszczyłam brwi, bo widziałam, że coś kręci.

-Jasne, możemy iść nawet teraz. Nie mam nic do roboty- poinformowałam go patrząc mu w oczu, w których widać było cos podejrzanego.

-Wolałbym się spotkać wieczorem- zachowywał się tak dziwnie, że zaczęłam się w pewnym momencie niepokoić, ale wiedziałam, ze chce się spotkać, aby mi się wygadać, więc nic nie mowilam.

-Byłam umowiona z Neymarem, ale powiem mu, że spotkamy się później. Gdzie się widzimy?- zapytałam patrząc na zegarek a Marc jakby się zamyslił.

-Może u mnie?- wzruszył ramionami i trochę intensywniej na mnie spojrzał.

-Jasne, będę o dwudziestej- uśmiechnęłam się szczerze, co udzieliło się choć na krótką chwilę Marcowi

-To do zobaczenia- pożegnał się i odbiegł. Byłam bardzo ciekawa o co mu właściwie chodzi i o czym chce ze mną porozmawiać.

***

--Marc, proszę Cie. Jestem tu juz dwadzieścia minut a ty zapytałeś mnie tylko czy chce coś do picia. Chciałam dać Ci czas aż sam mi to powiesz, ale ja juz nie mogę- może i zachowałam się egoistyczne, ale te napięcie naprawde było nie do zniesienia.

-Ja wyjeżdżam- gdy to powiedział po prostu zaniemówiłam. Starałam się znaleźć w głowie choć trochę ładu, który pozwoliłby mi na logiczną odpowiedź -proszę powiedz cos

-Nie wiem co mam powiedzieć - przyznałam i przypartrywałam się mu -dlaczego?

-Mam być szczery?- zapytał patrząc na mnie wyczekująco

-Chcesz przyjąć ofertę od Borussii Dortmund?- zdawałam się zignorować jego pytanie, ale ja ciągle o nim pamiętałam, tylko moje wydało mi się istotniejsze.

-To też- odpowiedział i chciał cos dodać, ale mu szybko przerwałam.

-W takim razie bądź szczery- nakazałama on spoważniał wraz z moimi słowami.

-Nie potrafię. Nie potrafię ze spokojem patrzeć, jak jesteś szczęśliwa z Neymarem. To nie jest zazdrość, nie zrozum mnie źle, ale to dla mnie za wcześnie. Nie potrafię o Tobie zapomnieć. Nie potrafię przestać Cie kochać- byłam zaskoczona. Nie chciałam przyswoić sobie faktu, że przeze mnie Marc rezygnuje z gry w Barcelonie przez miłość do mnie i zawod jaki go spotkał z mojej strony. Było mi wstyd. Na tyle wstyd, że moje oczy błyskawicznie się zaszkliły a moje serce dostało chyba w tym momencie pięcioma pociskami.

-Ja...- zaczęłam, ale nie byłam w stanie w żaden sposób się wytłumaczyć. W sumie, to nawet nie miałabym argumentów swojej obrony. Zawiniłam i właśnie dostaje za to kare.

-Zawróciłaś mi w głowie do takiego stopnia, że nie potrafię siedzieć przy Tobie i nie móc Cie pocałować- Marc przysunął się do mnie i pogładził dłonią mój policzek.

-Marc...- zaczęłam, ale te pieprzone wyrzuty sumienia nie pozwoliły mi kontynuować.

-Cii- Bartra przejechał kciukiem po mojej wardze, co nieraz na nią patrząc -daj mi to zrobić ostatni raz, prosze- wyszeptał a ja nie reagowałam, co piłkarz odebrał jako sygnał. Musnął delikatnie moją dolną wargę a ja nie potarfiłam się sprzeciwić. Byłam jak zahinotyzowana i coś nie pozwalało mi się ruszyć. Gdy Marc zakończył pocałunek, złożył całusa na mojej szyi

-Nie powinnam- pierwszy raz powiedziałam cos konkretnego, co naprawdę miałam na myśli

-Wiem. Ale ja po prostu musiałem poczuć smak twoich ust jeszcze jeden, ostatni raz. Przepraszam- pogładził moje ramie a ja zaprzeczyłam kręceniem głowy

-Nie, to ja przepraszam- powiedziałam, po czym wstałam i założyłam torbę na ramie -Do zobaczenia

-Do zobaczenia- odpowiedział Marc, po czym wyszłam z jego domu, który pewnie po wyjeździe wystawi na sprzedaż. Wyszłam pełna różnych uczuć i emocji, których nie potrafilam się pozbyć. Pojechałam od razu do domu, przejeżdżając raz czy dwa na czerwonym świetle a coś takiego jak znaki drogowe nie miały wtedy dla mnie znaczenia.

Wykończona nadmiarem dzisiejszych wydarzeń stałam przed wejściem i szukałam w mojej torebce kluczy. Myślałam, że się zabije, kiedy okazało się, że ich nie mam a stadion, w którym najprawdopodobniej je zostawiłam jest juz zamknięty. Oparłam się o klamkę, która pod moim ciężarem spadła w dół i moje drzwi się otworzyły ukazując mi wnętrze mojego mieszkania. Zaczełam myśleć, czy aby na pewno wychodząc je zamknęłam i czy gdy wejde nie będzie na mnie czekał jakiś seryjny zabójca z nożem. Jednak pamiętam, jak jeszcze się wracałam do domu po identyfikator i na stówe je zamykałam.

-Nikola?- gdy usłyszałam znany głos od razu się uspokoiłam

-Jestem!- krzyknęłam i powiesiłam bluzę na wieszaku. Po chwili na korytarzu pojawił się także Neymar.

-Cześć myszko- uśmiechnął się słodko, po czym podszedł do mnie i objął mnie w talii.

-Hej. Jak się tu dostałeś, prawie dostałam zawału- poskarżyłam się i spojrzałam się na jego jak na włamywacza

-Przecież dałaś mi zapasowe klucze, jak przywoziłem Ci kwiaty- wtedy przypominało mi się, gdzie właściwie podziały się moje zapasowe klucze i uswiadomiłam sobie jaka jestem roztargniona.

-Prawda- przyznałam łapiąc się za głowę a mój ukochany tylko się zaśmiał.

-To co takiego się stało, że musiałem odwołać rezerwację w restauracji?- gdy o to zapytał mój umysł zaczął nakładać mi kombinacje różnych kłamstw. Nie chciałam go jednak okłamywać

-Spotkałam się z Marcem- odpowiedziałam po chwili a Neymar spojrzał się na mnie poważnie.

-Chyba mnie nie zdradzasz?- zapytał z uśmiechem a ja przełknęłam ślinę

-Marc przyjmie ofertę od Borussi- palnęłam bez namysłu a Neymar złapał mnie za ramiona.

-Wiem. Rozmawiałem z nim. Miałem Ci nic nie mówić, chciał Ci to powiedzieć sam- przygryzłam od środka wargę i właściwie jak zawsze dowiaduje się o wszystkim ostatnia.

-Denis dostał nakaz przeniesienia za ten wywiad- jak widać powiedziałam cos, co zdziwiło Neymara, bo mocno spoważniał.

-Tym mnie zaskoczyłaś- przyznał a ja pokiwałam głową

-Ty też gdzieś wyjezdzasz?- zapytałam a Brazylijczyk spojrzał na mnie jakby nie rozumiejąc.

-Słucham?

-Czy ty też mnie zostawiasz?- zapytałam a Neymar szeroko się uśmiechnął.

-Zostanę tu tak długo, jak długo będziemy w sobie zakochani- zaśmiałam się a Brazylijczyk podniósł brew -z czego się smiejesz?

-Jesteś pewien, że chcesz tu zostać na zawsze?- po moim pytaniu Neymar słodko sie uśmiechnął i wpił sie w moje usta. Po pocałunku Brazylijczyk złączył nasze czoła i patrzyliśmy sobie w oczy

-Gdy jestem z tobą czas się zatrzymuje, wiec wydaje mi się, że nie będzie to trudne- w moim sercu od razu zrobiło się cieplej. Musnęłam jego wargi parokrotnie, po czym mocno się do niego wtuliłam.

-Tak bardzo Cie kocham- wyszeptałam, na co Neymar dał mi buziaka w czoło i mocniej mnie do siebie przyciągnął.

~~~~~~~~~~~~~~

Witam Was kochane i niestety muszę stwierdzić, że brak wolnego czasu jest teraz u mnie na porządku dziennym. Na cale szczęście liga u mnie się kończy, zostały dwa sparingi i weekendy mam wolne, no przynajmniej w większym stopniu i mam nadzieje, że rozdziały będą się pojawiać juz regularnie co tydzień w sobotę :D
Pozdrawiam serdecznie ! <3

9 komentarzy:

  1. Jak zwykle idealny :) Szczególnie końcówka <3 Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też bym się nie potrafiła oprzeć Marcowi ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Uwiilbiam Twojego bloga😭❤ pisz szybko nastepny rozdzial!!!😍

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie nowy:
    http://definition-of-destiny.blogspot.com/2016/10/19-jak-nie-podrywac-faceta.html

    Wrócę jeszcze dziś, żeby przeczytać <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tak jak obiecałam ;*
      O kurcze, ale pojechałaś po emocjach w tym rozdziale.
      Denis odchodzi, Marc odchodzi... ;(
      Zacznijmy od tego pierwszego. Kto za tym mógł stać jak nie Fabian? Ja też go trzymam za słowo, że będzie wracał i jeszcze nie raz o nim poczytamy, bo zrobiłaś z niego taką gruntową postać tego opowiadania ;)
      Marc... wszyscy wiemy w prawdzimy życiu, że on do tej Borussi przejdzie i jestem ciekawa jak to rozegrasz. Osobiście wyobrażam sobie, żebyś miała go wyoutować, bo Ci tego chyba nie wybaczę.
      Cieszy mnie niezmiernie to, że zdobył się na szczerość. A ta scena z pocałunkiem? Ach...
      Aż mi się potem źle czytało scenę z Neymarem, bo coś mi podpowiadało, żeby Nikola wracała do Bartry.
      Czekam na kolejny, buziaki ;*

      Usuń
    2. To prawda, emocji tu nie zabrakło :D
      Fabian to człowiek, który jak to mówią nie odpuszcza, wiec zemsta była pewna.
      Nie wyobrażam sobie tego opowiadania bez Marca, wiec moge Ci zapewnić, że na pewno go nie wyautuje :)
      Dziękuje, buziaki ;* ❤

      Usuń