poniedziałek, 26 września 2016

ROZDZIAŁ 27


Następnego dnia obudził mnie telefon Neymara. Jest on takim człowiekiem, który kiedy ma trening o godzinie jedenastej, ustawia budzik juz na ósmą. Wywróciłam tylko oczami, gdy zadowolony rozciągnął się i uśmiechnięty wyłączył budzik.

-Nawet nie wyobrażasz sobie jak mnie to irytuje- poskarżyłam się jak małe dziecko i ponownie ułożyłam głowę na poduszce. Neymar oparł głowę na dłoni i zaczął mi się przyglądać.

-Wiem. Ale lubię patrzeć jak leżysz- uśmiechnął się łobuzersko i zaczął gładzić moje włosy. Nic na to nie odpowiedziałam, tylko zamknęłam oczy i niemal błyskawicznie się do niego wtuliłam. Lubiłam czuć jego obecność i uwielbiałam jak bardzo się denerwował, gdy kreśliłam mu palcem kółeczka na brzuchu. Uważał, że to takie nie męskie, ale po prostu nie chciał, żebym zauważyła, że mu się to podoba. A ja juz dawno to zauważyłam. Leżeliśmy w ciszy a ja juz prawie ponownie usnęłam, do czasu, gdy Neymar nie zadał takiego pytania, którego bym się nigdy po nim nie spodziewała.

-Chciałabyś mieć dzieci?- oparłam ręce po dwóch stronach jego brzucha i zaczęłam mu się przyglądać, czy aby na pewno nie chce mnie jakoś podpuścić. Jego twarz była jednak w pełni skupiona.

-Nie myślałam o tym. Kiedyś na pewno- uśmiechnęłam się, ale Neymar pokiwał tylko głową w rozumieniu.

-A ile?- otworzyłam buzie, aby odpowiedzieć, ale w ostatniej chwili się wycofałam. Przecież ja nigdy o tym nie myślałam.

-Dwójkę?- odpowiedziałam pytająco, ale sama nie wiedziałam, czy moja odpowiedź jest poprawna.

-Czyli skromna rodzina?- uśmiechnął się a ja wzruszyłam ramionami.

-Ważne, że będzie się kochać i będzie taka w pełni moja- tym razem to ja się uśmiechnęłam, ale Neymarowi zrzędła mina. Przełknął ślinę i sprytnie wyswobodził się z podemnie. Już po chwili stał przy komodzie i zakładał na siebie białą koszulkę. Patrzyłam na niego niezrozumiale. Jego humor zmienił się w jednej chwili.

-Pójdę zrobić sniadanie- poinformował a ja tylko pokiwałam na to głową. Nie mam pojęcia czy powiedziałam coś źle, czy może on sobie o czymś przypomniał. Zeszłam powolnie z łóżka i przebrałam się w jakieś luźne ciuchy, które leżały na wierzchu mojej walizki. Spiełam włosy w niechlujnego koka i postanowiłam jechać jeszcze do mieszkania się wykąpać. Neymara zastałam w kuchni, gdzie ustałam i oparłam się o próg. Neymar był albo tak wchłonięty w przygotowywanie śniadania, że mnie nie usłyszał, albo po prostu nie chciał mnie usłyszeć.

-Pójde już do domu. Muszę się jeszcze wykąpać- poinformowałam go, na co on odkręcił się i oparł tyłem o blat

-Możesz się przecież wykąpać u mnie- skrzyżował ręce i przyglądał się na mnie wzrokiem, którego nie potrafię określić.

-I tak musiałabym zajechać do mnie po teczkę- wzruszyłam ramionami a Neymar pokiwał głową

-Zawieźć Cię?- zapytał a ja od razu zaprzeczyłam ruchem głowy.

-Wszystko w porządku?- zapytałam, nareszcie zdobywając się na odwagę. Neymar podszedł do mnie i ułożył dłonie na moich ramionach.

-Wszystko w porządku- uśmiechnął się, ale to nie był taki uśmiech typowo jego. Miał w sobie cos nieokreślonego.

-To dlaczego wstałeś i wyszedłeś pod pretekstem śniadania?- skrzyżowałam ręce a Neymar dał mi buziaka w czoło.

-Byłem głodny -wytłumaczył się i podszedł do blatu, aby zabrać z niego talerz i położył go na stole -siadaj i zjedz cos, nie puszcze Cie głodna

-Nie dziękuje, zajde sobie po jakieś śniadanie do sklepu. Zobaczymy sie później?- zapytałam z nadzieją w głosie a Neymar pokiwał głową

-Przyjade po Ciebie. Napisz jak skończysz- podeszłam do piłkarza, dałam mu szybkiego całusa w usta i wyszłam. Na dworzu była piękna pogoda. Słońce świeciło a ja pożałowałam, że założyłam dresy. Po drodze skoczyłam jeszcze do piekarni. W domu wzięłam szybką kąpiel,  ubrałam krótkie spodenki i białą koszulkę adidasa, którą chyba zostawił u mnie Neymar, a bardzo mi się spodobała, dlatego ją sobie przywłaszczyłam.

Pod stadionem byłam o 30 minut przed czasem. Postanowiłam szybciej zacząć i co za tym idzie szybciej skończyć. Szlam korytarzem witając się po kolei z wszystkimi pracownikami. Byłam dzisiaj w dość dobrym humorze. Być może dlatego, ze w Polsce prawie cały czas padało a tu jest tak cieplutko. Stesniłam się za tym a to przecież tylko parę dni. Weszłam do szatni i wzięłam swoją wizytówkę. Dzisiaj miała odbyć się jakaś prezentacja, na którą nie miałam zbytniej ochoty się wybierać, ale niestety to był mus. Otworzyłam delikatnie drzwi do gabinetu i zobaczyłam Denisa, który miał na uszach słuchawki. Podeszłam po cichu i lekko go trąciłam. Chłopak drgnął i błyskawicznie się odkręcił. Gdy mnie zobaczył od razu wstał i zamknął mnie w uścisku. Uśmiechnęłam się pod nosem i zaplotłam ręce wokół jego brzucha. Stęskniłam się za nim. Nigdy w życiu nie pomyślałabym, że tak świetnie będę dogadywać się z facetami. Z dziewczynami bardzo trudno mi utrzymać bliższą relacje.

-Tak smutno tu było bez Ciebie- zaśmiał się, gdy wkładałam torebkę do szafki.

-Domyślam sie- zażartowałam i oparłam się o stół -dużo ludzi ma przyjechać?- zapytałam ciekawa

-Z tego co wiem to około 20. Tylko nie zatrzymuj jakiegoś maczo, aby się przede mną ukryc- uśmiechnął się przypominając nasze pierwsze spotkanie.

-Na razie Cie lubie- uśmiechnęłam się ukazując rząd białych zębów i mój aparat ortodontyczny.

-Wiesz, że gdy Cie pierwszy raz zobaczyłem to mi się spodobałaś?- zapytał szeroko się uśmiechając, jakby była to najśmieszniejsza rzecz na świecie.

-Już Ci się nie podobam?- tym razem to ja zadałam pytanie i czekalam na odpowiedź z podniesioną brwią.

-Teraz patrzę na Ciebie inaczej. Pierwszy moja myśl to taka, że dobra dupa- zaśmiał się a ja zmarszczyłam czoło

-Z takim podejściem nie będziesz miał żadnej dziewczyny- stwierdziłam i zaczęłam szukać potrzebnych papierów na prezentacje.

-Z jakim?- zapytał opierając się jedną ręką obok mnie

-Takim rzeczowym wobec kobiet- spojrzałam na niego i lekko się uśmiechnęłam

-Oj misiek, żartuje przecież. Szanuje każdą kobietę- podniósł ręce w geście obrony a ja się zaśmiałam.

-Dlaczego misiek?- zapytałam a Denis podszedł i poklepał mnie po brzuchu

-Trochę Ci się przytyło. Zrobiłaś się taka puszysta- walnęłam go w ramie a on się tylko zaśmiał. Skrzyżowałam ręce i patrzyłam na niego udając złą i urażoną -a tak na poważnie, to jedz więcej, bo mężczyźni na kości nie lecą- poinformował a ja zaczęłam się sobie przyjglądać

-Wyglądam normalnie- powiedziałam i patrząc na Denisa miałam ochotę znów go uderzyć. Jak widać jego celem na dzisiejszy dzień to mnie denerwować -Neymar nie narzeka- uśmiechnęłam się a Denis wybuchł śmiechem

-Neymar zbyt wysokich wymagań nie ma- poruszył brwiami, co miało mnie rozsmieszyc, ale niestety tak nie było

-Co to ma znaczyć?- zapytałam poważnie a Denis poklepał mnie po ramieniu.

-Nikola co z tobą? Zawsze domyślałaś się kiedy żartuje. Nie martw się, Neymar Cie kocha- powiedział i dziwnie się uśmiechnął.

-Skąd wiesz? Dzisiaj rano zachowywał się dziwnie- skrzyżowałam ręce a Denis kiwnął głową, abym się odwróciła. Zdziwiłam się, ale wykonałam jego prośbę. Wtedy zdziwiłam się jeszcze bardziej. W progu stał Neymar z wielkim bukietem kwiatów. Patrzyłam się na niego zszokowana

-Zostawie Was gołąbeczki moje kochane- Denis pogładził mnie po plecach, po czym podszedł do Neymara i się z nim przywitał. Gdy wyszedł Neymar podszedł do mnie na odległość metra.

-Chciałem Cię przeprosić, za moje zachowanie rano. Bardzo mi jest przykro- powiedział błagalnie a moje serce jakby się rozpuściło.

-To nie było potrzebne- pokazałam na kwiaty i mimowolnie się uśmiechnęłam

-Uwielbiam patrzeć, gdy się rumienisz- uśmiechnął się, odłożył bukiet na stół, po czym złapał mnie za dłonie.

-Czyli twoje zachowanie ma jakieś uzasadnienie?- zapytałam a Neymar pokiwał głową.

-To teraz nie ważne- schował mi włosy za ucho i lekko się uśmiechnął.

-W porządku- westchnelam zdając sobie sprawę, że i tak nie zdradzi mi przyczyny dzisiejszego zachowania.

-Bardzo Cię kocham- wyszeptał cały czas trzymając dłoń na moim policzku.

-Ja Ciebie bardziej- odpowiedziałam a wtedy Neymar lekko musnął moje usta. Złączył nasze czoła i przyciągnął mnie talią do siebie. Mówiłam już, że uwielbiam patrzeć w jego oczy?

-Jestem szczęściarzem, że mam Ciebie- wyznał a ja na sto procent się zarumieniłam. Neymar chyba też to zauważył, bo pogładził palcem mój policzek i delikatnie się uśmiechnął.

-A ja jestem szczęściarzem, że mogę patrzeć na takie czułości będąc singlem- zironizował Denis, który oparł się o próg i wywrócił oczami.

-To sobie znajdź dziewczynę -rzucił Neymar, po czym odwrócił się ponownie do mnie i delikatnie pocałował -zawioze kwiaty do Ciebie a po twojej pracy spędzilibyśmy może razem jakoś wieczór. Co ty na to?- zapytał Neymar kręcąc moim kosmykiem włosów w swojej dłoni.

-Ej stopujcie trochę. Ja wiem, że się trochę tam lubicie, ale wujkiem jeszcze nie chce zostać- zaprotestował Denis a ja złapałam się za głowę. Neymar objął mnie ramieniem i zaczął się śmiać

-Mi się wydaje, że to najwyższy czas- Brazylijczyk dał mi buziaka w skroń a ja spojrzałam na niego niedowierzając jego słowom.

-Oj stary, gratuluje takiego kroku. Licze na to, że będzie to mój mały chrześniak- Denis poklepał Neymara po ramieniu a mi zmierzwił włosy.

-Kretyni- warknęłam, na co chłopaki wymienili miedzy sobą uśmiechy.

-Zobaczymy, czy powiesz tak samo, gdy będziesz prosiła o pomoc- zadrwił Denis a ja zmarszczyłam czoło.

-Dobra słońce, ja już będę jechał- powiedział, biorąc bukiet w dłonie, dał mi szybkiego całusa w usta po czym pożegnał się z Denisem.

-Dobra mała, lecimy na prezentacje, za 10 minut się zaczyna- Denis złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. W ostatniej chwili zdążyłam zgarnąć telefon i włożyć go do kieszeni.

Gdy weszliśmy na sale, był już tam tłum ludzi. Zajęliśmy swoje miejsca a ja zaczelam rozglądać się na boki. Odkręciłam głowę do tyłu i momentalnie na moim ciele pojawiły się ciarki. To był Fabian, który szeroko się do mnie uśmiechnął. Przestraszyłam się, chociaż dokładnie nie wiem czego. Odkręciłam głowę a Denis od razu zobaczył moje roztargnienie

-Co jest?- zapytał dotykając mojego ramienia

-Spójrz do tyłu- odpowiedziałam powoli a Denis wykonał moje polecenie. Od razu złapał za moje ramiona i odkręcił mnie przodem do niego. Nachylił się nad moim uchem.

-Nie przejmuj się nim. Nic nie może Ci zrobić. Nie może Ci zagrozić, dopóki ja tu jestem, rozumiesz?- zapytał szeptem a ja potwierdziłam kiwaniem głową. Nie chciałam mieć żadnej styczności z Fabianem. Miał w sobie coś takiego, że wywoływał u mnie niepokój. Podczas prezentacji nie mogłam się skupić. Cały czas czułam czyjś wzrok na moich plecach. Gdy się skończyła od razu złapałam Denisa za rękę i przyglądałam się każdemu ruchowi Fabiana. Liczyłam na to, że dzisiaj na niego nie wpadne, ale chyba się przeliczyłam. Staliśmy z Denisem na korytarzu, bo zatrzymali go jacyś znajomi z Niemiec, którzy pracują w Bundeslidze. Wtedy ktoś złapał mnie za ramie. Moje obawy potwierdziły się z chwilą, w której się odkręciłam

-Cześć słoneczko- uśmiechnął się szeroko a ja zmarszczyłam czoło

-Cześć- wyszeptałam prawie niesłyszalnie

-Jak Ci się pracuje?- zapytał patrząc się na Denisa, który był pochłonięty rozmową parę metrów dalej.

-W porządku- odpowiedziałam szybko i zaczęłam bawić się swoimi palcami.

-Nie spinaj się tak, przecież nic Ci nie zrobie- wyciągnął dłoń, aby złapać chyba za mój policzek, ale cofnęłam się krok w tył  i z kimś się zderzyłam

-Coś nie tak?- zapytał Denis, który w tej chwili ustał między mną a Fabianem, aby nas rozdzielić.

-No właśnie, coś nie tak?- powtórzył Fabian przysuwając się krok bliżej w kierunku Denisa.

-Zostaw ją w spokoju. Nie widzisz, że ona się Ciebie boi?- Denis lekko go odepchnął a Fabian tylko się otrzepał, jakby ktoś go czymś pobrudził.

-Jeszcze raz mnie dotkniesz a gwarantuje, że to twój ostatni dzień tutaj. Swoją drogą słyszałeś o tym, że gdy masz kogoś pod opieką, nie wolno dać mu przeprowadzać wywiadu przed ukończeniem testów?- Fabian zdawał się mieć argumenty na każde słowo mojego przyjaciela.

-Nie twój zasrany interes, zajmij się swoim podopiecznym- warknął Denis a Fabian szeroko sie uśmiechnął.

-Niedługo do Ciebie wrócę skarbie, tylko zdobęde informacje, które są mi potrzebne- Polak wysłał mi buziaka w powietrzu, po czym odwrócił się i odszedł. Zamknęłam oczy i zaczęłam zastanawiać się, o jakie informacje mu chodzi. Czy on znów cos kompinuje? Denis od razu pociągnął mnie do gabinetu, gdzie od razu jak weszliśmy schował mnie w uścisku.

***

Zadzwoniłam do Neymara, bo Denis powiedział, żebym poszła do domu. Gdy pod stadion podjechało czarne audi a8, od razu do niego wsiadłam i się przywitałam. Neymar dał mi buziaka w usta i wjechał na ulice. Postanowiłam nie mówić mu o tym, że spotkałam dzisiaj Fabiana, który wróci, gdy tylko znajdzie jakieś informacje. Nie chce go denerwować, bo wiem, że zaraz zacząłby się o mnie martwić, a to było raczej niepotrzebne. Zaparkowaliśmy pod moim domem a Neymar odwrócił się na siedzeniu w moją stronę i złapał za ręke

-Wejdziesz?- zapytałam i patrzyłam się na Neymara, który wpatrywal się we mnie w skupieniu.

-Muszę jeszcze zajechać do Suáreza, bo znowu mu się nie układa z Sofią- powiedział a ja od razu się zasmuciłam

-Przecież było już tak dobrze- westchnęłam a Neymar pokiwał głową.

-Wiesz, nie zawsze wszystko jest takie, jakie nam się wydaje. Widzimy tylko okładkę ich relacji, oni tylko znają jej treść. Najwidoczniej nie było tak dobrze- czasami zadziwiał mnie Neymar. Potrafił w swoich przemyśleniach przypominać jakiś filozofów.

-Masz racje- potwierdziłam jego słowa a Neymar jeszcze bardziej zacisnął moją dłoń

-Mam propozycję - powiedział i patrzył na mnie bardzo poważnie

-Chyba nie chcesz ze mną zerwać?- zapytałam z uśmiechem, ale gdy zobaczyłam, że Neymar chce porozmawiać poważnie, zrezygnowałam z żartów -słucham

-Powiem Ci, co mnie rano zasmuciło, gdy powiesz mi co się dzieje- zaczęłam myśleć nad wszystkimi za i przeciw. Nie wiedziałam jak mam się zachować. Czy się zgodzić, czy jakoś go spławić.

-Dobrze- tak brzmiała moja ostateczna odpowiedź. Neymar przełknął ślinę i przez chwile patrzył na mnie w milczeniu

-To jest głupie- stwierdził i spuścił głowę. Gdy ją podniósł spotkał się z moją wyczekującą twarzą -powiedziałaś, że nie ważne jak liczną będziesz miała rodzinę, gdy będzie się kochać i będzie w pełni twoja.

-Tak powiedziałam- pokiwałam głową a Neymar wstydliwie się uśmiechnął

-Bo chodzi o to, że...- zatrzymał się na chwile i chyba się zastanawiał, czy na pewno ma mi o tym powiedzieć -ja nie będę mógł stworzyć z tobą takiej rodziny. Mam Daviego a to nie jest twój syn. Taka rodzina nie byłaby w pełni twoja- patrzyłam się na niego zaskoczona. Jak on mógł pomyśleć, że Davi będzie tworzył jakąś barierę. Uwielbiam tego dzieciaka.

-Davi jest dla mnie jak taki malutki braciszek. Uwielbiam go. Już traktuje go jak kogoś bliskiego. Masz racje, że to nie jest mój syn i nie dam rady zastąpić mu Carol, chociaż bym nawet nie śmiała tego zrobić. Chce żebyś wiedział, że Davi nie jest żadną przeszkodą, abyśmy założyli rodzine- uśmiechnęłam się i złapałam dłonią jego policzek. Zamknął wtedy oczy i słodko się uśmiechnął

-Pierwszy raz powiedziałaś, że chcesz ze mną założyć rodzine- cieszył się chyba z tego powodu jak dziecko, bo jego bicie serca zaczęło bić szybciej wraz z moimi słowami.

-Bo chce- wyszeptałam i wyszłam z samochodu. Pomachałam Neymarowi i weszłam do środka mojego mieszkania. Powiesiłam torebkę i weszłam do kuchni. Uśmiechnęłam się na widok pięknego bukietu kwiatów, który stał w wazonie na moim stole.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam Was po absurdalnej jak na mnie  przerwie. Niestety, szkoła daje się we znaki i nie miałam po prostu czasu się zebrać. Mam nadzieje, że się nie gniewacie <3 buziaczki ;*

10 komentarzy:

  1. Ależ romantyczny poranek <3
    A gdy Neymar się "obraził" od razu wiedziałam, że chodzi mu o to co Nikola powiedziała o rodzinie.
    Biedak nie powinien tak brać wszystkiego do dosłownie.
    Denis chyba dzisiaj wygrał rozdział :D Kocham jego odzywki i ogólnie nastawienie do życia.
    No i Fabian wrócił. Spodziewałam się tego, tylko pytanie teraz jak zechce uprzykrzyć życie Nikoli... liczę, że Denis go zagnie jakimś słowotokiem czy czymś w tym stylu i obejdzie się bez rozlewu krwi :D
    A tak na poważnie, to jego obecność nie zwiastuje nic dobrego i mam wrażenie, że to się źle skończy.
    Końcówka też przeurocza, choć Nikola nie wyjawiła co ją męczy.
    Jedyne czego mi brakuje do szczęścia w tym rozdziale to jak sie nie trudno domyślić Marca xD
    Ale generalnie jest bosko i czekam na dalsze losy (oby tylko nie było znowu takiej długaśniej przerwy).
    Weny i buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Poranek marzenie :D
      Neymar chyba źle zrozumiał Nikole, która sama nie znała powodu jego nagłej zmiany humoru :)
      Denis to taka postać, która ma rozluźniać atmosferę :D bardzo się cieszę, że taki bohater Ci się podoba ;)
      Ehh, Fabian. Nie mogłam odwlekać jego przyjazdu w nieskończoność. Tym razem to była wizyta spowodowana prezentacją, ale on sam już zapowiedział ponowny przyjazd :D
      Neymar był tak zafascynowany odpowiedzią Nikoli na swój problem, że całkowicie zapomniał o tej jego propozycji :D to było zamierzone, bo Nikola tak jak mówiła, nie chce go martwić :)
      Oj tak, sama poczułam niedosyt Marca, no bo wiadomo, jedna z moich miłości <3 :D
      Oj przerwa była długa i mam nadzieje, że więcej się taka nie powtórzy :D
      Dziękuje bardzo i buziaki ;*

      Usuń
    2. Zapraszam do siebie na podwójną dawkę nowości :)
      17 rozdział na: http://definition-of-destiny.blogspot.com/2016/10/17-sto-razy-bardziej-traumatyczne.html
      oraz
      3 rozdział na:
      http://hunting--season.blogspot.com/2016/10/3-najpiekniejsza-historia-o-miosci.html

      Usuń
  2. Coś tak myślałam, że to właśnie to zasmuciło Neya..
    Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musze chyba bardziej maskować fakty, bo wszystkie się domyśliłyście :D

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Następny rozdział pojawi się najwcześniej w niedziele wieczorem, albo już niestety w następnym tygodniu :( niestety liczba zaplanowanych rzeczy, nie pozwala mi napisać szybko rodziału

      Usuń
  4. Zapraszam na 18 ;)
    http://definition-of-destiny.blogspot.com/2016/10/18-definicja-przeznaczenia.html

    OdpowiedzUsuń