czwartek, 1 września 2016

ROZDZIAŁ 24


Otwierałam powoli oczy, gdyż obudziło mnie mocne promieniowanie słoneczne. Zmieniłam pozycje na siedzącą i pierwsze co zobaczyłam to   zbity kielich do wina. Podniosłam największy kawałek szkła i w tym momencie ktoś mnie szturchnął od tyłu.

-Buu- a ja w tym momencie sykęłam z bólu. Rozcięłam sobie palec z którego błyskawicznie zaczęła lecieć krew. Neymar od razu usiadł przede mną na kolanach i złapał moją dłoń. Z kieszeni marynarki wyjął chusteczkę i przyłożył ją do mojej rany.

-Dziękuje -powiedziałam patrząc na jego skupioną twarz

-To ja Cie szturchnąłem. Poszedłem do samochodu po jakąś reklamówke żeby pozbierać to szkło. Nie sądziłem, że w tym czasie wstaniesz- tłumaczył się, choć to naprawdę nie było konieczne.

-Neymar, nie musisz się tłumaczyć- odparłam i pogładziłam wolną ręką jego policzek. Zamknął w tym momencie oczy a ja się uśmiechnęłam

-Nawet nie pamiętam, kiedy się to cholerstwo zbiło- zaśmiał się i spojrzał na moją ranę -nie jest na szczęście głęboka, ale gdy tylko pojedziemy do domu, musimy Ci to przemyć - stwierdził a ja podniosłam do góry brew

-Pojedziemy?- zapytałam z uśmiechem a do Neymara chyba dopiero dotarło to co powiedział, ale po chwili ponownie się uśmiechnął

-Liczyłem na powtórkę z rozrywki- poruszył zabawnie brwiami a ja się zaśmiałam

-Chciałbyś- skrzyżowałam ręce a piłkarz położył dłonie na moje uda i się nademną pochylił

-Chciałbym- wyszeptał w moje usta po czym złożył na nich delikatny pocałunek -mam pytanie, ale odpowiedz szczerze i się nie krępuj

-Jasne- odpowiedziałam i uśmiechnęłam się z ciekawości. Neymar przez chwile patrzył bez słowa w moje oczy

-Marc jest lepszy w łóżku odemnie?- zapytał z cwaniackim uśmieszkiem a ja zdziwiłam się, że z takim spokojem o to pytał

-Nie wiem- wzruszyłam ramionami a Neymar złapał za moje ramiona

-Nie obraże się skarbie- zapewnił a ja przygryzłam od środka policzek

-Nie chodzi o to, że się obrazisz. Po prostu ja nie mam jak Was porównać- ponownie wzruszyłam ramionami

-Jak to?- zdziwił się a ja zmarszczyłam czoło

-Nie spałam z Marcem- powiedziałam a Neymar uśmiechnął się zwycięsko.

-Dlaczego?- zapytał a ja spojrzałam na niego dziwnie -nie chodzi o to, że mi to przeszkadza, wręcz przeciwnie, bardzo się cieszę. Tylko chce wiedzieć- zapytał poważnie gładząc kciukiem moje ramie.

-Nie chciałam? Nie byłam gotowa? Sama nie wiem, po prostu czułam, że to jest za wcześnie- odpowiedziałam choć sama nie wiedziałam czy sama sobie nie przecze. Mowie, że to było za wcześnie, by zrobić to z Marcem a na randce spie z Neyem. Prawdziwa odpowiedź tak naprawdę jest jedna: nie chciałam tego robić z kimś innym, niż z Neymarem, ale się do tego przecież nie przyznam.

-Jasne- uśmiechnął i się cmoknął mnie w czoło

-To słodkie jak tak robisz -stwierdziłam zanim zdążyłam to przemyśleć i jak się zorientowałam, że powiedziałam to na głos moją twarz oblał rumieniec.

-To słodkie, że po tym, co wczoraj zaszło nadal się przy mnie rumienisz- uśmiechnął się a mi zrobiło się mega głupio, ale próbowałam nie dać po sobie poznać, dlatego odwzajemniłam uśmiech.

-Aż tak widać?- zapytałam i jeszcze szczelniej okryłam się kocem.

-O racja, przepraszam- Brazylijczyk wstał a ja spojrzałam na niego niezrozumiale. Po chwili podszedł do mnie z jakimś materiałem w ręku i ponownie przede mną ukląkł -podnieś ręce- rozkazał z poważnym wyrazem twarzy a ja się zaśmiałam

-Mówisz poważnie?- zapytałam, ale po twarzy Neymara od razu mogłam stwierdzić, że mówi bardzo poważnie

-Chce Cie ubrać- uśmiechnął się niepewnie -mogę?- zapytał z nadzieją w głosie a mnie to w środku trochę rozśmieszyło, ale pokiwałam tylko głową i wykonałam jego polecenie. Chłopak nałożył na mnie swoją koszulkę i zatrzymał dłonie na mojej talii.

-Pamiętam tą koszulkę- uśmiechnęłam się widząc skrawek białego materiału z nadrukiem herbu Barcelony, którą chłopak zawsze mi niegdyś pożyczał

-Po twoim wyjeździe ona zawsze mi o tobie przypominała. Wciąż czułem na niej twój zapach- uniósł leciutko kąciki ust, jakby to co powiedział miało być dla niego krępujące. Zrobiło mi się tak cholernie miło, że to przyznał.
Położyłam dłoń na jego karku i leciutko przysunęłam do siebie. Delikatnie musnęłam jego usta i złączyłam nasze czoła. Czułam jego ciężki oddech na swoich wargach. Trwaliśmy tak przez chwilę do momentu, gdy nie usłyszeliśmy jakich śmiechów. Neymar wstał i zaczął się rozglądać, lecz przez te krzaki nic nie było widać.
-Chodźmy już lepiej- stwierdził a ja tylko pokiwałam głową. Wcale nie chciałam z tamtąd iść, ale rozumiałam Neymara. Gdyby nas teraz nakryli pojawiłoby się to we wszystkich gazetach i stronach plotkarskich. Piłkarz wysunął w moją stronę swoją dłoń, którą bez wahania złapałam i wstałam na równe nogi. Chłopak na chwilę odszedł i zaczął czegoś szukać w koszyku -masz- rzucił we mnie kawałkiem materiału. Rozkładając go ujrzałam czarne sportowe spodenki adidasa. Od razu je ubrałam. Zabrałam sukienkę i zarzuciłam ją sobie na ramie

-Wyschła?- zapytał Neymar podchodząc i ściskając kawałek sukienki

-Jest jeszcze troszkę wilgotna- przyznałam i już w sumie przyswoiłam sobie fakt, że moja sukienka dnia wczorajszego skończyła swój żywot.

-Przepraszam za to, że Cie w niej zmoczyłem- powiedział a ja zastanawiałam się, czy on też zauważył w swojej wypowiedzi dwuznaczność.

-Nie ma za co- odpowiedziałam hamując się, aby się nie zaśmiać. Od kiedy on tak zaczął za wszystko przepraszać?

Skierowaliśmy się na plaże tak naprawdę bez słowa. Neymar miał na sobie tylko krótkie spodenki. Jego goła klatka piersiowa od razu zwróciła uwagę zgrzeszy fanek. Kolejka zrobiła się większa, niż na wyprzedaży karpi w lidlu. Neymar rzucił mi bezgłośne ,,przepraszam" a ja tylko pokiwałam głową. Czułam się troszkę niezręcznie, a gdy jedna dziewczyna robiąc z nim zdjęcie pocałowała go w policzek coś mnie mega zabolało. Odwróciłam się i szłam wolnym krokiem w stronę ulicy. Dojście na parking zajmuje około 5 minut. Zawsze uważałam, że w związku powinien być luz, ale teraz, gdy zobaczyłam, że Neymar znajduje się w takich sytuacjach często, bardzo mnie to zabolało. Pierwszy raz w życiu zrobiłam się zazdrosna. Chociaz ja w sumie z nim nie jestem i generalnie  rzecz biorąc nie mam o co bym zazdrosna.

-EJ, mała- usłyszałam za sobą, ale odkręciłam się dopiero wtedy, gdy Neymar zatrzymał mnie ciągnąc lekko za nadgarstek. Spojrzałam prosto w jego oczy a on zacisnął dłonie na moich ramionach -pierwszy raz widzę, jak okazujesz zazdrość- uśmiechnął się a ja tylko zacisnęłam usta.

-Nie jestem zazdrosna- skłamałam. Neymar się tylko na to uśmiechnął i przysunął, aby mnie pocałować, ale ja się odsunęłam - jest tu zbyt dużo osób. Nie chce Cie narażać na jakieś plotki przed meczem -powiedziałam to naprawdę poważnie. Jutro grają bardzo ważny mecz i nie chce pozwolić na to, aby nagłówkiem w gazetach i sieci było: Neymar ma dziewczynę?

-Jasne. Idź do samochodu - wcisnął mi kluczyki do dłoni i odwrócił się w stronę grupki dziewczyn, które najprawdopodobniej na niego czekała

-Mogę się przejść na piechotę. Zajmij się fankami twojego gołego torsu- dziugnęłam go palcem w klatkę piersiową i w tym momencie wydała się moja zazdrość. Moją twarz zalał rumieniec a Neymar się zaśmiał.

-Mówisz tak, jakbyś nie była jedną z nich- podniósł jedną brew do góry i szeroko się uśmiechnął.

-Czekam w samochodzie -powiedziałam i szybko się odkręciłam. Skarciłam się w myślach za to, że gdy on jest przy mnie to w sumie miało myślę. Potrafie bez pamięci utonąć w jego oczach i stracić głowę.

***

Cieszyłam się z każdego zwycięstwa chłopaków. Wygrana w dzisiejszym meczu to pierwszy krok do sukcesu w lidze mistrzów. Stałam z Denisem w strefie poświęconej dla dziennikarzy i szczerzyłam się jak głupia

-Gotów, aby wejść na wizję?- zaśmiałam się a on wzruszył ramionami

-Nie takie rzeczy się robiło- puścił mi oczko i już po chwili zatrzymał Gerarda, który wyszedł pierwszy z piłkarzy. Oparłam się o barierkę i uśmiechnęłam się do Pique, który od razu odwzajemnił ten gest.

-Jakie wrażenia po dzisiejszym meczu? Emocje jeszcze nie opadły i opadać bedą pewnie jeszcze długo, ale na pewno masz jakieś swoje spostrzeżenia- Denis skierował mikrofon w stronę obrońcy, który szeroko się uśmiechnął

-Emocje ustabilizuje na dzisiejszej imprezie- zaśmiał się a ja tylko na to pokręciłam oczami. Cały on - przeciwnik bardzo wymagający, dlatego wygrana cieszy jak najbardziej. Ale nie oszukujmy się to dopiero pierwszy krok a razem z chłopakami mamy ambicje na więcej- Pique pokiwał głową, jakby właśnie powiedział coś bardzo mądrego.

-Jak daleko sięgają wasze ambicje?- uśmiechnęłam się na to pytanie. Ku mojemu zdziwieniu Gerard nie zastanawiał się długo, wręcz przeciwnie odpowiedział w tempie wręcz ekspresowym.

-Ambicje sięgają dalej po każdym następnym meczu. Pierwsze trzy punkty w fazie grupowej są, dlatego teraz będziemy się starać, aby było ich jak najwięcej- Geri wtedy spojrzał na mnie i posłał mi ciepły uśmiech.

-Wraz z kibicami życzymy spełnienia tych ambicji i udanej imprezy w takim razie- zaśmiali się oboje. Byłam pod wrażeniem stylu w jakim Denis przeprowadzał wywiady. Rozmawiał z piłkarzami jak z przyjaciółmi. Oglądałam jego wywiady w Bundeslidze i jestem naprawdę pozytywnie zaskoczona.

-Wraz z chłopakami serdecznie dziękujemy- po czym przybili sobie piątki. Gerard podszedł do mnie i ucałował mnie w czoło.

-Jestem dumna- powiedziałam z uśmiechem a Pique objął mnie ramieniem

-Ty tyle nie gadaj, tylko trzymaj- Denis wyciągnął w moją stronę rękę z mikrofonem a ja spojrzałam na niego niezrozumiale -nie patrz tak, tylko trzymaj -blondyn wcisnął mi mikrofon do ręki mimo moich sprzeciwów i popchnął mnie w stronę przejścia piłkarzy. Uderzyłam wtedy o kogoś plecami. Odkręciłam się szybko i ujrzałam Neymara, który złapał mnie za ręce i lekko się uśmiechnął

-Uwaga wchodzicie za 3, 2, 1- zaczął odliczać Denis a ja byłam tak bardzo zdenerwowana. Gdy kamera się włączyła zrozumiałam, że to idzie na żywo i musiałam się trochę uspokoić.

-Em... Czy przed meczem spodziewałeś się takiego wyniku?- zadałam to pierwsze pytanie tak niepewnie, że aż zamknęłam oczy. Otworzyłam je dopiero po chwili i przysunęłam mikrofon w stronę Neymara. Nie mogłam wręcz lepiej trafić.

-Wręcz przeciwnie. Gdyby ktoś mi przed meczem powiedział, że wygramy 3:0, pewnie bym nie uwierzył- puścił mi oczko a ja mogłam się założyć, że w tym momencie zrobiłam się czerwona -to pokazało, jak wielką jesteśmy drużyną i potrafimy dokonać tak naprawdę wszystkiego- uśmiechnęłam się na minę Neymara. Starał się odpowiadać jak najlepiej, ale ta sytuacja też była dla niego krępująca

-Czy ten mecz wprowadził do drużyny spokój? Takie poczucie, że będzie dobrze, czy wręcz przeciwnie nie lekceważycie żadnej drużyny i treningi będą tak samo lub bardziej wymagajace?- zadając to pytanie Neymar przysunął się bliżej i objął mnie lekko w tali. Robił to specjalnie, aby mnie zawstydzić. Wzrokiem wypalałam w nim dziurę, a on tylko się cwaniacko uśmiechnął

-Nie lekceważymy nikogo. Treningi zawsze są tak samo wymagające, każdy chce, aby zagrać jak najlepsze spotkanie i taki jest nasz cel na kolejne- odpowiedział patrząc na mnie z uśmiechem

-Nastawiasz się na odpoczynek czy świętowanie?- zapytałam z podniesioną brwią a Neymar widząc, że chce go jakoś sprowokować do przynajmniej zająknięcia się przysunął mnie do siebie za talie i przekręcił do siebie przodem

-Poświętujemy razem- powiedział prowokująco i wpił się dosłownie w moje usta. Trwało to może z trzy sekundy, po czym Neymar pobiegł do szatni. Usmiechnęłam się na to i kamerzysta wyłączył kamerę

-Takiego materiału jeszcze nie mieliśmy- zaśmiał się a za skrzyżowałam ręce. Nie wiedziałam jak się zachować

-Domyślam się - odpowiedziałam po czym podeszłam do Denisa, który stał z otwartą buzią. Pokręciłam głową po czym ruszyłam w stronę szatni chłopaków. Jednym ruchem otworzyłam drzwi i zobaczyłam rozbrykane towarzystwo. Jedni się ganiali, drudzy robili zdjęcia a jeszcze inni śpiewali. Jednym słowem panował tam chaos. Zaczęłam rozglądać się za Neymarem i zobaczyłam go tańczącego z Danim jakiś układ. Podeszłam do niego i lekko go popchnęłam

-Ej chłopaki, moja kobieta przyszła!- krzyknął Neymar i objął mnie ramieniem. Chłopaki zaczęli klaskać. Patrzyłam na niego jak na idiote.

-Co to miało być?- zapytałam krzyżując ręce a wtedy Neymar ukląkł na jedno kolano. Złapał za moje dłonie i patrzył w moje oczy.

-Chciałem Cie zapytać, czy zostaniesz moją dziewczyną?- między chłopakami zapanowała cisza a ja nie wiedziałam już drugi raz dzisiejszego dnia jak się zachować. Domyślałam się, że wszyscy na nas patrzą -jak chcesz odmówić, to proszę zrób to gdy będziemy sami- spoważniał a ja się uśmiechnęłam

-Zostanę twoją dziewczyną- odpowiedziałam i w tym samym czasie Neymar wstał i mnie przytulił. W tym samym momencie również usłyszałam również trzask drzwiami. Otworzyłam oczy i wcale nie zdziwiłam się, że nie ma w szatni
Marca.

-Trzeba to uczcić! Dzisiaj lecimy na impreze!- krzyknął Munir i chciał wybiec z szatni, ale styknął się z torsem pana trenera Enrique.

-O czym mówiłeś kolego?- zapytał z uśmiechem mój wujek i położył mu dłoń na ramieniu

-Chodziło mi o taką imprezę w sensie spotkanie bezalkoholowe - speszył się Munir a wujek tylko pokiwał głową i go ominął

-No dziewczynki, brawo. Właśnie na takie spotkanie pracowaliśmy na ostatnich treningach. Mowie to z lekką niechęcią, ale jutro macie wolne. Idźcie na to spotkanie bezalkoholowe- spojrzał wtedy na Munira, który niepewnie się uśmiechnął. Chłopcy zaś zaczęli wiwatować a Neymar przyciągnął mnie do siebie za talię i popatrzył w moje oczy

-Masz ochotę iść?- zapytał a ja wzruszyłam ramionami -decyzja należy do Ciebie. Jeżeli nie idziesz to ja też nie- popatrzył na mnie wyczekująco

-Wiem, że chcesz świętować z chłopakami. Możemy iść- uśmiechnęłam się lekko a Neymar dał mi buziaka i mocno przytulił.

-O proszę. Jaka miłość na początku jest piękna. U mnie to już tylko: "nie nigdzie nie idziesz"- zaczął gestykulować Suárez a my popatrzyliśmy na niego z politowaniem. Czyli jednak sytuacja między nim a Sofią jest nadal napięta.

-Przyjdź z nią- zaproponowałam a on się zaśmiał

-Żeby jeszcze chciała ze mną przyjść- parsknął a ja już postanowiłam nic nie mówić, tylko wyjęłam telefon

-Do kogo piszesz?- zapytał szeptem Neymar, kierując pytanie wprost do mojego ucha.

-Do Sofii, bo ja nie mogę na to patrzeć- Neymar dał mi buziaka w skroń, a ja poinformowałam, że jade do domu jeszcze się przed tą imprezą przespać. Cały dzień spędziłam na nogach od samego rana i byłam naprawdę zmęczona.

***

W klubie bawiłam się świetnie do momentu, gdy nie pojawił się Marc. Starałam się nawiązać z nim jakiś kontakt, co było trudne, bo on nawet na mnie nie patrzył. W końcu nadażyła się idealna okazja. Wszyscy tańczyli a Marc kierował się na zewnątrz. Nie myśląc za dużo również postanowiłam wyjść. Chciałam z nim koniecznie porozmawiać. Zastałam go siedzącego na schodach i palącego papierosa. Niepewnie podeszłam i jeszcze bardziej niepewnie obok niego usiadłam. Przez chwilę panowała bardzo niezręczna cisza, przynajmniej dla mnie

-Wiesz, że jakby ktoś na Ciebie doniósł o papierosach, mogłoby nie być ciekawie?- zapytałam patrząc przed siebie na małą fontannę. Marc też miał tam skierowany wzrok, ale to dlatego, że szukał byle jakiego obiektu, aby zająć swoje oczy i na mnie nie patrzeć.

-Chcesz na mnie donieść? Proszę bardzo- wzruszył ramionami a ja usiadłam bokiem, bardziej w jego stronę.

-Nie- zaprzeczyłam od razu i zanim zdązyłam coś dodać on mi przerwał

-To co tutaj robisz?- zapytał odwracając się do mnie twarzą pierwszy raz w ciągu całego dnia

-Chciałam przeprosić- zaczęłam, ale Marc był uparty i nie pozwalał mi dojść do słowa

-Przeprosiłaś i co? Lepiej Ci?- zapytał ponownie patrząc na mnie wzrokiem pełnym pretensji

-Nie jest mi lepiej- odpowiedziałam smutno i spuściłam wzrok. Powoli wstałam i kierowałam się do wyjścia, gdy w ostatnim momencie się odwróciłam

-Wiem, że Cie okropnie skrzywdziłam i nie jestem warta twojej uwagi. Jeżeli mam odpuścić, poprostu to powiedz, a dam Ci spokój. Nie będę pisać, dzwonić, ani robić cokolwiek, żeby mieć z tobą jakąkolwiek styczność - zapatrzyłam się w stronę schodów, ale Marc ani drgnął. Zaczęłam bawić się palcami -milczenie też jest odpowiedzią -stwierdziłam cicho i w tym momencie Marc wstał i do mnie podszedł.

-Okropnie mnie skrzywdziłaś. Po tym co się stało, najlepiej byłoby zerwać kontakt. Ale prawda jest taka, że ja tego nie chce i właśnie to mnie przeraża- patrzył na mnie z lekkim wyrzutem. Z jednej strony cieszyłam się, że nie chce zrywać naszego kontaktu, a z drugiej miałam cholerne wyrzuty sumienia, że pozwałam, aby przez to cierpiał.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jest i rozdział. Myślałam, że nie znajdę czasu, aby go napisać przez niedzielą, ale jednak :)
Rok szkolny dla mnie się zaczął, ale rozdziały postaram się dodawać regularnie tak jak w wakacje. Co sądzicie o rozdziale? Jestem ciekawa waszej opinii i mam także pytanie.
Czy wątki taki jak ostatni w poprzednim rozdziale, mam może rozwijać, czy skracać. Nie wiem, czy nie odpychają Was takie sceny, dlatego też pytam :)
Wiecie o jaka scenę mi chodzi haha :D


10 komentarzy:

  1. Szkoda mi Marca, ale nasza biedna bohaterka też nie bardzo wie, jak się zachować. W końcu to nie jej wina, że kocha Neymara, a Bartra tak na dobrą sprawę wiedział, na co się pisze, wiążąc się z nią, choć znał jej przeszłość..
    Odpowiadając na Twoje pytanie - nie, takie sceny mnie nie odstraszają. :p
    Czekam na następny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z bohaterów przeżywa to na swój sposób i dla obojga ta sytuacja jest trudna :) dziękuje <3

      Usuń
  2. Roddział jak zwykle mistrzostwo ;* Sceny o które pytasz wogóle mnie nie odstraszają. Wręcz przeciwnie, bardzo mi się podobają, bo są napisane w dobrym stylu. Czekam na kolejny :D Pisz szybciutko ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo <3
      Nie lubię, gdy takie sceny są pisane zbyt wulgarnie ani gdy są pomijane, więc staram się znaleźć jakiś złoty środek :) powinien się pojawić w następnym tygodniu :) może środa? ;*

      Usuń
  3. Rozdział jest świetny :) a jeśli chodzi o te sceny to jestem wielką fanką Greya więc wogóle mnie to nie odstrasza wręcz przeciwnie:)

    NY

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, kolejny długi rozdział w twoim wykonaniu <3
    Neymar mnie rozwalił tym pytaniem czy jest lepszy od Marca xDDD Aż parsknęłam śmiechem :D No jak typowy facet :D
    Ta akcja w sklepie też mnie rozwaliła. Nic dziwnego, że fanki sie zleciały jak Neymar paradował bez koszulki :D
    Fakt, Nikola nie miała powodu by być zazdrosna, bo fanki takie już są i będzie musiała do tego przywyknąć, ale podoba mi się fakt, że sama do takiego zdania doszła ;)
    Neymar taki troche prowokator po tym meczu :D
    No i jest mój Marc <3 Biedaczysko, aż bym go przytuliła. Szkoda mi go przeraźliwie, bo musi strasznie cierpieć oglądając swoją ukochaną z innym, no ale takie życie.
    Mam nadzieję, że jakoś sie dogadają z Nikolą i przestaną nawzajem ranić.
    Co do "takich scen" to jak dla mnie możesz je nawet rozwlekać na cały rozdział :D Wiadomo, akcja jest ważna i tak dalej, ale z pewnością trochę piknateri od czasu do czasu nie zaszkodzi :D
    Czekam na kolejny, buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marc jest w takiej sytuacji w opowiadaniu, że jako autorka tego opowiadania jest mi go cholernie szkoda i najchętniej dawałabym mu same pozytywne sceny :/
      Fajnie, że tak myślisz, bo sama nie lubie takich scen pomijać :) sama sobie w sumie teraz przecze, bo trudno mi je pisać, ale nie lubię gdy ich wcale nie ma haha :D
      Dziękuje za tak długi komentarz <3

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jutro, bo już zostało mi go tylko skończyć ;*

      Usuń