poniedziałek, 22 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 23


Kolejny dzień już z samego rana wywołał u mnie wiele emocji. Zaczęło się od natrętnej muchy, która przerwała mi piękny sen. Gdy chciałam odczytać sms'a mój telefon odbił się o stolik i upadł na podłogę. Mam szczęście, że przynajmniej wyświetlacz działa, bo przez pajęczynkę ledwo co widze. Moja prostownica się przepaliła prawie tak samo jak moje tosty. Ręce mi się trzęsły niemiłosiernie a ja zastanawiałam się co się jeszcze wydarzy. Postanowiłam już dzisiaj nie prowokować losu, ale nie byłam pewna, czy to coś da. Jestem taką osobą, która uważa, że jak coś się pieprzy, to wszystko naraz.

Przed wyjściem sprawdziłam wszystko jeszcze trzy razy. Gdy upewniłam się, że w domu wszystko w porządku, na tyle spokojnie jak mogłam pojechałam pod Camp Nou.
Zaparkowałam samochód na miejscu przeznaczonym specjalnie dla mnie i sama udałam się do gabinetu. Weszłam bez pukania, rzuciłam torebkę na stół a sama rzuciłam się na fotel i głośno westchnęłam. Dopiero teraz zauważyłam, że Denis obserwował każdy mój krok.

-Coś nie tak?- zapytałam krzyżując ręce a on wzruszył ramionami

-Też miło mi Cie widzieć- zironizował nadal nie spuszczając ze mnie wzroku.

-Mam coś na twarzy, że się tak gapisz?- zapytałam lekko zirytowana a chłopak wstał i ustał przede mną.

-Ja rozumiem, że masz zły humor, nie wiem, może źle się czujesz, ale nie musisz się na mnie wyżywać- powiedział ostro po czym wyszedł z gabinetu trzaskając drzwiami. Było mi wstyd, sama nie wiem, dlaczego się tak uniosłam. Wszystko mnie dzisiaj denerwuje. Złapałam się za głowe i siedziałam tak do momentu, gdy nie zadzwonił mój telefon. Zaczęłam go impulsywnie szukać w torebce. Gdy moje poszukiwania przyniosły zamierzony efekt nacisnęłam zielona słuchawkę nie patrząc na to, kto dzwoni.

-Słucham?- zapytałam najspokojniej jak mogłam

-Dzień dobry skarbie- dla kogo dobry to dobry -wyjrzyj przez okno -nakazał Neymar a ja bez żadnej odpowiedzi to zrobiłam i wzięłam go na głośnik. Ujrzałam Brazylijczyka, który słodko się uśmiechnął i pomachał

-Co chcesz?- zapytałam tym razem z uśmiechem i usiadłam bokiem na parapecie.

-Chciałem Cie zobaczyć, zanim zatęsknie na śmierć- puścił mi buziaka w powietrzu a ja przewróciłam oczami -tak na prawdę to chciałem się dowiedzieć, czy nasza randka jest nadal aktualna?- zapytał a ja udałam, że się zamyślam

-Jeżeli przeżyjesz z nią ten wieczór to masz stalowe nerwy- powiedział zza moich pleców Denis, który chyba dopiero wszedł

-Co to ma znaczyć?- zapytał Neymar z uśmiechem na twarzy, ale widząc moją minę spoważniał

-Pluje dzisiaj w ludzi jadem więc uważaj, żeby Cie nie zabiła- Denis pochylił się nademną i pomachał Neymarowi.

-Dobra koniec już. Mam zły dzień to prawda- westchnęłam a Denis spojrzał na mnie tak jakby współczująco i usiadł na swoim fotelu.

-Chyba dam rade to przeżyć- zaśmiał się Neymar -to zapytam jeszcze raz: randka aktualna?- oparłam głowę o zimne okno i patrzyłam się w czekającego Neymara

-Aktualna, ale to nie będzie randka- pokazałam na niego palcem a on rozłożył ręce

-No jak to? To niby co to będzie?- zadał kolejne pytanie

-Bezinteresowne spotkanie dwójki przyjaciół?- uśmiechnęłam się lekko a Neymar machnął ręką

-Przyjade po Ciebie o 19, załóż coś ładnego na nasze bezinteresowne spotkanie przyjaciół a teraz muszę lecieć na trening -pomachał mi jeszcze i się rozłączył. Odmachałam mu a on dosłownie wbiegł do środka.
Od razu odkręciłam się w stronę Denisa, który przeglądał coś w laptopie

-Przepraszam- powiedziałam a Denis pozostał niewzruszony

-Mówiłaś coś?- zapytał nadal na mnie nie patrząc

-Przepraszam, wybacz mi, prosze- zaczęłam błagać a Denis się zaśmiał. Spojrzałam na niego niepewnie a on wstał i z uśmiechem rozłożył ręce. Odwzajemniłam uśmiech i wtuliłam się do niego

-Taką Cie lubię najbardziej. Nie denerwuj się bez powodu- pogłaskał moje włosy a ja się od niego oderwałam

-Bez powodu? Proszę Cie to wygląda jakby ktoś z góry się na mnie uwziął- wyjaśniłam żałośnie a Denis objął mnie ramieniem

-Wiesz jak to mówią. Musi być gorzej, żeby później było lepiej. Limit pecha chyba na dzisiaj już wyczerpałaś, dlatego proszę, uśmiechnij się - przejechał palcem po moim nosie jak małemu dziecku a ja chcąc nie chcąc się uśmiechnęłam. Ten gest miał w sobie jakiś taki urok, dzięki któremu od razu razu zrobiło mi się cieplej w środku.

-Od razu mi lepiej -przyznałam i jeszcze raz się w niego wtuliłam.

-Dobra, koniec czułości, bo nie zaczniemy dzisiaj poważnie - odsunął mnie od siebie i podszedł do szafek. Wyjął dwa segregatory i położył je na stół -usiądź proszę -powiedział poważnie pokazując dłonią na krzesło naprzeciwko niego. Dość dziwny był widok Denisa, gdy wchłonęła go praca, był wtedy taki poważny. Wykonałam jego polecenie, a on patrzył na mnie z powagą w oczach.

-Powiedz mi...-urwał i spojrzał na mnie spod oka -jaka do cholery randka i czemu ja nic o niej nie wiem- skrzyżował ręce i szeroko się uśmiechnął

-To nie randka - wskazałam na niego palcem a on pokiwał głową z wyrazem twarzy mówiącym: yhy, na pewno.

-Neymar chyba jest innego zdania. Zgodziłaś się na randkę?-zapytał i skrzyżował ręce

-Nie... To znaczy tak, ale nie chciałam... To znaczy chciałam się z nim spotkać, ale nie chciałam randki... Eh sama nie wiem- wzruszyłam żałośnie ramionami i oparłam głowę na dłoni.

-Dopiero co rozstałaś się z Marcem. To dobry pomysł, żeby ponownie się z kimś związać?- zaczęłam myśleć. To było pytanie, na które szukałam odpowiedzi przez dłuższy czas i do cholery nadal nie wiedziałam -no chyba, że go kochasz -spojrzałam na niego nadal podtrzymując głowę na rękach

-Czy to jest ważne?- zapytałam żałośnie. Nie lubiłam się nigdy tłumaczyć

-Ważne. Chcesz poznać moją opinie?- zadał dumnie pytanie i oparł się o oparcie. Pokiwałam twierdząco głową -załóżmy, że go kochasz. Idziesz z nim na randke. On zachowuje się tak jak wtedy, gdy byliście razem. Wszystko do Ciebie wraca i uczucie do niego się pogłębia. Nie myślisz o niczym innym tylko o nim. Nadal nosisz w sobie wyrzuty sumienia po tym co się stało z Marcem. Obwiniasz się o wasze zerwanie i wyrzuty sumienia nie pozwalają Ci zacząć z Neymarem wszystko od nowa, bo widok Marca nadal będzie Ci przypominał wasze wspólne chwile- ułożył dłonie na stole niczym mój profesor na studiach a ja patrzyłam na niego jak na idiote. Pierwszy raz go takiego widziałam.

-Denis, to bardzo mądre i takie nie w twoim stylu- zaśmiałam się a twarz Denisa wykrzywiła się w grymas.

-Pomine twoją uwagę pełną jadu, ponieważ twój humor nie jest zadowalający jak na mój gust i sumienie podpowiada mi, że lepiej przemilczeć twoje dogryzanie- teraz to byłam bardzo zaskoczona. Zaśmiałam się ale już po chwili siedziałam bardzo spokojnie wpatrujac się w pełną satysfakcji twarz Denisa

-Co mam w takim razie zrobić proszę pana?- zapytałam patrząc mu bezpośrednio w oczy

-Wyjaśnić sytuacje między tobą a Marcem. Dla niego może to być strzał w serce, jeżeli zobaczy Cie z Neymarem- pokiwałam głową w zamyśleniu. Może Denis ma racje. To znaczy nie może, tylko na pewno ma racje.

-Marc nie chce ze mną rozmawiać - powiedziałam smutno a Denis obszedł stół, ukucnął przede mną i złapał mnie za uda

-To zrób coś, żeby chciał- patrzyłam na niego, szukając w jego oczach jakby motywacji? -musi Ci na nim cholernie zależeć- stwierdził po dłuższej chwili milczenia a ja pokiwałam głową

-Tak, bardzo zależy mi na Neymarze- potwierdziłam a Denis się szeroko uśmiechnął.

-I jeżeli ktoś mi kiedyś powie, że moje podejście psychologiczne nie działa- ustał i zaczął sobie klaskać a ja spojrzałam na niego złowrogo

-O co Ci chodzi?- skrzyżowałam ręce a Denis pochylił się i położył dłonie na moich ramionach

-Zacząłem rozmowę o chłopakach. Specjalnie zadałem to pytanie, żeby się dowiedzieć, którego naprawdę kochasz. Idź na tą randkę i baw sie dobrze- uśmiechnął się dumny z samego siebie i pocałował mnie w czoło.

-Kretyn- uśmiechnęłam się przejeżdżając dłonią po jego policzku i poszłam usiąść na swoim fotelu

-Ale przyznaj, że to było dobre- wskazał na mnie palcem a ja mimo, że próbowałam pozostać kamienna zaśmiałam się

-Przyznaje- przewróciłam oczami a Denis zacisnął dłoń w pięść i ją pocałował.
Mimo tego, że nigdy nie pomyślałabym, że jest takim psychologicznym dupkiem, trochę mi pomógł. I bardzo jestem mu za to wdzięczna, bo ukazał mi to, co sama nie umiałam wydobyć z własnych myśli.

***

Otworzyłam dzwi i ujrzałam uśmiechnętego Neymara. Odwzajemniłam uśmiech. Widziałam jak przygląda mi się od góry do dołu. Miałam na sobie granatową rozkloszowaną sukienkę do pół ud.

-Wyglądasz...- zaczął a ja spojrzałam na niego wyczekująco -prześlicznie -uśmiechnął się lekko i pocałował mnie w policzek.

-Dziękuje. Ty też wyglądasz...- zatrzymałam się na chwilę żeby wzbudzić jego ciekawość i przyjrzałam mu się od góry do dołu. Miał na sobie błękitną koszule, czarne jeansy i białe buty nike -bardzo przystojnie -uśmiechnęłam się a Neymar złapał mnie za ręke

-Gotowa na nasze bezinteresowne spotkanie przyjaciół?- zapytał i podszedł powoli bliżej. Przyłożył swoje czoło do mojego. Zamknęłam wtedy oczy i czułam jego oddech na moich ustach. Moje serce zaczęło skakać na wszystkie strony i nie byłam pewna, czy zaraz nie przedostanie się na zewnątrz albo nie zatrzyma przez przypadkowy zawał czy coś

-Gotowa- wyszeptałam i otworzyłam oczy w momencie, gdy Neymar się odsunął. Ustał z boku i zasygnalizował mi ręką, abym przeszła pierwsza. Oparłam ręce na biodrach i spojrzałam na niego z uśmiechem na twarzy.

-Chcesz, żebym poszła pierwsza, abyś mógł bez żadnych skrupułów patrzeć na mój tyłek?- Neymar był lekko zamyślony bo przyglądał mi się niepewnie

-Co?...Nie... Ja tylko... UM tak zostałem wychowany- podrapał się po karku a ja się zaśmiałam. Podeszłam do niego i pocałowałam go w policzek, po czym dotknęłam go dłonią.

-Ney, ja żartowałam. Chciałam rozluźnić atmosferę- uśmiechnęłam się, co dopiero po dłuższej chwili odwzajemnił Brazylijczyk

-Przepraszam. Chce, aby było idealnie- spuścił głowę, a ja złapałam go delikatnie za podbródek i zmusiłam do kontaktu z moimi oczami.

-Będzie idealnie, gdy się troszkę wyluzujesz- powiedziałam z uśmiechem a Ney pokiwał głową -chodźmy- złapałam go za rękę i już spokojnie doszliśmy do samochodu. Oczywiście nie obeszło by się, gdyby Neymar nie otworzył mi drzwi. To była takie typowe z jego strony, zawsze tak robił, co nie znaczy, że mi to przeszkadzało. Nie lubię żadnych romantycznych gestów, ale sposób w jaki to robił był...naprawdę uroczy.

-Gdzie jedziemy?- zapytałam a Neymar się cicho zaśmiał

-Chyba śnisz jeżeli myślisz, że Ci coś powiem- uśmiechnęłam się i nawet nie miałam już zamiaru prosić go o informacje bo dokładnie wiedziałam, że i tak mi nic nie powie.

W samochodzie jak to mieliśmy w zwyczaju śpiewaliśmy. Zawsze, gdy byliśmy razem liczyliśmy, kto zna więcej wersów losowej piosenki, którą puścili w radiu. Może i było to dziecinne, ale takie w pełni nasze i ten fakt czynił to wyjątkowym.

Neymar zatrzymał się przed jakimś ekstremalnie dużym budynkiem. Mogłam stwierdzić, że to jakaś restauracja, bo okna wiele nie zakrywały.

-Jesteśmy na miejscu- Ney puścił mi oczko -zaczekaj!- niemal krzyknął a ja spojrzałam na niego przestraszona. Chłopak wyszedł z samochodu, obszedł go i otworzył mi drzwi. Wyszłam i spojrzałam na niego jak na kompletnego idiote

-Myślałam, że coś się stało. Tak głośno krzyknąłeś- walnęłam go lekko w ramie a on się zaśmiał

-Rzeczywiście, trochę zbyt ekspresyjnie to powiedziałem- uśmiechnął się tak ślicznie, że gdybym była w szpilkach, najprawdopodobniej bym się przewróciła. Spojrzałam się na budynek próbując coś dojrzeć. Restauracja wyglądała na bardzo drogą i nie była zbytnio w moim stylu. Neymar wysunął dłoń w moją stronę a ja ją złapałam. Wtedy brazylijczyk ponownie się uśmiechnął i skierowaliśmy się do środka. Wyglądało to jak jakaś sala balowa. Była bardzo ekskluzywna. Zatrzymałam się a Neymar widząc to mocniej zacisnął moją dłoń w swojej. Podszedł bardzo blisko i drugą ręką objął moje ramie.

-Jeżeli chcesz możemy wyjść- zaprzeczyłam od razu ruchem głowy. Wcale nie chodziło o to, że ja nie lubię takich miejsc, tylko bardziej o to, że boje się, że coś zrobię nie tak, że się upokorze.

-Pan Neymar Junior?- zapytał jakiś bardzo elegancki chłopak. Miał na oko 26 lat.

-Tak, to ja- uśmiechnął się mój partner i przyciągnął mnie do siebie za talie.

-Zaprowadze państwa do stolika- uśmiechnął się promiennie mężczyzna i pokazał nam drogę. Było mi trochę nie zręcznie. Czułam na sobie wzrok tego chłopaka. Spojrzałam na niego i nie myliłam się, bo naprawdę mi się przyglądał. Uśmiechnął się a ja od razu odkręciłam wzrok.

-Proszę bardzo- kelner odsunął krzesło i spojrzał na mnie, abym usiadła. Zrobiłam to i zauważyłam, że Neymar zacisnął szczękę -za chwile przyniose wasze menu- chłopak oddalił się a ja od razu spojrzałam na Neymara

-Daj ręke- powiedziałam to, po czym spotkałam się z niepewnym wzrokiem piłkarza. Po chwili jednak spełnił moją prośbę -jesteśmy tu razem, aby miło spędzić czas- uśmiechnęłam się promiennie a Neymar pokiwał głową.

-Proszę bardzo- kelner podał kartę Neymarowi, po czym obszedł stolik i ustał obok mnie. Powoli irytowało mnie już jego zachowanie -pani karta- wysunął w moją stronę rękę a ja jednym szybkim ruchem odebrałam od niego menu, dziękując pod nosem.

-Coś nie tak?- zapytał nieco zirytowany Neymar widząc, że kelner nadal obok nas stoi

-Wszystko w jak najlepszym porządku- uśmiechnął się kelner po czym odszedł, cały czas na mnie patrząc.

-Denerwuje mnie on Nikola- poskarżył się jak małe dziecko

-Nie da się nie zauważyć- uśmiechnęłam się lekko a Ney oparł głowę na dłoni

-To ja powinienem odsunąć Ci krzesło- spojrzał na mnie poważnie a ja się zaśmiałam

-Od kiedy przejmujesz się takimi drobnymi gestami?- zapytałam uradowana a Neymar zrobił dziwną minę

-Eeee od zawsze?- odpowiedział pytająco a ja się załamałam. Mogłam ugryźć się w język. Otworzyłam menu i w tym samym momencie wypadła ze środka karteczka. Wzięłam ją w dłonie a Neymar od razu mi ją zabrał zanim zdążyłam zobaczyć co na niej jest

-Ślicznotko, zadzwoń jeżeli będziesz chciała...-Neymar zaczął czytać i jego szyja się spięła a on zacisnął szczękę. Wtedy gwałtownie wstał, co odruchowo zrobiłam także ja i od razu do niego podeszłam

-Neymar proszę uspokój się -zaczęłam błagać, ale chłopak zacisnął pięść

-Uspokój się? On zarywa do mojej kobiety- zaczął a ja ujęłam jego twarz w moje dłonie i się uśmiechnęłam -to znaczy do mojej przyjaciółki. To jakiś kretyn i nie pozwole mu się do Ciebie zbliżyć- Neymar podrapał się niepewnie po karku a ja pokiwałam z rozbawienia głową.

-Idziemy stąd?- zapytałam a Neymar szeroko się uśmiechnął

-Jasne- pokiwał głową po czym od razu złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą. Kierowaliśmy się do wyjścia, gdy ktoś nie ustał przede mną i rozdzielił mnie z Neymarem. Podniosłam wzrok i na widok natrętnego kelnera przewróciłam oczami

-Zapisałaś sobie mój numer?- zapytał i zaczął dziwnie poruszać brwią. To nie było ani słodkie, ani pociągające tylko po prostu...dziwne.

-Po co miałaby to robić?- obok mnie ustał Neymar i objął mnie ramieniem. Próbował zachować spokój, ale ja go znałam na tyle, żeby wiedzieć, że jest zły.

-Żeby w końcu umówić się z prawdziwym mężczyzną?- zapytał ironicznie kelner a Neymar zacisnął dłoń na moim ramieniu. Był zdenerwowany. Chciałam jakoś dać temu kelnerzynie, że nie ma u mnie szans, dlatego nie myśląc pociągnęłam Neymara za koszule i wpiłam się w jego usta. Kilkakrotnie je musnęłam, po czym podtrzymałam nasze twarze jakieś dziesięć centymetrów od siebie.

-Idziemy mój prawdziwy mężczyzno?- zapytałam a Neymar się uśmiechnął. Od razu się ucieszyłam widząc jego uśmiech.

-Ochyda- burknął kelner a ja spojrzałam na niego z podłym uśmiechem

-Słucham?- zapytałam i oparłam głowę o ramię piłkarza.

-Poczekam aż sama zrozumiesz, co straciłaś- uśmiechnął się sztucznie po czym ominął nas trącając przy tym ramie Neymara.

-Chodźmy- powiedział cicho piłkarz po czym wyszliśmy na zewnątrz, gdzie skierowaliśmy się do samochodu. Siedzieliśmy w ciszy w porshe Neya a ja spojrzałam na niego ze współczuciem

-Jesteś zły, że wykorzystałam Cie, aby ten kelner się odemnie odczepił?- zapytałam gładząc jego ramie a on połączył nasze dłonie.

-Jestem zadowolony, że go zlałaś- uśmiechnął się, po czym pocałował mnie w policzek -nie udało nam się tu nic zjeść, ale mam plan B- zafascynował mnie tym. Zaczęłam się zastanawiać co takiego wymyślił, ale nie pytałam się go bo zdawałan sobie sprawę z tego, że i tak mi nie powie. Jechaliśmy w świetnych nastrojach przypominając sobie jaką śmieszną minę miał ten kelner.

Zatrzymaliśmy się przed plażą a wtedy już wiedziałam, gdzie pójdziemy.

-Kto ostatni w wodzie ten ciota- krzyknęłam po czym wybiegłam z samochodu i biegłam do wody. Dużo śmiechu sprawiło mi patrzenie jak Neymar grozi mi, że mnie zabije jak mnie dogoni.  Byłam już po kostki w wodzie, gdy nie poczułam silnych, obejmujących mnie ramion. Neymar podniósł mnie i zaczął kierować się na głębszą wodę

-To nie fer. Zdjąłeś koszulke- walnęłam go w klatkę piersiową a on się tylko zaśmiał

-Chciałaś mnie wykiwać, to teraz masz- szedł dalej chyba nie zważając na to, że jestem w mojej ulubionej sukience. Zresztą ja też o tym nie myślałam. Znajdowaliśmy się już po ramiona w wodzie. Bałam się głębokiej wody i Neymar doskonale o tym wiedział -weź głęboki oddech

-Co?- nie zdążyłam zapytać a już byłam pod wodą. Wynurzyłam się jak najszybciej i zaczęłam łapać powietrze

-Ty kretynie- zaczęłam krzyczec i okładać Neymara pięściami. On je tylko złapał i spojrzał mi się prosto w oczy.

-Wcale tak nie myślisz- stwierdził a ja się lekko skrzywiłam

-Jak?- zapytałam nie odwracając od niego wzroku

-Że jestem kretynem- uśmiechnął się i przysunął mnie do siebie za talie. Zarzuciłam mu ręce na ramiona i zaprzeczyłam kręceniem głowy -to dobrze- po czym podniósł mnie tak, jak księżniczkę.

-Co ty robisz?- zaśmiałam się a Neymar jeszcze mocniej mnie trzymał, jakby bał się, że mogłabym spaść

-Przyniosłem Cie do wody, to muszę Cie też z niej wynieść- nie protestowałam. W sumie to nie widziałam argumentów, aby to robić. Wtuliłam się do niego i nawet nie zauważyłam a byliśmy już na brzegu. Neymar postawił mnie na piasku, po czym objął mnie ramieniem i bez słowa szlismy brzegiem plaży. Ta cisza nie była krępująca, wręcz przeciwnie. Brazylijczyk kierował mnie przez krzaki do miejsca, do którego wiedziałam, że zajdziemy

-Wszystkie dziewczyny tu przyprowadzasz?- zapytałam z uśmiechem a Neymar odkręcił się i złapał mnie za ręce.

-Tylko te wyjątkowe- uśmiechnął się uroczo i szedł tyłem, aż w końcu znaleźliśmy się w jego kryjówce. Byłam pod wrażeniem. Na środku rozłożony był koc a na nim stały dwa kieliszki i szampan.

-Chodź- pociągnął mnie za rękę i zaprowadził na sam koniec tego malutkiego klifu, dla którego on jest tak ważny. Ustałam i wpatrywałam się w zachód słońca. Byłam podekscytowana. Zachód tutaj to jest coś pięknego. Odkręciłam się przodem do Neymara, który patrzył na mnie z błyskiem w oczach

-Ile było tych wyjątkowych?- zapytałam na Neymar się zamyślił

-Jedna, dwie, trzy...- zaczął wyliczać na palcach a ja lekko go odepchnęłam.

-Głupek- zaśmiałam się a Neymar podszedł i złapał mnie za ramiona

-Jedna. Była jedna- pocałował mnie w czoło, po czym odszedł i usiadł na kocu i poklepał miejsce obok siebie. Usiadłam obok a Neymar wręczył mi kieliszek. Patrzyłam się w jego zaopatrzona w dal twarz. Byłam ciekawa o czym myślał. Odebrałam od niego lampkę szampana i odłożyłam na bok. Przysunęłam się do niego i pogładziłam jego policzek. Chciałam go wtedy pocałować, dlatego zaczęłam się powoli do niego przysuwać a on w ostatnim momencie odkręcił głowę. Patrzyłam na niego zdezorientowana.

-Przeziębisz sie- stwierdził po czym wstał i z koszyka wyjął koc -zdejmij sukienkę, to przykryjesz się kocem i Cie nie przewieje

-W porządku- powiedziałam po czym wstałam i odsunęłam suwak z tyłu sukienki. Umiałam sobie juz z tym radzić, to tylko kwestia przyzwyczajenia. Zdejmowałam ramiączka a Neymar się odwrócił do mnie tyłem. Zdziwiłam się na to, ale postanowiłam nic nie mówić. Zdjęłam sukienkę i powiesiłam ją na jakimś wyższym krzaku, aby nie stykała się z piaskiem -już- poinformowałam a Neymar odkręcił się i jakby skamieniał. Zilustrował mnie od góry do dołu, po czym podszedł i okrył mnie szczelnie kocem.

-Coś się stało?- zapytałam a Neymar lekko się uśmiechnął

-W porządku. Tylko boje się, że ...-zatrzymał się a ja złapałam go za ręce -że nie będę mógł się przy tobie pohamować- uśmiechnęłam się i lekko musnęłam jego usta

-A co jeśli ja nie chce, żebyś się hamował?- zapytałam a Neymar spojrzał na mnie niepewnie. Uśmiechnęłam się i ponownie musnęłam jego usta. Czekałam na jakąś reakcje Neymara. Nie musiałam długo czekać, bo już po chwili Brazylijczyk pogłębił pocałunek. Powoli napierał na mnie ciałem w taki sposób, że kładłam się na kocu. Wtedy Neymar zaczął zjeżdżać pocałunkami na moją szyje, obojczyk i brzuch. Zacisnęłam dłonie na jego plecach i odchyliłam głowę do tyłu, aby dać mu więcej miejsca na pocałunki. Dłoń Neymara błądziła po moim ciele, aż dotarła do wewnętrznej części uda i zatrzymała się na pasku od majtek. Chłopak przerwał pocałunki i spojrzał mi się głęboko w oczy

-Mogę?- zapytał a ja byłam pod wpływem tylu emocji, że nie potrafiłam normalnie odpowiedzieć, jedynie pokiwałam głową. Wtedy Neymar ostrożnie pozbył się mojej dolnej części bielizny i ponownie spojrzał mi się w oczy. Uśmiechnął się tak w swoim stylu i wpił się w moje usta. Całował mnie bardzo namiętnie a moje paznokcie lekko wbijały się w jego plecy. Zaczęłam cicho jęczeć, gdy poczułam, że Neymar już jest we mnie. Zaczął powoli się poruszać i składał pocałunki na mojej szyi. Chciał chyba tymi całusami odwrócić moją uwagę od bólu. I udało mu się to, nie powiem, że nie. Dzięki temu czułam tylko przyjemność.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział dłuższy, bo chciałam w tym rozdziale zakończyć ich randkę a też nie chciałam tego streszczać :) mam nadzieje, że nie zanudziłyście się :)
Neymar doprowadził Brazylię do złotego medalu na IO <3
Pozdrawiam kochane i życzę miłego OSTATNIEGO już tygodnia wakacji :( <3

13 komentarzy:

  1. Idealny! W końcu Ney i Nikola razem! Tylko już ich nie rozdzielaj �� Czekam na kolejny! Pisz szybciutko <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się och tak szybko nie rozdzielać :D bardzo się cieszę, że czekasz ;*

      Usuń
  2. Brak mi słów...ta końcówka jest przepiękna :)
    NY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie, że się podoba, bo ciężko mi się ją pisało :D dziękuje bardzo <3

      Usuń
  3. Oooooooch *.* Tak słodko <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Dasz radę napisać kolejny rozdział jeszcze przed wakacjami? ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że nowy rozdział pojawi się po rozpoczęciu roku szkolnego niestety :(

      Usuń
  5. Ten rozdział był genialny po protu <3
    Pierwsza część i Denis jako psycholog mnie rozbawiła i sprawiła, że jeszcze bardziej polubiłam współpracownika Nikoli :D Nie da sie, nie przyznać mu racji. Nikola powinna podziękować za taką terapię xDD
    Ta randka to poezja w ogóle, pomijając obłąkanego kelnera oczywiście. Aż się zdziwiłam, że Neymar się na niego z pięściami nie rzucił za te debilne teksty, ale w sumie to pozytywnie zaskoczył mnie tym, że potrafił się pohamować ;)
    A ta ostatnia część na plaży była przeurocza. Rodem z komedii romantycznej :D
    Liczę, że kolejny rozdział będzie równie długi, z racji tego życzę mnóstwo weny i ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo <3
      Denis ma swoje podejście jak na dziennikarza przystało :D
      Fajnie, że Ci się podobał, bardzo mi miło <3
      Postaram się jak najdłuższy :*

      Usuń
    2. W te pierwsze wrześniowe popołudnie zapraszam na rozdział dwunasty ;)
      http://definition-of-destiny.blogspot.com/2016/09/12-klara-musi-zniknac.html

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. Staram się dzisiaj pisać, ale nie bardzo mi to idzie niestety :(
      Jutro mam dzień od rana do nocy zajęty, więc nie będzie czasu a w sobote dopiero wieczorem będę miała czas usiąść i na spokojnie coś wyskrobać
      Dlatego nie chce obiecywać, postaram się jak najszybciej kochana, nie gniewaj sie za to ;*

      Usuń