piątek, 19 sierpnia 2016

ROZDZIAŁ 22


Rano obudził mnie pioronujący ból głowy. Złapałam się odruchowo za głowę i odręciłam w bok. Od razu się lekko przeraziłam. Z drugiej strony leżał Neymar i uroczo spał. W tej chwili wszystko mi się przypominało. Zerwanie z Marcem, moje upicie się, aby załagodzić ból i wyznanie Neymara, które przyprawiło mnie o tak szybkie bicie serca, że mało nie wyszło z mojej piersi.
Znowu poczułam się jak zakochana nastolatka, z tą różnicą, że chyba ona nie słyszy takich wyznań, jakie wczoraj miałam okazje usłyszeć.
Mimo mojego uczucia do Neymara pojawiły się we mnie wyrzuty sumienia. Dopiero co Marc ogłosił nasz koniec a ja już całuje Neymara. To chyba nie jest w porządku. Nawet nie chodzi mi o samego Bartre, ale o sam fakt. Zachowuje się jak za przeproszeniem dziewczyna lekkich obyczajów i jest mi z tym bardzo źle.

-Gapisz się - zaśmiał się Neymar a ja spojrzałam na niego dziwnie

-Skąd wiesz, przecież masz zamknięte oczy- zapytałam patrząc na niego przenikliwe a on tylko się uśmiechnął

-Czuje energie, którą kierujesz w moją osobę. I nie rób takiej dziwnej miny- wtedy to już w ogóle byłam zdezorientowana. Jego przyszła żona będzie miała problem z przeglądaniem jego telefonu, gdy śpi w tym samym pomieszczeniu. Neymar wtedy otworzył oczy i zaczął mi się przyglądać. Bawiłam się palcami, chcąc wyglądać jak najbardziej nie pozornie.

-Nad czym myślisz?- zapytał a ja spojrzałam w jego piękne oczy

-Nad niczym konkretnym- wzruszyłam ramionami a on zmarszczył brwi

-Kłamca, przecież widzę, że się czymś zadręczasz- uśmiechnął się lekko a ja mimo moich starań nie potrafiłam tego uśmiechu nawet w najmniejszym stopniu odwzajemnić.

-Czuje się tak bardzo winna- powiedziałam zgodnie z prawdą a Neymar usiadł i przysunął się bliżej mnie

-Nie jestem jakimś znawcą. Cały czas popełniam błędy i chyba jestem ostatnią osobą, która powinna Ci doradzać, ale chce żebyś wiedziała. Nikt nie ponosi winy za swoje uczucia. Marc poczuł się skrzywdzony, nie dziwie mu się, ale jest pewien fakt, który nad tym wszystkim przeważa- spojrzał wtedy na mnie a ja zaczęłam wpatrywać się w jego oczy oczekując odpowiedzi -gdyby Marc był dla Ciebie najważniejszy, nie dałabyś mi się wtedy w szatni pocałować- zamyśliłam się lekko i spuściłam głowę. Zrobiło mi się przykro, ale tylko dlatego, że miał racje.

-Co chcesz przez to powiedzieć?- zapytałam cicho, a Brazylijczyk podniósł mój podbródek i zmusił do kontaktu wzrokowego

-Że nie jestem Ci obojętny- jego oczy błyszczały w tamtym momencie, ale nie wiem z jakiego powodu. Pewnie czekał na potwierdzenie jego słów, ja natomiast byłam zbyt dumna, aby przyznać mu racje.

-Chyba masz dzisiaj trening- pokazałam palcem na zegarek. Naymar odwrócił w jego stronę głowę, po czym zerwał się jak poparzony.

-Cholera jasna, trener mnie zabije- zakładał na szybko koszulkę a ja się przyglądałam całej sytuacji lekko się uśmiechając do momentu, kiedy Neymar nie pokazał na mnie palcem -a ty nie myśl sobie, że rozmowa zakończona, będę pamiętał- podniosłam ręce w geście kapitulacji a Neymar wybiegł z mojego pokoju i zapewne apartamentu, bo już po chwili usłyszałam drzwi wyjściowe.

Cholernie się nudziłam po wyjściu Brazylijczyka do momentu, gdy nie usłyszałam dźwięk telefonu. Nie patrząc na wyświetlacz kliknęłam zieloną słuchawkę.

-Słucham?- zapytałam, po czym usłyszałam bardzo znany mi głos.

-Jej Nikola, bardzo się ciesze, że odebrałaś bo mam ważną prośbe- zaczęła swój wywód Sofia, partnerka Suáreza a ja postanowiłam jej nie przerywać -chciałabym się komuś wygadać i uznałam, że to ty zrozumiesz mnie najlepiej. Miałabyś czas do mnie wpaść?- zastanowiłam się chwile, chociaż w sumie sama nie wiem dlaczego. Przez ostatnie czasy mam do tego skłonność.

-Jasne. Niedługo będę - odpowiedziałam po czym Sofia się rozłączyła. Poczułam się dziwnie, w końcu z Sofią rozmawiałam bardzo dawno. Dokładnie to była impreza, na której dziewczyny podejrzewały, że jestem w ciąży. Rozmawiałam z Sofią, która sama wtedy była w stanie świętości prawie całą imprezę. Wydała mi się bardzo sympatyczna, ale z niewiadomych przyczyn nie miałyśmy później ze sobą styczności. Dlatego też się zdziwiłam. Na rocznicy państwa Pique zamieniłyśmy tylko parę słów.

Wyszykowałam się w dość ekspresowym tempie. Gdy jechałam dostałam jeszcze SMS od Sofii z prośbą, czy mogłabym kupić pampersy, bo ona przez swoje roztargnienie zapomniała kupić. Zgodziłam sie- wiadomo pampersy rzecz ważna. Stałam przy kasie i grzebałam w portfelu, gdy nagle nie poczułam czyjejś ręki na ramieniu. Odręciłam się i ujrzałam Bartre, który wypalał we mnie dziurę.

-Z kim się puściłaś?- zapytał i skierował wzrok na pampersy. Zabolały mnie jego słowa, bardzo.

-Jak możesz tak mówić?- zapytałam ze zbierającymi się łzami w oczach.

-Ty mogłaś robić co chcesz jak widać. Tylko trzeba się było zabezpieczyć -patrzył się bezpośrednio w moje oczy, które zaszkliły się w takim stopniu, że ledwo co widziałam. Nie miałam siły odpowiadać, po prostu bardzo mnie to zabolało. Odkręciłam się i zacisnęłam zęby. Nie będę płakać, nie będę płakać. Zapłaciłam za zakupy i jak najszybciej kierowałam się do samochodu. Szłam szybkim krokiem, gdy ponownie ktoś mnie nie zatrzymał. Tym razem złapał za nadgarstek. Gdy się odręciłam ponownie ujrzałam te szare tęczówki.

-Przesadziłem, przepraszam -podrapał się niepewnie po głowie a ja pokiwałam tylko smutno głową

-Miałeś racje. Mogłam pomyśleć, zanim zaczęłam Cie okłamywać. Zasługuje na karę a to co powiedziałeś zabolało jak nic innego. Rób tak dalej- uśmiechnęłam się przez łzy i zostawiłam piłkarza za sobą. Zasłużyłam sobie na to, nie ma co zaprzeczać.

Po około 10 minutowej jazdy samochodem dotarłam na miejsce. Znałam drogę, ponieważ byłam raz przekazać Suarezowi jakieś dokumenty od wujka, dlatego nie miałam problemów ze znalezieniem drogi. Nie zdążyłam zapukać do drzwi a już po chwili pojawiła się w nich blondynka blado się uśmiechając

-Cześć- przywitała się i wpuściła mnie do środka

-Hej, coś się stało?- zapytałam w tym samym czasie jak zdejmowałam buty.

-Nie. Właściwie to tak. Muszę się komuś wygadać bo inaczej nie wytrzymam- gorączkowała się, bo gdy jeszcze nie do końca pozbyłam się swojego obuwia ona ciągnęła mnie do salonu. Nakazała mi usiąść na kanapie, wiec tak też zrobiłam i zaczęłam się dyskretnie rozglądać.

-Nie ma Luisa?- zapytałam a blondynka spojrzała na mnie smutno i już wiedziałam, co było powodem jej zmartwienia.

-Kawy, herbaty?- zmieniła temat jak najszybciej potrafiła. Zrozumiałam ją. Też zawsze oddalam od siebie złe myśli.

-Herbatę poprosze- uśmiechnęłam się lekko a blondynka zniknęła za drzwiami. Pojawiła się w salonie po około 10 minutach. Położyła kawę na stoliku a sama zajęła miejsce na fotelu. Nie chciałam pierwsza zaczynać tematu, postanowiłam poczekać aż sama będzie gotowa go zacząć a będzie na pewno, bo przecież sama mnie po to zaprosiła. Napisam się łyka kawy, przyglądając się badawczo blondynce.

-Czy zrobiłam źle, robiąc mężowi awanturę o pijaństwo i brak uwagi aż do takiego stopnia, że wyszedł z domu?- zapytała a ja skamieniałam. Nie miałam pojęcia co odpowiedzieć, żeby zdanie które opuści moje usta brzmiało logicznie.

-Jeżeli ta awantura była na miejscu, to nie zrobiłaś źle- uśmiechnęłam się do niej a ona schowała twarz w dłonie

-Jestem kretynką. Wczoraj Luis wrócił bardzo późno i na dodatek pod wpływem alkoholu. Zrobiłam mu straszną awanturę. Nie odezwał się, tylko aby jeszcze bardziej nie wytrącić mnie z równowagi spał na kanapie. Rano próbował nie prowokować mnie do kłótni, ale zarzuciłam mu brak uwagi. Sama nie wiem dlaczego Nikola- westchnęła a ja na chwilę się zamyśliłam

-Ja też tego nie wiem. Czasami po prostu ma się takie dni, że nie wie się czego chce, nie potrafi się podjąć żadnej z decyzji. To normalne u każdego człowieka i Suárez na pewno to rozumie. Znam go- szturchnęłam ją w ramie a ona lekko się rozpogodziła.

-Przepraszam, że zawracam Ci głowę, ale jesteś jako jedyna z partnerek w moim wieku a potrzebowałam opinii osoby trzeciej- uśmiechnęła się promiennie a ja wzięłam łyka kawy

-Rozumiem Cie doskonale- pokiwałam głową i zagapiłam się w jeden z obrazów.

-Co się teraz u Ciebie dzieje, że nie potrafisz podjąć żadnej decyzji -spojrzałam na nią i tak bardzo jak zdziwiło mnie to pytanie, tak bardzo nie umiałam na nie odpowiedzieć

-Nic szczególnego- wzruszyłam ramionami a ona spojrzała na mnie spod byka

-Zwykle gdy ktoś daje rady, daje je na własnym przykładzie, więc się nie wymiguj. Pewnie też chłopak?- zapytała a ja lekko pokiwałam głową -ach Ci faceci. Co ten Marc nabroił?- ponowne pytanie wywarło u mnie niepokój. Wahałam się, ale ostatecznie opowiedziałam jej wszystko. Sofia siedziała i chłonęła każde słowa nie mało zaskoczona.

-Nikola, miałaś tak fajnego faceta. Przyjaciel, pomocnik i mężczyzna w jednym- zaczęła wymieniać, co jeszcze bardziej mnie zawiodło

-Tak Sofia, ja to wszystko wiem. Jestem po prostu kretynką. Teraz jeszcze tym pocałunkiem dałam nadzieje Neymarowi sama nie mając pojęcia, czy chce spróbować- oparłam głowę na dłoni a Sofia pokiwała z przejęciem głową.

-Cudnie, że to akurat Ciebie zaprosiłam. Fajnie się słucha kogoś kto ma większe niuanse niż ty- spiorunowałam ją wzrokiem a ona podniosła ręce w geście obrony.

-Jakieś rady?- zapytałam z nadzieją a ona się zamyśliła

-Neymar Cie bardzo kocha. Rzadko kiedy widuje się tak po uszy zakochanych mężczyzn jak on. Gdy wyjechałaś, on długo rozpaczał. Gdy wróciłaś on jakby odżył na nowo. Widok Ciebie z Marcem sprawiał mu ogromny ból. Może nie było tego widać, ale właśnie taka jest prawda. Za każdym razem zaciskał pięści- zaczęła Sofia i chyba gdybym jej nie przerwała ona mówiła by i mówiła by sporo czasu

-Czyli twoim zdaniem powinnam spróbował z Neymarem?- zapytałam a ona złapała mnie za ramie

-Kochasz go?- zacisnęła dłoń na moim ramieniu wyczekując odpowiedzi.

-Kocham -przyznałam a Sofia zaczęła piszczeć na tyle głośno, że zatkałam uszy.

Dalszą część dnia spędziłyśmy w luźnej atmosferze. Dużo się śmiałyśmy i szczerze bardzo żałuje, że dotychczas miałyśmy taki słaby kontakt.
Takim oto sposobem utraty rachuby czasu wróciłam do domu o 18. Zdjęłam ślamazarnie buty w przedpokoju i weszłam do salonu, gdzie prawie nie przeżyłam etapu przedzawałowego. Złapałam się za serce widząc postać na kanapie. Gdy zapaliłam światło ujrzałam uśmiechającego się Neymara.

-Długo kazałaś na siebie czekać- powiedział wstając z kanapy i podszedł bliżej mnie

-Jak się tu dostałeś- zapytałam wypalając mu dziurę w oczach, ale on sie tylko zaśmiał

-Masz otwarty balkon i drzwi balkonowe. Na twoim miejscu cieszył bym się że Ci domu nie wynieśli- przyznałam mu racje przytaknięciem głowy.

-Nie mam ochoty tłumaczyć się, dlaczego dałam się pocałować. Wystarczy, że dzisiaj musiałam pocieszać jedną kobietę płaczącą przez faceta- wyjaśniłam i rzuciłam moją torebkę na kanapę. Brazylijczyk zaśmiał się a ja spojrzałam na niego jak na kosmite.

-Sofie? Ja próbowałem wnieść do głowy Suáreza coś pożytecznego, bo ma świetną dziewczynę i muszę jej przyznać racje z tym jego pijaństwem. Za często się zdarza -uśmiechnął się co odwzajemniłam.

-Widzę, że oboje dawaliśmy dzisiaj świetne rady- stwierdziłam a Brazylijczyk cicho się na to zaśmiał

-Skoro mowa o radach mam jedną dla Ciebie- spojrzałam na niego wyczekująco -pójdź ze mną jutro na randkę -patrzył się na mnie czekając odpowiedzi a w mojej głowie krążyły setki myśli.

-Nie uciekniesz tym razem?- zapytałam a Neymar złapał mnie za dłonie

-Nigdzie się nie wybieram- uśmiechnął się a ja zagryzłam wargę. Nie wiem czy moja odpowiedź była dobra, najwyżej potem będę jej żałować

-Zgoda- przytaknęłam głową a Neymar pocałował mnie w policzek i najzwyczajniej w świecie opuścił mój apartament.

~~~~~~~~~~~~

Witam Was o 4:38, bo właśnie o tej skończyłam pisać ten rozdział. Głowa mnie boli niemiłosiernie po tym stresie zafundowanym przez Polskich szczypiornistów, ale dałam rade i tak jak w którymś rozdziale pisałam, rozdział jest już dzisiaj :)
Miłego dnia, miłej nocy, miłego wieczora w zależności, kiedy to czytacie :)
Pozdrawiam Was moje misie! <3

18 komentarzy:

  1. Cud, miód, malina :) Poprostu bosko! Neymar i Nikola znów są blisko <3 Tak trzymać! Pisz szybko kolejny :) Czekam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomnienie o treningu okazało się świetną zmianą tematu :D (same nie wiem czemu mnie to rozśmieszyło xD).
    Kurcze, Bartre widocznie bardzo mocno to zabolało i w sumie nie ma co sie dziwić, ale... ok, nie mogę go dłużej bronić. Weź się w garść facet i przyjmij to na klate. Takie docinki w stylu "z kim się puściłaś" to poziom najwyżej gimbazy.
    Sofia wydaje sie w porządku, choć faktycznie dziwne było to, że zadzwoniła akurat do Nikoli. Chyba była na prawdę zdesperowana, żeby się komuś wygadać, skoro Nikoli zamiast herbatę podała kawę xD
    Liczę, że w takim wypadku jednak ułoży się między nią a Neymarem. Trzymam za nich kciuki.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również nie wiem :D
      Bartra, no cóż chyba po tym rozdziale moje czytelniczki nie będą już uważać, że Marc to taka słodka postac. Jak widać każdemu mogą puścić nerwy :D co do tej kawy hahah :D zorientowałam się dopiero po twoim komentarzu :D najwyraźniej późna godzina potrafi dać znać w rozdziale. Taka moja mała wpadka haha XD
      Pozdrawiam i dziękuje! <3

      Usuń
  3. Dziękuje pięknie kochana <3
    Marc trochę przesądził, racja, ale był pod wpływem emocji. To wszystko jest jeszcze świeże :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeeej! Pójdą na randkę! Już się cieszę z tego powodu. :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisz szybciutko kolejny rozdział! Czekam z niecierpliwością ����

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, że czekasz i podoba Ci się opowiadanie :) znaczne już pisać ;*

      Usuń
  6. Słyszałaś, że Neymar i Bruna znów są blisko? Mnie to strasznie zabolało... Nie lubię jej i boję się, że ona jest z nim dla zainteresowania mediów :( Tak się szczerzy, do tych paparazzi. Jeśli lubisz Brunę to przepraszam. Mam nadzieję, że chociaż tutaj się nie pojawi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jejku pierwsze słyszę :O
      Szczerze mówiąc to nie mam wyrobionej o niej opinii, jest mi po prostu obojętna. Jeżeli ich bliskie relacje idą w parze ze szczęściem Neymara, to jestem jak najbardziej za :) nie bój się słonko, Bruny nie zamierzam już wplatać w opowiadanie, jest tylko Nikola :D cóż, nikt oprócz niej nie zna jej zamiarów, miejmy nadzieje, że zależy jej na Brazylijczyku ;)
      Jestem zazdrosna, ehh :'D
      Pozdrawiam i dziękuje za informacje z pierwszej ręki ;*

      Usuń
  7. Ja też jestem zazdrosna :( Ale z drugiej strony strasznie się boję, że znowu im nie wyjdzie... A Ney znów będzie cierpiał :'( Dziękuję;* Tego już bym nie zniosła <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko mu włos z główki spadnie a Bruna będzie miała z nami do czynienia :D haha ;* proszę bardzo <3

      Usuń
  8. Mnie też bardzo rozśmieszyła ta zmiana tematu :D XD Nikola przebiegła bestia, ale znając opór Neymara i tak nie uniknie tej rozmowy :) czekam na next! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to prawda, Ney jest bardzo uparty :) dziękuje ;*

      Usuń
  9. Kiedy możemy się spodziewać kolejnego rozdziału? ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam serdecznie na jedenastkę:
    http://definition-of-destiny.blogspot.com/2016/08/11-pika-nozna-bywa-brutalna.html

    PS. Pod rozdziałem ważna informacja i mała niespodzianka ;)

    OdpowiedzUsuń