piątek, 18 listopada 2016

ROZDZIAŁ 35


Poczułam silne rozdrażnienie, gdy mój telefon chyba piąty raz wibrował pod moją poduszką. Zamrugałam kilkakrotnie, aby przystosować moje oczy do światła padającego przez okno. Zrezygnowana tym, że moje próby ponownego zaśnięcia skończyły się niepowodzeniem, wzięłam telefon w ręce i wyszłam na balkon. Odblokowałam telefon i zobaczyłam, że mam parę nowych wiadomości.

Neymar:
~Jeżeli dowiem się dzisiaj od kogoś, że się znowu źle czujesz, przyjeżdżam po Ciebie i jedziemy do lekarza. Nie chce nawet słyszeć sprzeciwu.

Westchnęłam głęboko i zamknęłam na chwile oczy próbując zdiagnozować mój dzisiejszy stan. Zdziwiłam się, że o dziwo nie towarzyszyły mi żadne bóle ani dyskomfort związany ze złym samopoczuciem. Kliknęłam we wiadomość i postanowiłam mu odpisac:

~Czuje sie dzisiaj dobrze, więc to nie będzie konieczne "tato"

Przewróciłam oczami na to, że Sofia napisała mi dwa sms'y. Łącząc wątki domyśliłam się, że chodzi jej o ten "cudowny" plan wzbudzenia zazdrości u Neymara. Nie chciałam tego robić. Nie byłam przekonana, czy to jest w porządku. Właściwie ja byłam pewna, że to jest złe.

Sofia:
~Mam nadzieje, że się nie rozmyśliłaś kochana :) widzimy się wieczorem, ja ogarne Neymara a Lucas już jest wtajemniczony.

~Ubierz się tak, żeby Neymar pękał z zazdrości

Przecież Neymar pęknie z zazdrości bez tego. Zostawiłam to tak bez odpowiedzi. Było mi wstyd, przecież Neymar tak się stara i wiem, że nadal mnie kocha. Nie wiem, czy potrafię mu to  zrobić, nawet po tym co on zrobił mi.

Marc ❤:
~Miłego dnia myszko! Chce żebyś wiedziała, że jeżeli nie chcesz wciągać się w głupie pomysły Sofii, to po prostu powiedz a z nią porozmawiam.

Uśmiechnęłam się do telefonu. Czy Marc musi mnie zawsze rozumieć i być taki kochany?

~Dziękuje i nawzajempomyśle jeszcze, Sofia się wkręciła i sama nie wiem co jeszcze zrobię.

Zamyśliłam się na chwile po czym otworzyłam ostatnią wiadomość o dziwo od mojego wujka

Wujek Luis:
~Nikolcia ja nie chce Cie jakoś denerwować, ale masz prace, która właśnie na Ciebie czeka.

-Kurwa- krzyknęłam i rzuciłam się do szafy. Wyjęłam z niej pierwszą lepszą sukienkę i pędem rzuciłam się do łazienki, gdzie wykonywałam parę czynności jednocześnie. Dziekowałam, że wykąpałam się w nocy.

~Jestem w dupie?

Napisałam i wysłałam wiadomość. Odpowiedź przyszła mi prawie natychmiast, ale nie od osoby, od której powinna przyjść.

Neymar:
~Jedź do mnie i weź ze stolika obok łóżka teczkę. Masz tam moje papiery, które miałem Ci do czegoś przynieść, ale zapomniałem. Przynajmniej będziesz miała wytłumaczenie. Na razie, bo mam trening.

Klepnęłam się ręką w czoło z mojego roztargnienia. Zdziwiło mnie to, skąd Neymar wie o co mi chodzi, ale miał trening, wiec pewnie rozmawiał z wujkiem. Nie odpowiadając na wiadomość ruszyłam samochodem pod dom Brazylijczyka. Gdy podbiegłam do jego drzwi nie myśląc nawet, że nie mam klucza przycisnęłam klamkę. Dopiero wtedy wydało mi się to podejrzane, że drzwi bez wahania puściły. Zdziwiłam się, ale weszłam do środka. Już byłam na schodach, gdy nie zatrzymał mnie czyjś głos

-Mogę w czymś pomóc?- odwróciłam się i ujrzałam młodą dziewczynę, którą widziałam pierwszy raz w życiu.

-Um, przepraszam. Neymar pokierował mnie tutaj po ważne dokumenty- speszyłam się i z jednej strony cos mnie zabolało.

-Och, jesteś Nikola- uśmiechnęła się promienie po czym podeszła i wyciągnęła w moją stronę dłoń

-Tak a ty jesteś...- złapałam za jej dłoń i patrzyłam na nią  wyczekująco. Nie interesowało mnie to, że jestem spóźniona. Chciałam za wszelka cenę dowiedzieć się kim jest ta nieznana dziewczyna.

-Jestem Nadia- odpowiedziała i zaczęła się rozglądać po salonie -jak myślisz jest wystarczająco czysto?- zapytała a ja lekko się zdziwiłam

-Czy...Co?- rozejrzałam się i pokiwałam niepewnie głową -jest czysto

-Uf, to dobrze, bo to mój pierwszy dzień pracy i chce, żeby pan Da Silva był zadowolony- odetchnęłam z ulgą słysząc, że jest to dziewczyna, która u Neymara tylko sprząta.

Na pewno będzie zadowolony- uśmiechnęłam się i nagle mi się przypominało, że ja teraz też powinnam być w pracy -przepraszam, ale bardzo się śpiesze, wiec pobiegnie tylko po te dokumenty i nie przeszkadzam- jak powiedziałam tak tez zrobiłam. Wbiegłam jak najszybciej po schodach parę razy się o nie potykając. Otworzyłam drzwi od jego pokoju i aż zdziwiłam się na panujący tam bałagan.

-Jak czysto- powiedziałam sarkastycznie sama do siebie po czym podeszłam do stolika i wzięłam mniemaną teczkę. Gdy uniosłam głowe mój wzrok padł na moje i Neymara zdjęcie sprzed dwóch lat, które wisiało nad jego łóżkiem. Przejechałam po nim opuszkami palców i zrobiło mi się bardzo miło, że on nadal trzyma te zdjęcie. Nie chcąc się jeszcze bardziej rozczulać wybieglam z domu żegnając się z dziewczyną szybkim ,,część".

Na stadionie byłam po dziesięciu minutach. Szłam szybkim krokiem przez korytarz, gdzie natknęłam się na mojego wujka

-Śpiąca królewna się pojawiła- powiedział rozbawiony całą sytuacją.

-Gdyby nie twój sms, spałabym jeszcze-przewróciłam oczami i się do niego przytuliłam. Uścisk przerwał nam dźwięk otwierających się drzwi szatni, i przed nami ustał Neymar.

-Mówiłem człowieku zakładaj ochraniacze, bo Cie pokopią- powiedział mój wujek a Neymar pokiwał głową.

-Tak jest trenerze, ale chciałem się zapytać co do wyjazdu do Malagi- odpowiedział a mój wujek pokręciłam oczami.

-Mówiłem, że omówie wszystko po treningu strzeleckim- poklepał mnie po ramieniu po czym zaczął odchodzić mówiąc, żeby Neymar przekazał chłopakom, że za pięć minut mają się pokazać na boisku. Brazylijczyk oparł się o prób i przyglądał mi się bardzo dokładnie.

-Część- uśmiechnelam się delikatnie, co Neymar po chwili odwzajemnił.

-Część. I jak znalazłaś teczkę?- zapytał głupio, bo doskonale widział, że trzymam ją w rękach.

-Znalazłam, chociaż powoli traciłam nadzieje, że ją znajdę w tym bałaganie- uniosłam lekko brew a Neymar tylko się na to zaśmiał.

-Moja sprzątaczka się nie zjawiła?- zapytał rozbawiony a ja skrzyżowałam ręce

-Zamiast wynajmować kogoś do sprzątania mógłbyś sam się za to zabrać. Twoja sypialnia to istny chaos- zarzuciłam z uśmiechem a Neymar pokręcił głową

-Nie mam dla kogo sprzątać. Wiesz... dawno nikt tam nie zagląda- patrzył na mnie w taki sposób, że lekko się zarumieniłam.

-Mógłbyś posprzątać dla siebie- zaugerowałam niepewnie a Neymar lekko się uśmiechnął.

-Potrzebuje motywacji. Niestety brakuje mi jej od jakiś dwóch tygodni- zagryzłam wargę i spojrzałam mu się na chwile w oczy. Właśnie dwa tygodnie temu zerwaliśmy.

-Muszę iść- uśmiechnęłam się lekko się rumieniąc. Neymar to najwidoczniej zauważył, bo podszedł do mnie, trącił kciukiem mój policzek i posłał mi szeroki uśmiech. Właśnie miałam go mijać, gdy nie przeszkodziła mi w tym jego dłoń na mojej. Odwróciłam się twarzą do niego a on spojrzał na mnie z troską.

-Jak się czujesz?- zapytał nagle a ja lekko uniosłam kącik ust ku górze. 

-Dobrze- zapewniłam a chłopak zaczął patrzeć na mnie podejrzliwie -naprawdę czuje się dobrze- potwierdziłam ponownie a Ney pokiwiał głową.

-Dobrze, idź już bo się spóźnisz- zaśmiał się a ja spojrzałam na niego spod oka.

-Ale zabawne- stwierdziłam czym wywołałam u Neymara jeszcze większe rozbawienie.

~~~~~~~~~~~~

Gdy chciałam przyłożyć mój identyfikator na znak, że pojawiłam się w pracy okazało się, że ktoś zrobił to za mnie o godzinie, gdy powinnam się tam pojawić. Zdziwiłam się i zaczelam zastanawiać, czy Marc byłby na tyle bystry, żeby jakimś cudem wykraść z gabinetu zarządu mój identyfikator bez zauważenia. Stwierdziłam, że podziękuje mu za to serdecznie później. Teraz chciałam tylko jak najlepiej wykonać swoje polecenia i przetrwać dzisiejszy dzień.
Siedziałam w gabinecie tonąc w papierach, gdy nie usłyszałam pukania.

-Proszę- zaprosiłam tą osobę do środka i gdy drzwi się otworzyły ujrzałam w dniach Marca.

-Witam piękną panią- uśmiechnął się a ja od razu wstałam i się do niego przytuliłam

-Proszę Cie ratuj mnie bo umieram- wyżaliłam się a Marc podszedł do mojego biurka i rzucił okiem na kartki porozrzucane na całym biurku.

-Przykro mi, ale nie znam się na tym. Jedynie mogę Ci po towarzyszyć jak Ci się nudzi- rzucił mi współczujące spojrzenie a ja lekko się uśmiechnęłam 

-Jasne- usiadłam z powrotem przy biurku a Marc jakby sobie o czymś przypomniał.

-Ja pieprze- uderzył się dłonią w czoło po czym zniknął za drzwiami. Zmarszczyłam brwi i wcale nie zdziwiłabym się, gdyby już nie wrócił. Po prostu założyłam na nos okulary i kontynuowałam prace. O dziwo po jakieś dłuższej chwili usłyszałam ponowne pukanie do drzwi. Uniosłam wzrok a w drzwiach stał Marc z tacą w rękach.

-Od kiedy nosisz okulary?- zapytał i zaczął mi się dokładnie przyglądał

-Do czytania zawsze. Na codzień zakładam soczewki, dlatego nie miałeś okazje mnie w nich zobaczyć- odpowiedziałam pochylając lekko głowę i delikatnie się uśmiechając

-Ładnie Ci w nich. Powinnaś zacząć w nich chodzić na codzień- posłał mi ciepły uśmiech a ja wywróciłam oczami. W tym samym czasie Marc położył na stole tacę.

-Skarbie nie jesteś obiektywny. Nawet jak bym była łysa powiedziałbyś, że pięknie wyglądam- rzuciłam mu prowokujące spojrzenie, ale Marc tylko się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy.

-Co nie zmienia faktu, że naprawdę bym tak uważał. A teraz masz tu cos do przegryzienia- kiwnął na wspomnianą tacę a ja dopiero teraz jej się przyjrzałam. Znajdowały się tam babeczki i kawa z pianką. Nie zastanawiając się nawet wstałam i zawiesiłam mu się na szyi. Marc podniósł mnie jedną ręką w górę i po chwili z powrotem mnie odstawił.

-Ratujesz mi tyłek- powiedziałam i gdy ponownie usiadłam od razu ugryzłam babeczke.

-Wydaje mi się, że dzisiaj nie raz będę musiał to robić- powiedział poważnie po czym powonie usiadł na fotelu. Przełknęłam babeczke i na chwile ją odłożyłam

-To znaczy?- zapytałam a chłopak przez chwile patrzył w podłogę nad czymś się zastanawiając, po czym spojrzał na mnie

-Nie ufam tamtemu chłopakowi, kto wie co on może mieć w głowie- stwierdził a ja oparłam się o oparcie i podrapałam po głowie.

-Poratował mnie w klubie wodą. Nie znam go, dlatego nie będę go oceniać, ale wygląda na miłego- powiedziałam a Marc oparł głowę na dłoni i spojrzał na mnie jeszcze bardziej poważnie.

-Myślisz, że to jest tego warte. Warte kilku chwil zazdrości Neymara? Przecież masz pewność, że on Cie kocha- patrzyliśmy sobie w oczy przez chwile a ja zaprzeczyłam ruchem głowy.

-To nie jest tego warte i nie chce tego robić. Nie chce krzywdzić Neymara bo mi nadal na nim zależy i mimo wszystkiego nie chce narażać go na to uczucie, które czulam ja jak dowiedziałam się o tym, że całował się z Jessicą- przyznałam a Marc szeroko się uśmiechnął i od razu wstał

-Ja wiedziałem! Dzwonie do Sofii i odwołuje jej durny plan- stwierdził po czym wyjął telefon i nacisnął zieloną słuchawkę przy jej numerze.
Przysłuchiwałam się ich wymianie zdań bardzo zaciekawiona. Marc uważał, że to nie ma sensu i szczera rozmowa jest lepsza od takiego bagna. Sofia była zła, że jej starania poszły na marne ale po chwili przyznała Marcowi racje. Na koniec tylko powiedziała, że koniecznie ma być u niej za godzinę, bo mają do pogadania i się rozłączyła.
Spojrzałam na Marca zbita z tropu a on wzruszył ramionami.

-Jak myślisz mam się bać?- zapytał robiąc skrzywioną minę a ja pokiwałam głową

-Zepsułeś w końcu jej plan. Gdybym Cie juz jutro nie zobaczyła wiedz, że byłeś dla mnie bardzo ważny-chłopak się zaśmiał ale po chwili spoważniał i podrapał się po karku.

-Kurde...-uśmiechnełam się do niego i pokręciłam głową wracając do papierowej roboty. Nie chciałam w końcu siedzieć w tym nieskończoność.

-A i dzięki za poratowanie mnie z tym identyfikatorem. Nawet nie chce wiedzieć jakie mialabym ucięcie z wypłaty za takie spóźnienie- spojrzałam na jego mocno zdezorientowaną twarz

-Nikola, nie mam pojęcia o czym mówisz. Ale podziękowania przymuje- uśmiechnął się a ja zrobiłam dziwną mine. Skoro nie Marc to kto? Czy to możliwe, że Neymar zrobiłby dla mnie coś takiego? Może za dużo sobie wyobrażam i to po prostu wujek? Nie chcąc już dłużej o tym myśleć ponownie pochyliłam się nad kartkami, ale nie mogłam się już w pełni skupić.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Witam Was w kolejnym rozdziale. Nie ukrywam, że dzieje się u mnie teraz wiele i nie są to dobre rzeczy. Następne miesiące to wyczekiwania na moje być albo nie być. Nie chce się jakoś nad tym rozpisywać, bo to dla mnie trudne. Przez moją głupotę mogę stracić coś, co było dla mnie niewyobrażalnie ważne. Nie będę Was tym dołować, po prostu rozdziały mogą pojawiać się z przerwami czasowymi. Tak będzie najprawdopodobniej do lutego.
No nic, nie zostaje mi nic, jak przeczytać Wasze zdanie na temat rozdziału. Pozdrawiam serdecznie! <3

12 komentarzy:

  1. Jestem pod wrażeniem tego, w jak prosty sposób potrafisz sprawić, że czytam zawsze z przejęciem. SMS z rana od Neymara i Marca mnie kupił. Co do Sofii to ma czasem głupie pomysly ale miała na celu pomoc Nikoli. Jak nakazała Marcowi przyjść to na pewno planuje cos innego. Żeby tylko nic złego z tego nie wyszło. Wydaje mi się, że to Neymar uratował ją z tym spóźnieniem. Skąd niby miał wiedziec o co chodziło Nikoli w sms: jestem w dupie? To jego sprawka :D Marc jest uroczh i cieszę się, że namówił Nikole na zrezygnowanie z planu. Kocham ten blog j czekam na następny. Co do notatki to ...nie wiem do końca vo napisać. Jest mi przykro, że coś złego się dzieje, ale musi być źle, żeby potem było lepiej ;) buziaczki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sofia jest dość specyficzna, więc nigdy nie wiadomo o co może jej chodzić :) co do tego spóźnienia to wszystko wyjaśni się w następnym rozdziale. Dziękuje za tak mile słowa <3 masz racje, musi być potem lepiej. Buziaki ;*

      Usuń
  2. Och, jest świetnie! Kocham to opo, wiesz? ;D Czekam na next, moja droga. :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ależ ten Neymar się nadgorliwy zrobił.
    Ja wiem, że on teraz na wszelkie sposoby stara się jakoś wkupić ponownie w łaski Nikoli, ale niech pamięta, że co za dużo to niezdrowo :D
    Marc w tym rozdziale ❤
    Czy musze coś wiecej dodawać? :D Ty doskonale wiesz, że ja jestem team Bartra i uważam, że Nikola powinna rozważyć przeprowadzkę do Dortmundu ;)
    Jak poszła do mieszkania Neymara, to pomyślałam, że on też wpadł na taki sam pomysł, aby wzbudzić jej zazdrość, a to była tylko sprzątaczka, choć czy aby na pewno? :D
    No i mam nadzieja, że Sofia nie skrzywdzi za bardzo Marca (ale podejrzewam, że ona coś knuje), bo trafi na moją czarną listę :D
    Mam nadzieję, że wszystko poukłada się po Twojej myśli i rozwiążesz sprawy prywatne na swoją korzyść ;)
    Pozdrawiam i jak zwykle czekam na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, doskonale wiem :D czy tylko sprzątaczka, hmm... XD
      Nie będę narażać na Ciebie Sofii spokojnie. Marc po wizycie u niej będzie calutki i zdrowy ;* dziękuje pięknie, pozdrawiam ❤

      Usuń
  4. Cudowny!😍 uwielbiam jak piszesz😍😍❤

    I mam nadzieje ze nie stracisz nikogo waznego❤❤ życzę jak najlepiej😘😘❤❤ pozdrawiam!😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło, naprawdę ❤ dziękuje i również pozdrawiam ;*

      Usuń
    2. Wiem jak to stracić kogoś/coś przez własną głupotę...wiec nikomu tego nie życzę❤😘😘

      Usuń
  5. Jestem pod wielkim wrażeniem *.* Cudowny rozdział na prawdę mi się podoba. Piszesz z dnia na dzień coraz lepiej i dużo mi brakuję do ciebie żeby coś takiego stworzyć :D Serio jesteś utalentowana.
    Co się dzieje ? Jezeli chcesz pogadać to pisz ! Pamiętaj, że zawsze wysłucham :* :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzaj. Jestes dużo lepsza ode mnie ❤ wiem kochana, to wiele dla mnie znaczy, naprawdę dziękuje ❤❤

      Usuń
  6. Kiedy next? :)

    OdpowiedzUsuń