sobota, 11 czerwca 2016

ROZDZIAŁ 5


Następnego dnia obudziłam się bardzo zdezorientowana. Cały czas myślami krążyłam przy wczorajszym wydarzeniu, który miał miejsce w nocy. Czy skoro Neymar przyznał się do zazdrości, to możliwe jest, że nadal mnie kocha? Pewnie robię sobie nadzieję, ale gdy on jest przy mnie, ja nie myślę. Całkowicie oddaje się jego dotykowi jak zahipnotyzowana.

Rozejrzałam się po namiocie zaczesując palcami włosy do tyłu. Po panującej na zewnątrz szarości mogłam stwierdzić, że godzina jest bardzo wczesna. Dużo się nie myliłam, bo mój zegarek wskazywał 6. Nie mam pojęcia jakim cudem wstałam tak wcześnie, skoro usnęłam tak późno. Mimo to poczułam, że nie uda mi się już zdrzemnąć. Narzuciłam na siebie swoją szarą bluzę i jeszcze przed wyjściem spojrzałam na mojego przyjaciela. Spał w najlepsze i nawet moje głośne zachowanie nie dało rady go obudzić. Jego włosy były w lekkim nieładzie a usta uformowane w lekki dziubek. Uśmiechnęłam się na ten widok i czując na moim ciele chłód, przykryłam go kocem pod samą szyje. Ostrożnie odsunęłam suwak w namiocie i wyszłam na zewnątrz.

Pogoda nie dopisywała a wręcz mogę stwierdzić, że była okropna. Szarość pokrywała niebo a wiatr targał włosami na wszystkie strony sprawiając, że na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Jak zawsze w takich momentach musi się pokazywać moja nieporadność. Nie byłabym sobą, gdybym oczywiście nie odwaliła jakiejś lipy, co w tym przypadku było zapomnienie kurtki. Zamknęłam oczy i głośno westchnęłam.

-Nie śpisz? -usłyszałam za sobą, na co szybko się odwróciłam zastając Neymara siedzącego na masce samochodu i palącego papierosa.

-Nie mogę spać- westchnęłam po czym wolnym krokiem podeszłam do Ferrari i usiadłam obok Neymara, zaciągając rękawy bluzy jak najbardziej mogłam w dół

-Ja też nie- spojrzałam się na jego profil. Włosy były niemal porozrzucane na wszystkie strony, oczy podpuchnięte po nieprzespanej nocy a jego powieki trochę bardziej opadały w dół niż zwykle.

-Mogę?- zapytałam się a gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały przeniosłam wzrok na jego dłonie

-Nie ma opcji -odpowiedź usłyszałam od razu. Skrzywiłam lekko czoło -nie możesz palić

-Dlaczego?- gdy zadałam kolejne pytanie Neymar spojrzał na mnie złowrogo.

-Mam Ci teraz na każdym kroku przypominać, że jesteś chora. Nie będziesz palić, pić, ani robić rzeczy które Ci szkodzą. No...przynajmniej przy mnie, bo ja nie mam zamiaru patrzeć, jak świadomie się niszczysz- zaciągnął się, po czym obrócił głowę, aby wydmuchać dym tak, aby nie dotarł do mnie.

-Dlaczego w takim razie ja mam to robić?- zapytałam, po czym skuliłam nogi do brzucha, czując coraz bardziej narastające zimno. Zobaczyłam jak Brazylijczyk uśmiecha się pod nosem, po czym wstaje z Ferrari. Wytrzepał swoje dresy z kurzu po czym wyrzucił papierosa i go zdeptał. Przyglądałam się temu bardzo dokładnie. Chciałam się uśmiechnąć, ale się powstrzymałam. Wtedy Neymar podszedł bliżej mnie opierając ręce po obu stronach moich bioder. Nachylił się nad moją twarzą i patrzył mi się przenikliwe w oczy. Czułam się niezręcznie. Zaczęłam bawić się suwakiem od bluzy spuszczając na niego wzrok. Po chwili zobaczyłam dłoń i poczułam jego dotyk. Chłopak złączył nasze ręce razem na co ja mimowolnie się uśmiechnęłam. Odważyłam się podnieść wzrok i wtedy nasze spojrzenia ponownie się spotkały.

-Rozumiem, że potrzebujesz kogoś, z kogo możesz brać przykład? -zapytał wprost do mojego ucha, specjalnie wypuszczając jak największą ilość ciepłego powietrza -skoro Marc nie potrafi Ci tego zagwarantować, to ja to zrobię -po czym złożył pocałunek na płatku mojego ucha. Skrzywiłam się na wspomnienie o Marcu i lekko odepchnęłam od siebie Neymara. Zobaczyłam na jego twarzy zmieszanie.

-Nie mów tak o Marcu -powiedziałam cicho, patrząc na jego zdezorientowaną mine.

-Bronisz chłopaka, który olewa sobie chorobę przyjaciółki i nie chce mu się ruszyć tyłka żeby zawieść ją do apteki po leki? To zajebiście -Neymar podniósł ręce w geście obrony po czym usiadł na krześle naprzeciwko samochodu

-Marc o niczym nie wie-zaczełam się bawić palcami. Nastała między nami cisza. Neymar jak gdyby nigdy nic wyjął z paczki kolejnego papierosa i go podpalił. Zaciągał się chyba udając, że mnie tam nie było, bo ani razu na mnie nie spojrzał. Zrobiło mi się przykro, ale nie pozwole, żeby ktoś obrażał przy mnie Marca, nawet on.

Wstałam i otrzepałam spodnie z kurzu. Zaczęłam iść w stronę namiotu. Gdy byłam już przy wejściu 
zderzyłam się z Marcem. Straciłam równowagę, ale Bartra złapał mnie za ręce i do siebie przyciągnął.

-Dziękuje -powiedziałam patrząc się na nasze ręce. Chciałam się trochę uspokoić, bo serce biło mi jak oszalałe. Sama nie wiem, czy to przez to, że prawie się wywróciłam czy przez sytuacje przed chwilą. Neymar chciał mi zrobić na złość i udało mu się to doskonale.

-Czemu ty już nie śpisz? Nawet nie wiesz jak się wystraszyłem, kiedy wstałem a Cie nie było- pogładził moje włosy a ja lekko się uśmiechnęłam.

-Siema stary -Marc krzyknął i pomachał do Neymara, który siedział na tym samym krześle obok swojego namiotu.

-Chodź- złapałam Marca za rękę, wciągnęłam do namiotu i zasunełam suwak -położysz się ze mną?- zapytałam i sama dziwiłam się ze swojej bezpośredniości.

-Jasne -uśmiechnął się słodko po czym runął na śpiwór i wystawił do mnie ręce. Położyłam się obok niego. Położyłam głowę na jego ramieniu a dłoń usadowiłam na jego gołym torsie. Chłopak przerzucił rękę przez moją talie, przysuwając mnie do siebie w taki sposób, że nasze ciała się stykały. Czułam się bezpiecznie i równocześnie poczułam te dziwne uczucie w brzuchu. Zamknęłam oczy i usnęłam wręcz błyskawicznie.

***

-Gołąbki, Neymar chce niedługo wyjeżdżać, jest umówiony. Radze Wam się już zbierać -usłyszałam głos Suáreza.

-Jasne, już -Marc uwolnił rękę z pod mojej głowy i wstał. Otworzyłam oczy, usiadłam i bardziej zacisnęłam bluzę na moim ciele.

-Która godzina?- zapytałam rozglądając się po namiocie

-Dwunasta. Zbieraj się powoli, bo Neymarowi się śpieszy -przewróciłam oczami i szybko wrzuciłam wszystkie moje rzeczy do torby. Przebrałam się jeszcze wykorzystując sytuacje, że Marc wyszedł z namiotu. Mimo, że na tym wyjeździe nie działo się nic ciekawego, naprawdę się rozluźniłam. Teraz już byłam gotowa, na rozmyślanie nad tematem materiału, na który cholernie nie miałam pojęcia. To musiało być coś innego, wyjątkowego.  Nie chciałam zdradzać nic, z życia prywatnego piłkarzy, ale także nie chciałam, by było to coś oczywistego.

Około 30 minut później wszyscy stali już obok samochodu, pakujac torby do bagażnika. Siedziałam na trawie troszke dalej od nich, oddychając świeżym powietrzem, bo Marc powiedział, że wszystkim się zajmie a ja miałam chwilę, żeby niezauważalnie zażyć moje leki. Gdy wzięłam tabletki do buzi zaczęłam szukać w torbie czegoś do popicia. Nie musiałam tego robić bo po chwili ktoś usiadł obok mnie i wysunął butelkę wody w moją stronę. Odkręciłam głowę i zobaczyłan Neymara, który całą swoją uwagę skupił na mojej twarzy. Bez słowa zabrałam od niego butelkę i napiłam się łyka przełykając proszki.

-Długo już zażywasz te leki?-pokiwałam twierdząco głową, ale gdy na niego spojrzałam zobaczyłam, że oczekuje konkretniejszej odpowiedzi

-Od półtora roku. Gdy przyleciałam do Polski miałam jeszcze masę badań, aby się upewnić co mi jest -spuściłam głowę i patrzyłam się na trawę. Jednak kątem oka mogłam spostrzec, że Neymar mi się przygląda

-Dlaczego nie powiedziałaś Marcowi?- spojrzałam się na skoncentrowaną twarz Neymara i zmarszczyłam brwi

-Czy to ważne? Cały czas pytasz o Marca, masz z nim jakiś problem czy co?- zapytałam lekko zdenerwowana natarczywym pytaniem się o mojego przyjaciela.

-Jeśli byłbym twoim przyjacielem to chciałbym to wiedzieć. Zachowujesz się wobec niego nie w porządku i tylko to mnie boli. Nie chce, żeby się zawiódł. On nie jest typem faceta, który szybko się podbudowuje po rozczarowaniu. Zresztą nie znosi kłamstwa a ty to właśnie robisz. Okłamujesz go Nikola...

-Dobra stop. Nie będzie mi nikt mówił, że źle postępuje a zwłaszcza ty. Ja jestem nie w porządku a ty to co? W domku pewnie dziewczyna siedzi i opiekuje się twoim synem a ty się do mnie przystawiasz -wytknęłam mu wszystko, co miałam na sumieniu. Cholernie denerwowały mnie te ciągłe zakazy i pouczenia. Nie pal, ale ja będę. Nie okłamuj nikogo, ale ja będę. Ja nie mogę czegoś robić bo to złe, a on robi to cały czas.

-Zamknij się i mnie posłuchaj. Davi to wpadka. Nie ma żadnej dziewczyny i nigdy żadnej po tobie nie było. Myślisz, że było mi łatwo i tylko tobie było ciężko? Mylisz się, bo ty miałaś obok siebie Marca w czasie gdy ja się staczałem. On cały czas poświęcał tobie i nie zauważył nic. Nie zauważył, kiedy na trening przychodziłem skacowany. Nie tylko tobie było do cholery trudno. Ja sam potrzebowałem czasu, żeby się przyzwyczaić do faktu, że Cie nie ma. Pojawił się Davi i powoli zapominałem. Co ty wtedy robisz? Pojawiasz się i przypominasz mi o wszystkim. Kurwa to nie jest dla mnie łatwe trzymać się od Ciebie z daleka ale skoro Ty tego chcesz to proszę bardzo- Neymar mówił to podwyższonym głosem i patrzył mi się w oczy. Byłam w szoku i poczułam się strasznie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Że go kocham? Że nigdy o nim nie zapomniałam a uczucie do niego jest takie, jakie było w dniu wyjazdu? Było tyle do powiedzenia a ja nie powiedziałam nic...

-Tu jesteście, jedziemy czy nie, wszystko już gotowe- obruciliśmy się w stronę Pique który nad nami górował. Spojrzałam na Neymara, który od razu wstał i szybkim krokiem się oddalił. Złapałam się za twarz totalnie zrezygnowana. Chciało mi się płakać jak jeszcze nigdy i gdybym była pewnie sama w domu tak bym zrobiła. Neymar nie miał żadnej dziewczyny.
Wstałam z ziemi, otrzepałam spodnie i podbiegłam do samochodu. Nie zwracając zbytniej uwagi na chłopaków stojących przy Ferrari jak najszybciej do niego wsiadłam i zamknęłam drzwi, opierając głowę o szybę. Podczas drogi chłopaki cały czas się śmiali. Neymar prowadził i był całkowicie skupiony na drodze. Nie było mu do śmiechu tak samo jak mi, ale próbował to ukryć i od czasu do czasu się uśmiechnął. Ja nie miałam zamiaru niczego ukrywać. Gdy zatrzymaliśmy się przy moim apartamencie rzuciłam ciche "cześć" i wyszłam aby wyjąć swoją torbę, ale zaraz zobaczyłam obok siebie Marca, który oparł się o samochód i patrzył się na mnie zmieszany.

-Co się dzieje? -zapytał nie zmieniając pozycji a ja rzuciłam mu tylko obojętne spojrzenie i wyjęłam torbę z bagażnika -jak mi nie powiesz sama to sam to z Ciebie wyciągne

-Powiem Ci kiedy indziej -byłam pewna, że chce mu o wszystkim powiedzieć, ale dzisiaj to nie był dzień w którym chciałam to zrobić. Niby byłam zrezygnowana i było mi wszystko jedno, ale mimo wszystko nie chciałam podejmować żadnych decyzji pod wpływem emocji

-Będę pamiętał -podszedł do mnie i pocałował w czoło -a co to?- zapytał i pogładził palem po moim 
obojczyku, na którym Neymar zrobił mi w nocy malinke.

-To, yyy. To przecież ty, nie pamiętasz? -zapytałam i spojrzałam na niego starając się niczego nie zdradzić.

-Ja? Um nie pamiętam -podrapał się po głowie i patrzył na mnie z lekką podejrzliwością w oczach.

-Oj skarbie. Skleroze powinno się leczyć- uśmechnęłam się i pogładziłam jego włosy -do zobaczenia

-Do jutra księżniczko- Marc jeszcze wysłał mi całusa w powietrzu, którego udałam, że złapałam, po czym wszedł do samochodu , który po chwili opuścił moją ulice. Wbiegłam szybko do apartamentu, rzuciłam się na łóżku i pierwszy raz od przyjazdu, dałam się ponieść emocjom. Płakałam, kolejny raz płakałam przez moją głupotę. Neymar nie jest niczemu winny...to ja znowu zniszczyłam mu życie zgadzając się na przyjazd tutaj.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc tak, rozdział pojawia się już dzisiaj mimo, że leże chora w łóżku. Mam wolną głowę, bo siedze sama w domu. Cała rodzina wyleciała na wesele, więc strasznie mi się nudzi :)

12 komentarzy:

  1. No to zdrowiej, kochana. I pisz więcej takich fajnych rozdziałów. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze lipa, że nie pojechałaś na to wesele ;c tyle darmowego żarcia a Ty siedzisz w domciu i chorujesz... ale jest plus -> rozdział <3
    Kurczę... Neymar jest typem chłopaka, któremu powiesz spadaj a odejdzie , powiesz zostań a zostanie.. no ale Nikola ma mętlik, nie tak łatwo podjąć taką decyzję. Widać, że zależy jej na Marcu (wrobiła go w malinkę, którą zrobił Neymar) , ale czuje i to dużo do Brazylijczyka. Błagam Cię no dodaj szybciej następny rozdział . Ten tydzień spędziłam na codziennym sprawdzaniu, czy może już jest rozdział xD i mówię serio.. Jestem ciekawa jak to rozegrasz... I kiedy ona wróci do Neymara, bo wróci ja to wiem ;3 ( a tak serio to nie wiem, ale bardzo bym chciała by tak było ) .
    A i zapomniałam dodać.. czytając poranny dialog Nikoli z Neymarem , zaczęłam się bać , że może Marc wstał i podsłuchuje ale jednak nie ^^
    Dziękuję za rozdział, który jest mega mega suppppppper <3
    Zdrowiej :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku, jak ja uwielbiam twoje komentarze :* bardzo się cieszę, że Ci się podoba i spróbuje go dodać wcześniej, ale na pewno nie będzie to przed czwartkiem bo w środę dopiero wystawienie ocen :) dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  3. Zdrowiej! ;* rozdzial mega super! Czekam na next ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudnie :) zdrówka życzę :)
    NY

    OdpowiedzUsuń
  5. Neymar chce dla Nikoli jak najlepiej, dlatego zgadza się na wszystko. Pamiętam, gdy pokłócili się w poprzedniej części a ona kazała mu wyjść. On poszedł do kuchni, zrobił jej herbatę, przyniósł chusteczki i wyszedł. Teraz ona zasugerowała, żeby jej nie dotykał a on się na to zgodził :) zależy mu na tym, żeby była szczęśliwa i robi wszystko, żeby tak było :) jeżeli chodzi o Marca. Jest świetnym facetem i Nikola przyznała, że czuje motylki w brzuchu. Ale to nie może równać się temu, że Neymara kocha i to się nie zmieni :) połącz ich już uparciuchu :* pozdrawiam, zdrowiej ! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jejku jak fajnie, że jeszcze to pamiętasz :D nie powiem, kogo połącze z Nikolą a będę wredna :D dziękuje <3

      Usuń
  6. Jeju rozdział cudowny, uwielbiam typ takiego faceta. On cały czas jest w niej zakochany ja to wiem zresztą to widać, największym problemem dla mnie jest Marc i upartość Nikoli, ale no tak czy siak wiem, że oni będą razem i czekam na to z niecierpliwością. Pamiętaj, że mam na ciebie namiary i wiem jak się z tobą skontaktować !! więc proszę ich już połączyć w parę kochającą się nad życie !!!!
    Pozdrawiam i życzę zdrówka <3 <3 <3
    Pisz do mnie jak się nudzisz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja, to ja mam na Ciebie namiary, więc jak w najbliższym czasie nie dodasz rozdziału to się do Ciebie przejade, daleko nie mam :D kogo z kim połącze lub czy wgl połącze okaże się w późniejszym czasie :D dziękuje ślicznie <3

      Usuń