piątek, 17 czerwca 2016

ROZDZIAŁ 7


Następnego dnia obudziły mnie głośne rozmowy i śmiechy. Muszę przyznać, że gdy tylko otworzyłam oczy zaczęłam krążyć wzrokiem po całym pokoju, w poszukiwaniu Neymara. Nie oczekiwałam, że zostanie, nie oczekiwałam jakiegokolwiek kroku z jego strony, ale zrobiło mi się po prostu smutno. Za każdym razem gdy jesteśmy wspólnie w towarzystwie chłopaków, nie odzywa się do mnie, nawet na mnie nie spojrzy. Tak bardzo chciałabym wiedzieć, co jeszcze nas łączy, na jakim jesteśmy etapie i czy jest szansa naprawić to, co zdarzyło się w ciągu tych dwóch lat, gdy się nie widzieliśmy. Mam do niego tak mnóstwo pytań a tak mało odwagi.

Zrezygnowana spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę dziewiątą. Za dwie godziny musze być na Camp Nou, aby spotkać się tam z mężczyzną, który ma "kontrolować" moją prace tutaj. Bardzo się cieszę, że mogę tu być i robić to, co lubię i jednocześnie przy tym zarabiać.

Wygramowiłam się z łóżka i poszłam do łazienki się wyszykować. Gdy po godzinie byłam już gotowa w salonie zastałam jeszcze piłkarzy. Gdy drzwi zaskrzypiały, wszyscy odwrócili się w moją stronę.

-Dzień dobry śpiąca królewno -Munir puścił mi oczko i uśmiechnął się.

-Jedliście coś?- zapytałam powoli kierując się do kuchni, która była połączona z salonem takim wyciętym łukiem.

-Czekaliśmy aż wstaniesz -cały Pique, taki bezpośredni.

Nic na to nie odpowiedziałam, bo z samego rana moje riposty nie są zbyt dobre. Wolałam nie ryzykować jakimś upokorzeniem, mimo, że przy nich nie powinnam się tego obawiać. Gdy zabrałam się za robienie jajecznicy i herbaty dla tych książąt, poczułam ręce na ramionach i ciepły oddech przy moim uchu.

-Idź zmienić spodenki, na trochę dłuższe -skrzywiłam się lekko i odkręciłam spotykając się ze wzrokiem wyższego ode mnie o głowe Hiszpana. Musiałam unieść głowę u górę, natomiast on spuścił ją dość sporo w dół, dlatego musiało to trochę komicznie wyglądać.

-Co? Dlaczego?- zapytałam marszcząc czoło.

-Bo są za krótkie. Nie będę ryzykował spojrzeń śliniących się na twój widok facetów -zaśmiałam się z tego, bo to było po prostu śmieszne.

-Nie, nie zmienie ich -powiedziałam poważnie, odkręciłam się i wyjęłam jajecznice na talerz. Gdy tylko 
dokończyłam swoją czynność, zostałam dość gwałtownie pociągnięta za ramie. Moje biodra opierały się o blat a ja musiałam się go złapać, aby się na niego nie położyć. Marc oparł ręce o blat i pochylił się nademną, patrząc mi się intensywnie w oczy.

-Jeżeli tego nie zrobisz sama, to Ci w tym pomoge, przysięgam -wyszeptał to wprost do mojego ucha, a mi serce zaczęło bić tak szybko pod wpływem jego oddechu, że musiałam zamknąć oczy, aby się trochę uspokoić.

Nie chciałam ich otwierać, bo gdybym zobaczyła jego piękne oczy, uległabym. Tego nie chciałam. Nie chciałam podporządkowywać się wszystkim naokoło. Jestem już dorosła a zarówno Neymar jak i Marc kontrolują mnie jak dziecko.

Nagle zdarzyło się coś, czego się kompletnie nie spodziewałam. Na swoich ustach poczułam drugie wargi. Byłam na początku tak w szoku, że nie umiałam za interweniować. Nie byłam też pewna, czy chciałam to kończyć. Ostatecznie oddałam pocałunek. Poczułam te cholerne motyle w brzuchu. Nie całowałam się z nikim, przez dwa lata, dlatego, że nadal myślałam o Neymarze, ale teraz gdy to się dzieje, nawet o nim nie myślę. Marc położył dłonie na moje policzki a ja swoje oparłam o jego tors. Bartra całował delikatnie i czule. Oddałam się mu całkowicie, dałam mu prowadzić. Marc ręką przesunął wszystko, co znajdywało się za mną na blacie po czym mnie na nim usadził. Znajdował się teraz między moimi nogami i co najważniejsze, było dużo wygodniej, bo chłopak nie musiał się tak bardzo schylać.

Gdy usłyszeliśmy chrząknięcie błyskawicznie się od siebie oderwaliśmy.

-Chciałem zapytać, czy te śniadanie w końcu dojdzie, ale spokojnie teraz rozumiem. Nie śpieszcie się -Pique uśmiechnął się łobuzersko a ja moge się założyć, że byłam cała czerwona. Marc natomiast wcale się tym nie przejął bo gdy tylko Pique wyszedł zaczął składać pocałuki na moim ramieniu. Wtedy go odepchnęłam. Nie dlatego, że tego nie chciałam, po prostu było mi wstyd. Marc spojrzał na mnie zdezorientowany, ale po chwili złapał moją dłoń i schował ją w swoich.

-Co się dzieje księżniczko? Nie podobało Ci się?- zapytał nie odrywając wzroku od moich oczu. Nie chciałam, żeby te zdarzenie coś między nami zmieniło. Nie chciałam być z Marcem, ponieważ wiem, jak zerwania potrafią zniszczyć relacje. A ja kochałam nasze relacje i nie chciałam stracić mojego najlepszego przyjaciela.

-Właśnie chodzi o to, że bardzo mi się podobało -powiedziałam odwracając wzrok w okno.

-W takim razie o co chodzi?- Marc potrząsł delikatnie moją dłonią, abym na niego spojrzała. Nie miałam odwagi, dlatego kolejna rzecz w którą utkwiłam wzrok była podłoga.

-My nie powinniśmy -mówiąc to odepchnęłam go lekko, aby zejść z blatu.

Teraz obudziły się w tobie wyrzuty sumienia? Trochę późno po fakcie, nie sądzisz?

Sądze... Gdy chciałam wyjść Marc złapał mnie za rękę. Ustałam a Bartra podniósł mój podbródek. Zmusił mnie do spojrzenia w jego oczy, w których widziałam ból, zawód?

-Przepraszam -wyszeptałam, aby jeszcze bardziej nie komplikować sytuacji, która stała się już i tak cholernie skomplikowana. Marc na początku nic nie mówił, tylko się na mnie patrzył, dopiero po chwili puścił moją ręke i pokiwał głową.

-To się po prostu nie wydarzyło. Zapomnijmy -Marc uśmiechnął się, ale jego oczy mówiły coś innego. Byłabym idiotką, gdybym teraz zapytała, jak się czuje, lub co czuje do mnie. Oj przestań, już jesteś idiotką Nikola.

Wzięłam jajecznice i zaniosłam ją chłopakom razem razem z Marcem, który wziął herbatę. Gdy 
usiedliśmy wszyscy przy stole, Pique i Munir dziwnie się patrzyli. Dziwnie to znaczy takim wzrokiem, jakby ktoś powiedział im najbardziej skrywany sekret. Żadnego sekretu nie było...

-Wiedziałem od początku -prawie udławiłam się jajecznicą, gdy usłyszałam słowa Pique -nie umiecie gołąbeczki udawać.

-Nie jesteśmy razem -Marc błyskawicznie zaprzeczył, ale nawet na mnie nie spojrzał. Zastanawiało mnie wtedy, czy on też tak samo jak Neymar będzie mnie unikał wzrokiem przy wszystkich?
Widziałam jak Pique i Munir wymienili ze sobą zdezorientowane spojrzenia a ja załamałam się myślą, że te plotki o naszym związku dojdą do Neymara. Wiem, że trochę za późno o tym myślę.

Po śniadaniu piłkarze zaczęli się zbierać. Niby Marc pożegnał się ze mną tak jak zawsze, ale nic przedemną nie ukryje. Nie ukryje tego, jak go zawiodłam.
Około godziny 10:30 podjechał po mnie samochód. Zamknęłam drzwi i kierowałam się do czarnego audi. Mój szef zaopatrzył się w kierowcę, pomoc i osobę do kontrolowania w jednym. Gdy weszłam do środka ujrzałam chłopaka może o dwa lata starszego odemnie. Miał podobną fryzurę do Marca i był przystojny.

-Cześć jestem Fabian -podał mi rękę uroczo się uśmiechając.

-Nikola - rozmawialiśmy całą drogę i Fabian okazał się naprawdę w porządku osobą. Cieszę się, że jest to osoba w moim wieku a nie jakiś podstarzały służbista. Sądze, że będzie nam się świetnie pracować.
Pierwszy dzień pracy, to zapoznanie ze sztabem, który ku zdziwieniu Fabiana przywitał się ze mną jak z rodziną. Przecież znałam wszystkich, to było oczywiste. Myślał, że to będzie luz, ale za
raz po tym dostałam całą teczkę korespondencji, którą musiałam przeanalizować. Totalna głupota. 

Siedziałam przy tym do godziny 16 a i tak zostałam z połową do dokończenia w domu.
Kierowałam się korytarzem, próbując poukładać jakoś ten nieład kartek w moich dłoniach, gdy się z kimś zderzyłam opuszczając wszystko ma ziemie.

-Kurwa -przeklnęłam i ukucnęłam w celu pozbierania tego wszystkiego.

-Nie przeklinaj, bo wyrzucą Cie pierwszego dnia -uniosłam wzrok i ujrzałam uśmiechającego się Neymara, który zaraz kucał wraz ze mną.

-Byłeś u Daviego? -zapytałam chowając kosmyk włosów za ucho.

-Tak, jest przeziębiony i ostatnią noc spędził w szpitalu -gdy to powiedział trochę się przestraszyłam, że to może przezemnie. Przecież na biwaku byłam strasznie przeziębiona a Neymar przebywał w moim towarzystwie cały czas.

-Nie to nie przez Ciebie. Nabawił się tego od koleżanki z podwórka -odetchnęłam z ulgą, gdy to usłyszałam. Oboje wstaliśmy a Neymar podał mi uzbierane kartki.

-Sporo tego -stwierdził a ja się uśmiechnęłam

-Dość, aby zagwarantować sobie wieczór pełen świetnej zabawy -Neymar zaśmiał się po czym podrapał się po karku.

-To ja lece. Jestem spóźniony na trening, znowu -spojrzałam na niego unosząc jedną brew ku górze.

-W takim razie idziemy Cię usprawiedliwić- wzruszyłam ramionami i razem z Brazylijczykiem udaliśmy się tunelem na murawę. Prawie zapomniałam jak tam jest cudownie. Gdy zobaczyłam wujka od razu do niego podbiegłam rzucając mu się na szyje

-Zabije Cie za to, że jeszcze mnie nie odwiedziłaś -wujek poklepał mnie po plecach a ja uśmiechnęłam się

-Przyjdę, tylko nie dzisiaj -pokazałam mu stos kartek a on tylko pokręcił głową -przyszłam z tym bohaterem, który pomagał mi pozbierać to z ziemi -spojrzałam na Neymara, który potwierdził to kiwaniem głową

-Jeżeli to jest powód twojego spóźnienia, to chyba jestem w stanie Ci to wybaczyć, ale okrążenie biegasz a teraz możesz pobiec się przebrać -Neymar odszedł a gdy był za moim wujkiem rzucił mi bezgłośne "dziękuje". Spojrzałam na murawę, gdzie spotkałam się ze wzrokiem Marca. Uśmiechnęłam się do niego, ale on obojętnie pobiegł po piłkę. Zrobiło mi się cholernie przykro. Porozmawiałam z wujkiem jeszcze jakieś 10 minut po czym zadzwoniłam po taksówkę.

W domu byłam około siedemnastej. Od razu usiadłam i próbowałam skończyć to co mam zrobić jak najszybciej, co nie było łatwe, bo cały czas myślałam o Marcu.
Po godzinach żmudnej pracy, skończyłam wszystko wypełniać po dwudziestej drugiej.
Poszłam jeszcze wziąć szybki prysznic i gdy chciałam ubrać piżame, ktoś zadzwonił do drzwi. Założyłam szybko bieliznę, narzuciłam szlafrok i poszłam otworzyć. Przez otwór ujrzałam zdenerwowanego Neymara. Zdziwiłam się trochę i bez większej obawy co się zaraz wydarzy, po prostu mu otworzyłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Rozdział już dziś, przepraszam, że słaby jakościowo, ale miałam chwilę spokoju to coś naskrobałam :) postaram się jeszcze wstawić jeden w niedzielę i będzie to już trzeci w tym tygodniu :) sama nie wiem, kiedy miałam na to czas :) no nic, zostawiam Was z rozdziałem i życzę dobrej nocy kochane <3

12 komentarzy:

  1. Oj, będzie awantura :p Czekam na next ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Musisz mi wybaczyć , że czytam dopiero dziś :( Miałam zarobiony piątek i szybko poszłam spać. Dzisiaj też nie było lekko, ale patrzę - jest rozdział, więc myślę - muszę przeczytać ! ^.^
    Zaczniemy od tego , że... DLACZEGO ONA CAŁOWAŁA SIĘ Z MARCIEM ?! Kurczę no.. wiesz, tego to ja się nie spodziewałam. Ich relacje pewnie nie będą już takie same. ;\
    A Fabian.. czyżby i on coś namiesza w sercu Nikoli ? O.o Na pewno nie pojawił się bez powodu, ciekawi mnie jaki los przygotujesz dla niego.
    Co do wieczornej wizyty Neymara ... Jestem prawie pewna, że dowiedział się o pocałunku . Mam nadzieję, że się nie obrazi o to :( Wciąż mu kibicuję ;3
    Całuski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana moja, nie musisz mnie przepraszam za brak czasu, ponieważ sama dużo go nie mam, wiem co czujesz :) to się ciesze, ponieważ to był mój cel- zaskoczenie Was :)
      Oj jakim cudem tak bardzo mnie znasz i wiesz, że nie pisze żadnych wątków bez powodu a tym bardziej nie wprowadzam postaci bezcelowo :D pozdrawiam i buziak ;**

      Usuń
  4. Oj czyżby Ney dowiedział się o porannych wydarzeniach i był zazdrosny ??? No i co bedzie dalej ??? Czekam na next :):) :)

    NY

    OdpowiedzUsuń
  5. A mi się natomiast wydaje, że Neymar spróbuje jej udowodnić, że Marc nie jest facetem dla niej :) będzie próbował ją przekabacić na swoją stronę :D czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, kiedy kolejny ? ;c

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już w trakcie pisania :) przepraszam za tak długą nieobecność :( będzie jutro!

      Usuń
    2. No dobrze , to czekam ^.^

      Usuń