piątek, 8 lipca 2016

ROZDZIAŁ 12


Następnego dnia obudziłam się w świetnym humorze. Pewnie każdy się domyśla dlaczego, a ja nie mam zamiaru zaprzeczać. Za każdym razem jak pomyślałam o pocałunku z Neymarem mój cały brzuch napełniał się falą ciepła. To było coś, o czym marzyłam od kiedy zobaczyłam go w domu Marca w dniu mojego przyjazdu.

Sama nie dowierzałam, że po tak długim okresie czasu, moje uczucia do Neymara nie wygasły, a nawet się umocniły.

Mój pokój wypełnił się promieniami słonecznymi, padającymi wprost na moje łóżko. Przeciągnęłam się, po czym wstałam oddając się mojej porannej rutynie.

Nim się obejrzałam przed moim domem pojawił się samochód Fabiana. Z wielkim bananem na twarzy wyszłam na zewnątrz. Mój humor nie mógł ulec zlekceważeniu przez przystojnego Polaka.

-Tak mogłabyś mnie witać codziennie - uśmiechnął się łabuzersko po czym podszedł do mnie i wziął mnie w swoje ramiona. Podniósł mnie lekko nad ziemie i obkręcił. Cóż, muszę stwierdzić, że nasze relacje były bardzo nieokreślone, ale lubiłam tego chłopaka.

Prawie cały dzień pracy minął mi na rozmyślaniu. Nie potrafiłam skupić się na pracy. Strasznie się przez to obwiniałam, bo posada powinna być wtedy dla mnie najważniejsza. Co ja poradze na to, że nie była?

-Chyba wpadłaś po uszy- stwierdził Fabian, wybawiając mnie tym z zamyślenia.

-Co, dlaczego?- zapytałam z rumieńcem na twarzy, chowając kosmyk włosów za ucho.

-Jeśli bym był na miejscu Neya, sam bym sobie zazdrościł -uśmiechnął się a ja chyba jeszcze bardziej się zawstydziłam. Chłopak zabrał wszystko do swojej teczki -ja na dzisiaj kończe. Niedługo mi tu wzrok padnie, nie mogę się doczekać kiedy dopuszczą nas do wywiadów. Dużo Ci zostało?

-Hm, troszkę -przewinęłam sterte kartek a Fabian spojrzał na mnie współczująco

-Potowarzyszyć Ci?- odmówiłam kręceniem głowy. Chłopak podszedł do mnie i pocałował w policzek -do zobaczenia jutro

Uśmiechnęłam się do niego, po czym odprowadziłam go wzrokiem. Trochę dziwnie się czułam sama w gabinecie, bez głupich żartów Fabiana. Było tak, hmm- nudno?

Powolutku wypełniałam karty piłkarzy do fify 17. Cholerna głupota przydzielać to zadanie dziennikarce na etapie próbnym. W czym ma mi to pomóc, stresu przed kamerami mnie to nie pozbawi.

Gdy usłyszałam pukanie pomyślałam, że to stażystka z pytaniem, czy ktoś chce kawy.

-Prosze- mój głos wypełnił pomieszczenie. Gdy drzwi się powolnym ruchem otworzyły, byłam zdziwiona obecnością osoby, która się z nich wyłoniła.

-Hej -to była Caroline.

-Cześć. Niestety nie znajdziesz Neymara. Dzisiaj nie mają treningu -uśmiechnęłam się lekko, po czym wstałam odkładając wszystko na bok.

-Właściwie to przyszłam do Ciebie- zdziwiłam się tym. Patrzyłam na nią lekko oniemiała. Dopiero po chwili się trochę ogarnęłam

-Jasne usiądź. Chcesz może coś do picia?- zapytałam, ale ona szybko zaprzeczyła

-Nie, dziękuje. Ja tylko na chwile, zostawiłam Daviego na korytarzu -oparła się o ściane i patrzyła na mnie intensywnie

-No co ty? Wpuść go -uśmiechnęłam się i ruszyłam w stronę drzwi, lecz ona zatrzymała mnie ręką. Spojrzałam się na nią zdziwiona jej ruchem. Ona również na mnie patrzyła, tylko wzrokiem, którego nie umiałam zidentyfikować.

-Wolałabym, aby nie słyszał naszej rozmowy -uśmiechnęła się. Owszem, tylko dlaczego miałam wrażenie, że ten gest był tak cholernie nieszczery?

-Okej?- odpowiedziałam pytająco, po czym zrzuciłam jej rękę z mojego ciała i sama również się odsunęłam -o co chodzi?- zapytałam siadając na stole.

-Chodzi o to, abyś dopilnowała, żeby twoje relacje z Neymarem nie doszły za daleko- zmarszczyłam brwi i skrzyżowałam ręce.

-Słucham?- byłam w szoku. Nie da się tego łatwiej wytłumaczyć

-Neymar ma rodzinę. Ma Daviego i ma mimo wszystko mnie. Nie chce, aby nagle o nas zapomniał, rozumiesz? Davi bardziej niż kiedykolwiek potrzebuje ojca. Dorasta, chyba mnie rozumiesz?- patrzyłam na nią jakby nieobecna. Nie wiedziałam co mam robić. Nie chciałam zrezygnować z Neymara, ale ona miała trochę racji.

-Nie wiem, co ja mam z tym wspólnego -zapytałam najspokojniej jak tylko potrafiłam, chociaż w środku cała się trzęsłam

-Nie oszukasz mnie młoda. Wiem, że byliście razem i widze jak Neymar na Ciebie patrzy i nie radze Ci się z tego powodu cieszyć. Kiedyś tak patrzył na mnie- Carol uśmiechnęła się a ja pokręciłam głową. To nie możliwe. Neymar nigdy z nią nie był. Tak mi powiedział -także, uważaj na siebie, żebyś się nie rozczarowała -Carol puściła mi oczko, po czym najzwyczajniej wyszła.

Ja natomiast siedziałam osłupiała między swoimi uczuciami a domysłami. Nie chciałam się wtrącać do relacji Carol z Neymarem. Myślalam, że wszystko jest jasne. Jednorazowy wyskok i koniec. Czy Neymar mnie okłamał? Dlaczego miałby to w sumie robić? Złapałam się za głowę i ledwo co trzymałam się, aby nie zemdleć. Było mi tak cholernie słabo.

Byłam zła. Chciałam jak najszybciej się stąd wydostać. Wzięłam tylko moją torebkę, po czym wybiegłam z Camp Nou, zostawiając totalny nieład w gabinecie. Była już godzina 19. Szłam chodnikiem wzdłuż drogi. Słońce powolutku zachodziło za horyzont. Powiew ciepłego wiatru muskał moje odkryte ręce. Około 30 minutowy spacer, zdecydowanie mi pomógł.

Nie myślałam, gdzie ide, aż nie znalazłam się przed pewnymi drzwiami. Zapukałam i dopiero po chwili ujrzałam za drzwiami postać.
Marc uśmiechnął się na mój widok i dopiero po chwili zorientował się, że coś jest nie tak.

-Oj skarbie- powiedział po czym złapał mnie za ręce i przyciągnął za nie do siebie. Zamknął mnie w szczelnym uścisku i trwaliśmy tak dłuższą chwile.

***

W salonie pojawił się Marc z kubkiem w ręku. Podał mi go i położył się na kanapie, kładąc głowę na moje nogi. Zaczęłam bawić się jego włosami a on tylko się na to uśmiechał. Wyjęłam z torebki leki i popiłam je wodą przyniesiona przez Marca. Hiszpan przyglądał się mojemu każdemu ruchowi.

-Nie rozumiem, jak mogłaś mi o tym nie powiedzieć -wziął odemnie kubek i odłożył go na stolik. Spojrzałam się na jego wyczekującą twarz

-Wiesz przecież. Nie chciałam Cie martwić. To nic takiego -wtopiłam palce w jego włosy a Marc zamknął oczy.

-Choroba to nic takiego?- zapytał a ja nie miałam już siły na to odpowiadać. Poprostu oparłam się o oparcie kanapy, nie przerywając swojej czynności.

Siedziałam u Marca już trzy godziny. Uwielbiałam z nim rozmawiać. Traktował mnie jak siostrę. Wie już o mojej chorobie, pocałunku i moich uczuciach do Neymara, oraz o wizycie Carol u mnie w biurze. Stwierdził, że uwielbia mieć taką przyjaciółkę, bo zawsze gdy mu się w życiu nie udaje, patrzy na mnie i od razu mu lepiej.

-Marc, ktoś puka -zaczęłam szturchać jego ramie, bo leń by się nigdy nie ruszył.

-Słyszę, już ide. Tylko nie zatęsknij za bardzo- wysłał mi całusa w powietrzu i ruszył w stronę drzwi. Próbowałam podsłuchać z kim tak uparcie rozmawiał na korytarzu, ale nie miałam na to siły. Wzięłam w ręce kubek i włączyłam telewizje. Czułam się u Marca jak u siebie w domu, co mi bardzo pasowało. Nie przeszkadzałoby mi dzielenie mieszkania z Hiszpanem. Gdy wszedł do środka spojrzał na mnie przepraszająco.

-Kto to był?- zapytałam w tym samym momencie, gdy z korytarza wszedł Neymar. Patrzył na mnie dziwnym wzrokiem

-Zostawie Was -Marc puścił mi oczko po czym wszedł na górę. Przez chwile patrzyliśmy się na siebie bez słowa, po czym Neymar podbiegł do mnie i mocno przytulił.

-Wiesz jakiego strachu mi napędziłaś?- zapytał jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągając -byłem po Ciebie w gabinecie, straszny bałagan, u Ciebie w domu, pusto. Dobrze, że Marc do mnie zadzwonił -lekko się skrzywiłam. Neymar najwyraźniej to poczuł, bo odsunął mnie od siebie, ale cały czas trzymał mnie za ramiona.

-Jak się czujesz?- zapytał głaszcząc moją skórę kciukiem

-Dobrze -wzruszyłam ramionami

-To dobrze. Zgaduje, że chcesz pogadać- spojrzał na mnie pytająco a ja na to pokiwałam tylko głową.

~~~~~~~~~~~~~~

Misie moje kochane, zaczyna się u mnie okres totalnego lenia. We wtorek jade do takiego miejsca, do którego mam tak cholerny sentyment, że mam nadzieje wena sama mi przyjdzie :) Umm, co myślicie o Carol? We wszystkich opowiadaniach o Neyu które czytałam, była ona taką dobrą duszą. Nie byłabym sobą, gdybym chyba coś nie namieszała :D do następnego! Buziaki! :*

8 komentarzy:

  1. Niech ona mu powie prawde o spotkaniu z Carol :)

    NY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To zależy od naszej bohaterki :) być może nie chce nastawiać Neya przeciwko Carol? :)

      Usuń
  2. Carol? UM, już jej tu nie lubię. :p Miłego wyjazdu. ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahah, fajnie, że udało mi się stworzyć Carol inną niż wszystkie :) dziękuje ślicznie ;**

      Usuń
  3. I już namieszała haha nie zdążyłam się nacieszyć ich szczęściem, ale mam nadzieję, że niedługo znowu będę mogła. Co do Carol to faktycznie masz rację zazwyczaj jest to postać o dobrych intencjach więc zaciekawiłaś mnie tym bardziej, że pojawia się coś innego niż zwykle :D Mam nadzieję, że te miejsce da ci takie natchnienie, że rozdziały będą codziennie hahaha albo ciut dłuższe <3 <3 Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku i duuużej weny :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, dlaczego spodziewałam się takiej reakcji? :D już taka jestem, nic na to nie poradze, i tak mnie uwielbiasz :D haha. Ja też się postaram nastawić na te codzienne rozdziały, lub zrobić jakiś maraton? Hmm zastanowie się jeszcze ;) dziękuje kochana ślicznie <3

      Usuń
  4. Oto mamy kolejną postać. Caroline, niezły charakter. Sądzę, że to nie jest tak, iż Neymar okłamał Nikolę, że nie był z Caro. Myślę, że to Caroline kłamie, że była w związku z Neymarem, ponieważ chce z nim być. Podejrzewam, że Caro może być zakochana w Neymarze, a jeśli tak jest to będzie próbowała się w pewien sposób pozbyć Nikoli z jego życia. Mam nadzieję, że sprawy nie zajdą za daleko. Cóż.. normalnie mogłabym się łudzić, że Caroline wpadła tylko po to by nastraszyć bohaterkę i więcej się już nie pojawi w istotnych sprawach , ale xD sądząc po Tobie to jeszcze pewnie nabroi.
    Relacje Fabiana z Nikolą wciąż mnie ciekawią. Zastanawiam się co wybierzesz - ich przyjaźń, czy dystans.
    I tak jakoś fajnie jak Marc od razu przytulił Nikolę na wejściu. Kurczę no xD Taki słodki był ten wątek ;x Ale bardzo intrygujące było to, że zadzwonił po Neymara. Miły gest z jego strony, ponieważ ukazuje, iż nie ma nic przeciw związku Nikoli z Neyem.
    Więc tak jak powiedziałaś " Do następnego " ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku, czemu zawsze wszystkim kojarze się z komplikowaniem? :D hahah no w sumie trochę racja :)
      Fabian? Hmm, mam nadzieje, że na końcu będziecie zaskoczeni jego osobą. Przyjaźń czy dystans? Nikola bardzo go lubi, ale czy zdobędzie on jej sympatię na tyle, że zdoła mu zaufać?
      Oj tak, Marc w tym opowiadaniu sam mi się podoba. Wykreowałam postac w której sama mogłabym się zakochać :D co za ironia haha :D no nic, dziękuje za komentarz :*

      Usuń