piątek, 15 lipca 2016

ROZDZIAł 15


Neymar tego wieczoru się nie pojawił.  Nie, wcale na niego nie czekałam dwie godziny łudząc się, że przyjdzie. Co się stało? Hm, sama nie wiem i nawet nie mam pomysłu.

Tej nocy siedziałam na łóżku, próbując wydobyć z mojej głowy jakieś wytłumaczenie. Sama nie wiem dlaczego przyszła mi na myśl Carol? Czy ja jestem do niej lekko przesądzona, czy naprawdę jest coś na rzeczy?

Była godzina 1 w nocy a ja przewracałam się z jednej strony na drugą. Za żadne skarby nie mogłam zasnąć a moja głowa wcale mi tego nie ułatwiała. Wyobraźnia zaczęła mi podsyłać różne scenariusze, których sama się przeraziłam.

Czułam się fatalnie i już miałam dzwonić do Marca, kiedy coś mi się przypominało. Neymar miał być pierwszą osobą do której się zwróce, gdy coś mnie będzie dręczyć. Ale czy to działało również wtedy, kiedy problemem był właśnie on?

Przewracałam telefon w dłoniach, gdy wystukałam numer. Słyszałam wtedy tylko sygnał i przyspieszające z każdą minutą tępo bicia mego serca.

"Osoba do której dzwonisz"- bla, bla, bla.

Westchnęłam, nabrałam powietrza do buzi i poprosu rzuciłam telefonem o ścianę.
Zrobiłam to z nerwów, już nie wytrzymywałam tego, że jestem w totalnej niewiedzy. Przecież nic do cholery nie zrobiłam, dlaczego się zadręczam?

Nie myślałam wtedy. Po prostu wzięłam w dłonie bluzę i wyszłam na zewnątrz.
Padał deszcz. Zarzuciłam kaptur na głowę i zaczęłam biec. Chciałam się trochę odstresować a bieg to chyba najtrafniejszy sposób by to zrobić. Spore krople deszczu spadały całą swoją siłą na moją głowę a ja już wtedy czułam się przeziębiona.

Co mną kierowało? Sama tego nie wiem, ale to spowodowało, że stałam pod drzwiami pewnego domu. Zamknęłam oczy, głośno westchnęłam i zadzwoniłam dzwonkiem.
Stałam ze spuszczoną głową w momencie, gdy usłyszałam kroki w korytarzu. Drzwi się otworzyły a ja ujrzałam w nich przecierającego oczy Neymara. Patrzyliśmy na siebie bez słowa chyba dłuższą chwile.

-Miałeś być pierwszą osobą, do której przyjdę ze swoimi smutkami -jego twarz była lekko zaskoczona moją nocną wizytą. Mimo wszystko cieszyłam się, że nie gniewa się za to, że go zbudziłam.
Nic nie powiedział. Poprostu bez słowa odsunął się, aby zrobić mi miejsce w przejściu.
Weszłam w głąb jego korytarza i odwróciłam w jego stronę. Brazylijczyk zamknął drzwi, po czym również się obrócił.

Impuls? Nie mam pojęcia, ale nim się zorientowałam wtuliłam się w gołą klatkę piersiową Neymara.
Nie dziwiłam się, że nie przysunął mnie do siebie jeszcze bardziej ani nawet lekko nie objął. W tamtym momencie mi to nie przeszkadzało. Dopiero po chwili delikatnie mnie od siebie odsunął. Spojrzałam na niego oczami pełnymi niezrozumienia, ale również mocno przepełnionymi bólem. Nie wytrzymałam. Najzwyczajniej w świecie nie wytrzymałam...

-Dlaczego tak strasznie Cie kocham? Dlaczego zależy mi na tobie tak bardzo, że nie myślę o niczym innym? Odpowiedz mi na te wszystkie pytania. Powiedz mi, dlaczego jesteś dla mnie tak cholernie ważny, że nie mogę bez Ciebie żyć?- wykrzyczałam to i w tamtym momencie zaczęłam płakać. Nie trzymałam moich uczuć na wodzy, dałam im wypłynąć.
Co mnie bolało? W tamtym momencie chyba to, że Ney stał i poprostu mi się przyglądał. Nie próbował tego jakoś załagodzić.

-Nie widzisz, że to nie ma sensu?- zapytał gestykulując rękami a ja myślałam, że się przesłyszałam. Stałam jak wryta.

-Po co to wszystko było?- zapytałam głosem wypełnionym smutkiem. Było mi tak okropnie smutno.

-Zastanów się. Myślałem, że jak wróciłaś wszystko będzie jak dawniej. Niestety jak widzisz wszystko się zmieniło. Ciebie ciągnie do kogoś innego a ja mam rodzinę, nie chce jej przez Ciebie stracić- "ja mam rodzinę", skąd ja to znam? Kolejne łzy wypełniły moje oczy.

-Przepraszam, że staje Ci na drodze do bycia szczęśliwym -odpowiedziałam opuszczając ręce. Zabolały mnie jego słowa, jak nic innego.

-Nie chodzi o to, że stajesz mi na drodze. Ja nie umiem być szczęśliwy, gdy jesteś blisko a ja wiem, że nie jesteś tylko i wyłącznie moja. Nigdy nie byłaś i chyba nigdy nie miałbym Cie na wyłączność. Chyba rozumiesz o co mi chodzi - spojrzał mi się intensywnie w oczy i zagryzł wnętrze policzka.

-No nie bardzo rozumiem -zmarszczyłam brwi i bawiłam się impulsywnie palcami.

-Postaw się w mojej sytuacji. Najpierw na drodze stał nam Marc. Teraz na drodze staje nam Fabian. Nie mam zamiaru rywalizować już z drugim facetem wiedząc, że za chwile i tak pojawi się następny. Ja to poprostu wiem i nie mam na to siły -wzruszył ramionami i usiadł na kanapie krzyżując ręce.

-O boże, ty tak na poważnie?- zapytałam szyderczo, chyba zbyt głośno niż powinnam -teraz ty postaw się w mojej sytuacji. Marc był, jest i zawsze będzie moim przyjacielem, nikim więcej. Myślisz, że mi było łatwo, gdy Carol złożyła mi wizytę? Mogłam jej wtedy uwierzyć, że z nią byłeś, ale nie zrobiłam tego, bo Ci kurwa ufam. A Fabian? Mówisz o człowieku, który zapisuje w jakimś pieprzonym notesie każdy mój ruch? O tym, który wkręcił mnie w robotę w dzień wolny wciskając mi jakieś bajki i ten, który pytał się stażystki o numer do Carol? Nie pomyslałeś, że oni to wszystko ukantowali? Nie pomyślałeś o tym? -zapytałam patrząc na jego zszokowaną tym o czym się dowiedział twarz.

-Gadasz głupoty -powiedział to patrząc mi się bezpośrednio w oczy -chcesz mnie nastawić przeciwko Carol? Muszę Cie zasmucić, bo Ci się to nie uda -w tym momencie stałam i starałam się zachować równowagę.

-Może masz racje, że to nie ma sensu. Teraz to widzę i wiesz co? Żałuje, że Ci uwierzyłam, żałuje, że pokochałam i żałuje, że to się tak kończy -powiedziałam, ale już bez łez, które chyba też już się poddały. Przestałam wtedy walczyć.

-Mi też jest przykro, że do tego dopuściłem- nie widzę w twoich oczach wstydu, oszuście.

-Kochałeś mnie?- zapytałam krzyżując ręce i patrzyłam na niego wyczekująco.

-To i tak nie ma już znaczenia. Zostańmy przyjaciółmi. Wydaje mi się, że tak będzie najlepiej -powiedział wzruszając ramionami.

-Mam to w dupie. Kochałeś mnie?- powtórzyłam głośniej. Patrzyliśmy sobie w oczy, tylko nie czułam już tego, co przedtem. W tamtym momencie czułam do niego urazę. Urazę za to, że mnie nie wysłuchał, tylko uwierzył Carol. Skąd wiem, że ma z tym coś wspólnego? Nie trzeba być geniuszem.

-Nie -usłyszałam tylko tyle w odpowiedzi i Neymar spuścił wzrok. Pokiwałam twierdząco głową

-W takim razie dobranoc -odpowiedziałam i jak najszybciej z tamtąd wyszłam. Rozpadało się na dobre. Założyłam kaptur, po czym pobiegłam jak najszybciej do domu. Byłam tak zła, że anwet nie odczułam zmęczenia.

Czy czegoś żałowałam? Jedynie tego, że skończył naszą przyjaźń na dobre, a ja go nadal kocham. Nadal go kocham...

***

Po powrocie wysłałam SMS do Marca, że z Neymarem oficjalnie nie wyszło. Nie odpisywał, wiec pewnie śpi. Ja natomiast nie zasne napewno. Siedziałam i ogladałam jakiś film w telewizji. Horrory nigdy nie były dla mnie straszne. Właśnie w momencie gdy wyskoczyła jakaś zjawa dzwonek do drzwi zaczął dzwonić. Nigdy niczego się nie bałam, ale to wydało mi się przerażające. Podeszłam do drzwi i zajrzałam niepewnie przez otwór. Ciśnienie zeszło ze mnie dopiero wtedy, kiedy ujrzałam przez niego Marca. Otworzyłam drzwi a Bartra lekko się do mnie uśmiechnął.

-Żaden mężczyzna nie jest wart twoich łez -powiedział przysuwając mnie do siebie za talie. patrzył mi w oczy, w których widziałam szczerość.

-Nawet nie wiesz, jak bardzo Cie kocham - weschnęłam i przytuliłam się do niego. Najwspanialszy mężczyzna w moim życiu.
Gdy się od niego oderwałam, nasze spojrzenia ponownie się spotkały. Marc wsadził kosmyk włosów za moje ucho. Uśmiechnęłam się mimowolnie. Hiszpan wtedy podniósł mnie i zaniósł do salonu. Usadził mnie na kanapie a sam ustał przy stoliku, kładąc na nim torebkę foliową. Wyjął z niej pudełko lodów i wino. Dziwnie przy tym poruszał brwiami, a ja nie mogłam się powstrzymać od zaśmiania się.

-Poczekaj tu na mnie, pójdę po kieliszki pokiwałam twierdząco głową. Zastanawiałam się, co ja bym bez niego zrobiła? Cieszyłam się, że mam go przy mnie i mam pewność, że jest tylko mój.

Do godziny 4 nad ranem oglądaliśmy filmy, piliśmy wino, jedliśmy lody i rozmawialiśmy.

-Kiedy masz trening? -zapytałam juz lekko zmęczona. Potarłam oczy

-Jutro- odpowiedział wzruszając ramionami a ja spojrzałam na niego jak na idiote.

-I ty jeszcze tu ze mną siedzisz?- zapytałam podnosząc jedną brew a Marc spojrzał się na mnie i lekko uśmiechnął

-Wyganiasz mnie do domu?- zapytał robiąc smutną minę, a ja złapałam dłonią jego policzek

-Zapraszam Cie do mojego łóżka -uśmiechnęłam się i pocałowałam go w nosek.

-O to idziemy -wstał i podał mi rękę. Złapałam jego dłoń, po czym razem poszliśmh do pokoju. Tam przebrałam się w piżame. Marc zapytał, czy mam coś przeciwko, gdy będzie spał w samych bokserkach. Zaśmiałam się z jego niepewności, bo to przecież nie tak, że nigdy go w samych bokserkach nie widziałam. Gdy chciałam wyjść z pokoju Marc złapał mnie za rękę, tym samym mnie zatrzymując. Spojrzałam na niego a on podszedł do mnie bliżej. Złapał za moje ręce i usadowił je na swoich ramionach a swoje położył na mojej tali.

-Ja też Cie bardzo kocham- uśmiechnął się do mnie a mi serce zaczęło bić wtedy niemiłosiernie. Nie mam pojęcia, czy w tamtej chwili myślałam czy nie, bo ustałam na palcach i musnęłam kilkakrotnie jego usta. Chłopak oddawał moje pocałunki, przez które mimo wszystko czułam niepewność. Po chwili jednak przekręcił głowę w bok, przerywając tym samym pocałunek. Nie żałowałam go. Czułam w jego czasie te cholerne motyle w brzuchu i ciepło w sercu. Spojrzałam na niego niepewnie.

-Nie chce być dla Ciebie takim pocieszeniem- powiedział smutno a ja ujęłam jego twarz w swoje dłonie, zmuszając go do konfrontacji z moimi oczami.

-Teraz wiem, że chce spróbować. Jesteś najwspanialszym człowiekiem jakiego w życiu spotkałam, nigdy nie spotkam kogoś tak równie dobrego jak ty -powiedziałam wolno, aby mnie dobrze zrozumiał.

-Nie robisz tego dlatego, bo z Neymarem Ci nie wyszło?- zapytał a ja pokiwałam głową.

-Zamknij się głupku i mnie pocałuj -powiedziałam i patrzyłam na niego czekając na jego ruch. Na początku jakby się zamyślił. Dopiero po jakiejś chwili powoli do mnie podszedł i złapał za moje biodra. Wydawał się lekko skrępowany tą sytuacją a mnie lekko śmieszyła jego niepewność, która był też tak cholernie słodka. Wolnym ruchem i bardzo delikatnie mnie do siebie przyciągnął. Patrzyłam w jego oczy, które w tamtym momencie były inne, takie wyjątkowe. Powoli zbliżał do siebie nasze twarze. Musnął moje usta pierwszy raz jak najdelikatniej potrafił, po czym zatraciliśmy się w pełnym emocji pocałunku.

~~~~~~~~~~~~~~~~~

Nie zabijcie mnie, błagam :D
Głupio mi, że rozdział dopiero dzisiaj, ale tak bardzo nie miałam motywacji do napisania go :)
I co o tym wszystkim myślicie?
Do następnego! <3

12 komentarzy:

  1. Czyli jednak Neymar nie wyskoczył zza krzaków z dobrym winem ;c Strasznie mnie tym zdziwiłaś. Cholera jasna a ta Carol?! Ja się pytam : jak ona tak mogła?! Zrobiła Neymarowi totalne pranie mózgu. No namieszała mu do tego stopnia, że powiedział do Nikoli, iż jej nie kochał. A Fabian? Co Ney się tak go uczepił? Pewnie też Caroline mu nagadała, czort wie co . Strasznie nie fer zagranie wobec Nikoli. Gdy ona miała wątpliwości, porozmawiała z Neymarem, on nawet o nic nie pytał tylko postawił wyrok.
    Co do Marca... super go w tym rozdziale przedstawiłaś. Mam wrażenie, że chcesz nas sprawdzić czy zmienimy team xD Słodko, ale czy Nikola nie myli przyjaźni z zauroczeniem? Myślę, że to nie przetrwa, że Neymar mimo wszystko zostanie w sercu bohaterki i nawet ktoś tak cudowny jak Marc nie sprawi, że o nim zapomni. A może...? No cóż tego niebawem się dowiem ^^
    Dziś żegnam się Dobranoc :* i do następnego ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O nie :D nigdy nie pomyślałabym nawet, aby Was sprawdzać :)
      Hm, czy Nikola pomyliła te dwie rzeczy? A może chce się w jakimś stopniu podbudować po kłótni z Neymarem? Wszystko jest możliwe, nigdy nie wiadomo co mi przyjdzie do głowy :D
      A ja się witam :) miłego dnia! I dziękuje za komentarz <3

      Usuń
  2. Noo wreszcie może jej coś wyjdzie z Bartrą ;3 Bo ja tam im kibicuje!
    A Neymar tak mnie denerwuje że mam ochotę go skrzywdzić ;//
    Pisz kolejny jak najszybciej Kochana ;**/Zuza

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuzia kontra reszta świata :3 haha
      Dziękuje ślicznie za komentarz kochana! <3

      Usuń
  3. Coral to idiotka skończona. Ale Ney wcale nie jest lepszy, skoro jej uwierzył... Nikola i Marc? Nie wiem, nie wiem, ale pożyjemy, zobaczymy. :)
    Czekam na szybki next. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś mi się wydaje ,że zachowanie Neya jest spowodowane jakąś intrygą zaplanowaną przez Carol i Fabiana. Neymar wie coś czego jeszcze nie wie Nikola i on chce ją poprostu chronić :) :) :) licze na to ,że oni się pogodzą bo jestem team Neymar :) Nikola nie mogła się tak poprostu odkochać i zakochać w innym :) :) :)

    NY

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobra uwaga :)
      Dziękuje za komentarz :*

      Usuń
    2. Czy to oznacza ,że mam dobre przeczucia ???

      NY

      Usuń
  5. O matko co ty zrobiłaś ?!?!??!! Co tu się w ogóle dzieje ? Nie ma mnie 2 dni i już taki SZOK !!! Nie no zaskoczyłaś mnie, ale co najgorsze jest ? Jak Neymar mógł uwierzyć Carol po tym co wcześniej zrobiła Nikoli ? I na dodatek jak mógł powiedzieć, że jej nie kocha ? Nie rozumiem w ogóle !!!! Mam nadzieję, że się to szybko wyjaśni :D Lubię Marca ale jako przyjaciela Nikoli a nie chłopaka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjaśni się :)
      Ach te nasze zauroczenie Neymarem :'D
      Pozdrawiam misia, buziaki <3 :*

      Usuń